- Forestwars http://www.forestwars.pun.pl/index.php - Koszary http://www.forestwars.pun.pl/viewforum.php?id=38 - klasa Cintre http://www.forestwars.pun.pl/viewtopic.php?id=153 |
Cintre - 2009-12-09 18:05:11 |
KILKA ZASAD NA ZŁOTY POCZĄTEK:
|
Anaviel - 2009-12-09 19:57:14 |
Najpierw miłe powitanie, a później równie przyjemna przechadzka po tunelach. Ten wielki elf szedł zdecydowanie za szybko, tak że musiałam prawie za nim biