Maiev - 2009-12-06 20:13:09

Siedziałaś sobie, w swojej kryjówce głęboko w lesie, spałaś, coś ci się śniło. Usłyszałaś czyjeś kroki. Zerwałaś się aby sprawdzić kto to. Był to młody, mroczny elf.

Cintre - 2009-12-06 20:38:04

Spałam na siedząco, jak na przykładnego zwiadowcę przystało. Przecież musiałam czuwać, wiecznie czuwać.
Co prawda, to całe czuwanie wydawało mi się mocno bez sensu, bo w te rejony na dłuższą metę i tak nikt się nie zapuszczał. Czasami tylko władca wysyłał tu jakichś bogu ducha winnych posłańców, których wędrówka tu kosztowała nie mało strachu.
Powinni im za to dodatkowo płacić... Nie mogłam wprost patrzeć na ich powykrzywiane z przerażenia twarze i niemalże zasikane portki.
Momentami zastanawiałam się nawet, czy nie otworzyć tu w pobliżu prywatnego cmentarza dla tych utrapieńców - to mogła by być całkiem niezła fucha.

Do rzeczy jednak, tak więc spałam czy, jak kto woli, czuwałam i całkiem nieźle mi to wychodziło. Śniły mi się zielone drzewka, pomarańczowe gruszki i czarna, płynąca przez las rzeka. A ja tańczyłam niczym obłąkana. Pode mną płynęła wstęga bordowej krwi. Tańczyłam na zakrwawionych murach, a w powietrzu brzmiała ta piękna muzyka...

Całą idylliczną bajeczkę przerwał mi jednak odgłos czyichś kroków, który już niestety mi się nie śnił. Poderwałam się, by sprawdzić, kto tym razem raczył do mnie zawitać. Z góry wyglądał jak mrówka. Zeskoczyłam z gracją z tego ogromnego drzewa, co wprawiło młokosa w jeszcze większą konsternację i stanęłam tuz przed nim.
Nie różnił się niczym od swoich poprzedników.

-Na cmentarz w prawo - powiedziałam, ale widząc, że nie jest zdolny myśleć, zrezygnowałam z niewybrednych żartów -Czego tu szukasz? - zapytałam

Maiev - 2009-12-06 20:43:36

Był bardzo speszony, stał przed tobą nie mogąc wykrztusić ani słowa, przez dobrą minutę. W końcu jednak wykrztusił.
" Misja. Tu sssssą... szczegóły... " - powiedział po czym wręczył ci mały zwój i uciekł... A napisane na zwoju było:

"Misja: Odnaleźć zaginionego elfa. Zaginął gdzieś w obszarach pobliskiego strumyka, na północy, w trakcie wykonywania misji szpiegowskiej."

Cintre - 2009-12-06 20:57:56

Wręczył mi mały kwitek papieru i zwiał. Tyle go widziałam. Ciekawe, czy chociaż trafił spowrotem do podziemi... Wątpliwe. Jakoś nie mogłam uwierzyć, że w ogóle wie, że ma głowę, a co dopiero, że zna drogę powrotną.
Ale to już nie mój problem.

Karteczka, którą mi przyniósł dotyczyła misji szpiegowskiej. Władca własnoręcznie nakreślił kilka koślawych słów i wysłał mnie na poszukiwanie zaginionych elfów, które na zwiady właśnie się udały.
Tupnęłam sobie nogą i zaśmiałam się głośno.
Tak to jest, jak na zwiad wysyła się jakichś imbecyli, a nie profesjonalistów. Później ci drudzy zamiast zajmować się swoją robotą, muszą chodzić i szukać zgubionych żółtodziobów.
Bułka z masłem.
Nie lubiłam bułek z masłem, były irytujące i zakłócały czuwanie. Ech.

Ale mus to mus. Strumyk na północy, tak? Zabrałam podręczny ekwipunek i wyruszyłam na poszukiwania. Sprawnie, szybko, kryjąc się za drzewami.
Znalezienie niewyszkolonego mroczniaka w lesie musiało być dziecinnie proste.
Miałam tylko nadzieję, że nie okazało się tak proste dla krewniaków leśniaków.
Nie chciałam skończyć tak, jak moja mamusia.

Maiev - 2009-12-06 21:00:46

Gdy dotarłaś na miejsce, nad strumyk mieszczący się na północy, zaczęłaś szukać jakiś śladów które wskazywały by na to że był tu jakiś wypadek czy coś podobnego.

Cintre - 2009-12-06 21:05:46

Dotarcie nad strumyk zajęło mi żałośnie mało czasu. Woda płynęła i była błękitna. Trawa pięknie zielona, wszystko w najlepszym porządeczku.
Szkoda tylko, że mojej zguby tam nie było. Żadnego elfa. Nikogo. Cisza i spokój.
Rozejrzałam się uważnie, po czym zaczęłam przeszukiwać teren. Gdzieś tam na brzegu znalazłam strzępek szarej szaty i kilka niewyraźnych, zmytych przez wodę kroków.
O nie, czyżby ten idiota się utopił...

Maiev - 2009-12-06 21:10:15

Zastanawiałaś się czy elf którego szukasz nie jest już topielcem... Przyglądałaś się właśnie skrawkom, były na nich ślady krwi...
" Na co się patrzysz? " - podskoczyłaś z przerażenia, odwróciłaś się i zobaczyłaś osobę która cie tak śmiała przestraszyć. Była to mała dziewczynka o czarnych włosach i szarych oczach.

Cintre - 2009-12-06 21:19:39

Topielec, nie topielec - nurkować nie będę. Przyjrzałam się dokładnie znalezionemu kawałkowi materiału i dostrzegłam na nim kropelki krwi. Pięknej, rubinowoczerwonej. Niestety zaschniętej. Westchnęłam z udręczaniem, gdy nagle usłyszałam za sobą czyjś głos. Podskoczyłam, bo nie powiem, nikogo się tam nie spodziewałam. W każdym razie, nikogo elfiego.
Mój wyostrzony słuch zarejestrował co prawda jakiś ruch, ale z góry przyjęłam, że to zwierze zmierzające do wodopoju.
I w tym założeniu tkwił mój błąd. Obróciłam się i odetchnęłam z ulgą, widząc małą czarnowłosą dziewczynkę. Stała tam, spoglądała na mnie i z dziecięcą naiwnością zadawała dziecięce pytania.
Dobra, wiem, też jeszcze jestem dzieckiem i do dorosłości wiele mi brakuje, ale ten mały stworek był jednak ode mnie o wiele młodszy.
W zasadzie, jakby się zastanowić, to do pełnoletniości mi się nawet nie spieszyło. Bycie dzieckiem w nieskończoność - to dopiero byłaby zabawa. Uśmiechnęłam się do siebie i jednocześnie do mojej małej towarzyszki, po czym odpowiedziałam jej na pytanie.

-Przyglądam się tym zaschniętym kropelką krwi. Nie uważasz, że są urocze? - zapytałam łagodnie, podsuwając jej kawałek szmatki pod nos - A tak nawiasem mówiąc... Nie widziałaś tu gdzieś może właściciela tejże właśnie czerwieni?

Maiev - 2009-12-06 21:23:25

Dziewczynka spojrzała nieobecnym wzrokiem, po czym powiedziała.
" Widziałam, potknął się i wpadł do strumyka. Chyba nie chciał aby zobaczyły go osoby przechodzące obok które chyba podglądał... I pod wodą spłynął z prądem... to było jakoś tak... " - powiedziała dziewczynka

Cintre - 2009-12-06 21:31:42

-Czyli topielec! - wykrzyknęłam z dumą i nieukrywaną radością.
Nie żeby cieszyło mnie jego nieszczęście, byłam po prostu zadowolona z tego, że tak łatwo przyszło mi wyjaśnienie okoliczności jego zaginięcia.
Dziewczynka popatrzyła na mnie dziwnie, ale nic nie powiedziała.
-Spłynął z prądem, tak? - zastanawiałam się na głos, po czym włożyłam do strumienia rękę. Musiałam sprawdzić, w którą stronę owy prąd go zniósł i jak szybko płynął. -No cóż, dziękuję ci bardzo. W nagrodę za pomoc należy ci się jedna duża, ładna szyszka - powiedziałam i wręczyłam dziewczynce wyjętą z kieszeni szyszunię.
-A teraz w drogę!

Ruszyłam brzegiem rzeki, uważnie przypatrując się wszystkiemu, czemu tylko mogłam.
Prąd nie był szczególnie mocny, a więc nasz zagubiony nie mógł odpłynąć daleko...

Maiev - 2009-12-07 10:05:46

Idąc nie widziałaś niczego specjalnego... Dziewczynka zdecydowała się z tobą udać na poszukiwania. Po pewnym czasie, znalazłyście buta... Być może należał do zaginionego elfa, w strumyku co jakiś czas widziałaś jakiś ostry kamień. Na jednym z nich troszkę krwi...
" Chyba nasz kolega uderzył o kamień w tym miejscu..."

Cintre - 2009-12-07 17:54:43

Szłam brzegiem rzeki, a za mną uparcie kroczyła ta mała smarkula. Dostała szyszkę - powinno jej starczyć, ale nie! Była tak samo uparta i ciekawska jak ja.
Dobrze chociaż, że innych cech po mnie nie odziedziczyła; a to dlatego, że nie mogła. Nie byłam dla niej nawet siostrą cioteczną ojca cioci od strony babci - nic z tych rzeczy! W zasadzie to ten dzieciak chyba był Leśniakiem.
W innym wypadku, co mogłaby robić sama w środku lasu? Dobra, może nie był to już mój ukochanie niebezpieczny teren, ale wciąż był to środek zieleni, a Mroczni bardzo rzadko pozwalają pociechom paradować po powierzchni.
Mogłabym ją o to spytać, a potem zabić, ale gdzieś tam głęboko odczuwałam silny sentyment do Leśnych Elfów. Przypominały mi matkę...
A ta mała, była tylko słodkim, bezbronnym dzieciakiem, który w dodatku mógł okazać się bardzo pomocny.
Jestem zwiadowcą, nie mordercą i żeby to było jasne.

Wędrowałyśmy tak sobie we dwie i wypatrywałyśmy śladów, ale nic szczególnego nie rzucało nam się w oczy. Brzegi strumienia wybrukowane było ostrymi kamieniami, które z pewnością stanowiły spore zagrożenie dla życia. Przy jednym z takich głazów znalazłyśmy sporego, brązowego buta, który pewnie należał do naszej zguby. Na kamieniu widniały mazaje zakrzepłej krwi.

-Kurde, znowu skrzepła! Ech, nic mi po takiej! - krzyknęłam i zgrabnie przeskoczyłam strumień, pozostawiając dziewczynkę na drugim brzegu. Miałam przeczucie, że znajdę zaginionego elfa po tamtej stronie rzeki...
Miałam nadzieję, że ten fajtłapa okaże się chociaż na tyle przystojny, żeby jego reanimacja nie była udręką, bo po tym jak wyrżnął w ten kamień, z pewnością nie był teraz przytomny.

Maiev - 2009-12-07 17:59:58

Szłaś śladami krwi jakieś piętnaście minut, gdy przeskoczyłaś na drugą stronę strumyka mała dziewczynka odprowadziła cię wzrokiem po czym została na miejscu, nie podążała już za tobą. Po tych piętnastu minutach doszłaś do miejsca gdzie strumyk skręcał o prawie 90 stopni. Zobaczyłaś wgniecenie na piasku, (w miejscu gdzie skręcał strumyk wyrzeźbił małą plażę). Tam jeszcze niedawno leżała nasza zguba... Jednak gdzie podziewa się teraz?

Cintre - 2009-12-07 18:21:04

Dziewczynka mnie opuściła. I dobrze. Była miła, ale mimo wszystko pozostawała kulą u nogi. Zgrabna akrobacja, raz i dwa i po kłopocie. Może narobię tym małej jakichś ambicji - mogłabym to uznać za pedagogiczny sukces. Zgrozo!
Strumyk skręcał w prawo i rzeźbił sobie na zakręcie małą, piaszczystą plażę. Urocze.
Na piasku malowało się duże wgniecenie, które kształtem przypominało dorosłego elfa. Domyśliłam się, że to zapewne tutaj moja zguba została wyrzucona na brzeg. Leżała tak sobie i zdychała.
I powinna była tak zostać! Przynajmniej teraz nie miałabym problemu z jej odnalezieniem.
Jeszcze czego! Nie dość, że się idiota gubi, to jeszcze w miejscu uleżeć nie potrafi. Imbecyl skończony.
Rozjarzałam się dookoła i wyznaczyłam azymut, na który musiał się kierować on, albo ktoś, kto go stąd zabrał.
-Na wschód - powiedziałam pod nosem i w tymże też kierunku się udałam. Szłam czujnie, wypatrując najdrobniejszych znaków.

Maiev - 2009-12-07 18:25:34

Gdy zobaczyłaś wgniecenie w miejscu gdzie powinien znajdować się zagubiony elf, zastanawiałaś się w którą stronę pójść, wybrałaś drogę na wschód. I nie myliłaś się... Ponieważ do kogo może należeć ślady buta i gołej stopy, które zobaczyłaś na ziemi? Czyli nie był topielcem jak ci się z początku wydawało, fajtłapa żył.

Cintre - 2009-12-07 18:32:55

Wypatrywanie śladów przynosiło efekty. Ślad buta, ślad stopy, ślad buta, ślad stopy. Eh, idiota nawet maskować się nie umiał porządnie. Ale żył.
Zastanawiałam się czy to na pewno dobrze. Za siebie w każdym razie nie ręczyłam. Niańka zagubionych elfów to nie mój zawód. Przy okazji następnej wizyty w podziemiach podsunę władcy pomysł, żeby utworzył takie stanowisko, a tymczasem...

Gdzieś w oddali słychać było długie, posuwiste stąpanie i szelest krzaków. Czyżby to fajtłapa? Udałam się w tamtym kierunku i szybkim ruchem odgarnęłam gałęzie.
-Akuku! - wrzasnęłam jeszcze zanim zobaczyłam swoje znalezisko.

Maiev - 2009-12-07 18:38:01

Gdy byłaś pewna że to fajtłapa, krzyknęłaś do niego "akuku". I zobaczyłaś że to mały biały królik, który czmychnął z przestrachem, przerażony krzykiem... Jednak dostrzegłaś W oddali jakieś światełko, i dym unoszący się ponad nim...

Cintre - 2009-12-07 18:57:09

Fajtłapa okazał się być królikiem, co niespecjalnie mnie ucieszyło.
Mogłabym teraz, co prawda, za owym białasem pobiec i znaleźć 'zupełnie nowy świat', ale jakoś nie miałam ochoty. Byłam na poszukiwaniach, które swoją drogą strasznie mi się nużyły.

Zając umknął, a wraz z nim moje 'nowe, lepsze życie' poszło się bujać.
W oddali zamajaczyło mi światełko i unoszący się dym. Czyżby fajtłapa znalazł sobie jakąś leśną kryjówkę?
W głowie mi się kotłowało. Chatka Leśnych? Tutaj, poza miastem?
A może porzucona rudera?
-Zobaczymy - powiedziałam i ruszyłam w tamtym kierunku

Maiev - 2009-12-07 19:00:46

Ruszyłaś zaintrygowana w stronę światełka z unoszącym się ponad nim dymem. Gdy doszłaś na miejsce zobaczyłaś strasznie obdartego człowieka, spokojnie siedzącego i grzejącego się ciepłem wydawanym przez ognisko, które było owym światłem zobaczonym przez ciebie. Czy to jest fajtłapa, czy może jest to wróg z frakcji leśnych elfów?

Cintre - 2009-12-07 20:42:51

Źródłem światła, stety lub niestety, nie okazała się przytulna, ciepła chatka. Za to znalazłam ognisko. Och, posiadówki przy ognisku to zdecydowanie to, co lubię. Przy tym konkretnym wygrzewał się właśnie jakiś zbłądzony elf. Był obdarty i brudny, nie widać było żadnego znaku frakcji.
Czyżby moja fajtłapa?
Żeby to sprawdzić musiałabym zapytać, a nie miałam ochoty na rozmowę.
Przysiadłam się więc i obcesowo zaczęłam wlepiać w niego wzrok.
-A w nogi ci nie zimno? - zapytałam, chcąc by wyciągnął spod siebie stopy.
Dwa buty - wróg, jeden but - moja zguba. Proste.

Maiev - 2009-12-07 20:45:54

Gdy przysiadłaś się do ciepłego ogniska, chciałaś skłonić elfa aby odsłonił stopy, w celu sprawdzenia czy elf jest wrogiem czy nie... Jednak gdy wyciągnął stopy, nie miał na nich butów... Właśnie wyciągałaś sztylet w celu zadźgania nim wroga, kiedy zobaczyłaś ze przy ognisku suszy się jeden but... Był identyczny jak ten którego znalazłaś przy strumyku... Więc wychodzi na to że znalazłaś fajtłapę.

Cintre - 2009-12-07 20:52:01

Elf wyciągnął stopy do ognia. O zgrozo! Były bose.
Trudno się mówi, żegnaj panie leśniaku. Napatoczyłeś się w złym momencie - pomyślałam wyciągając sztylet zza pazuchy.
Już miałam przystąpić do akcji gdy zobaczyłam, że przy ognisku oprócz strudzonego wędrowca suszy się pojedynczy but. I to identyczny, jak ten znaleziony przeze mnie.
Fajtłapa!
Postanowiłam jednak pobawić się troszkę jego kosztem. Trochę rozrywki zawsze się przyda.
-Przepraszam bardzo, nie zgubiłeś czasem jednego buta? - zapytałam, machając mu przed nosem swoim znaleziskiem.

Maiev - 2009-12-07 20:54:41

Gdy jednak przekonałaś się ze elf siedzący przy ognisku to jednak twoja zguba... Pomachałaś mu przed nosem butem... Wtedy elf, okropnie się przestraszył, wstał od ogniska jakby gotowy do ucieczki (zupełnie jak ten królik w krzakach).
" Skąd ty to masz?! Przyszłaś aby mnie zabić?! Jesteś od nich?! " - zapytał z trwogą, dostrzegałaś wyraźnie przestrach w jego oczach...

Cintre - 2009-12-07 20:59:30

Och. Zabawa na całego. Fajtłapa był jeszcze głupszy niż myślałam. I śmiał nie wiedzieć, kim jestem. Zapamiętam to sobie. I on też.
-Oczywiście, że jestem od nich! - krzyknęłam, wyrzucając buta za siebie .- A teraz czas na nauczkę, fajtłapo.
Był zbyt zszokowany by zareagować, zbliżyłam się do niego na niebezpieczną odległość i <Wybicie> posłałam go w powietrze.

Maiev - 2009-12-07 21:02:18

Postanowiłaś pobawić się kosztem fajtłapy... I tak był bardzo zestresowany, więc kiedy wybiłaś go w powietrze, po prostu zemdlał... Zastanawiałaś się co teraz zrobić... Czekać aż się ocknie? Czy może dostarczyć go do miasta i misję mieć już za sobą?

Cintre - 2009-12-07 21:20:14

Totalny imbecyl. Zemdlał, zamiast walczyć. Władca się opuszcza, wysyłając takich niedojdów na misję szpiegowskie. Ech, ale cóż poradzić. Znalazłam wyrzucony przeze mnie but i podeszłam z nim do strumyka. Nabrałam wody w buta i wróciłam do nieprzytomnego towarzysza. Wylałam na niego zawartość jego obuwia i mocno nim potrząsnęłam.
-Spokojnie gamoniu, jestem z twojej frakcji. A teraz podnoś się. Idziemy! - powiedziałam do budzącego się zguby.

Maiev - 2009-12-07 21:25:53

Po tym jak fajtłapa zemdlał, ocuciłaś go wodą z jego buta ^^. Wyjaśniłaś mu sytuację... Elf chociaż jeszcze się bał i był bardzo skołowany sytuacją, wstał pospiesznie wziął buty z ziemi po czym udał  się za tobą do miasta.


MC!
+340 ogników leśnych
+3 pkt. statusu społecznego.
"

GotLink.pl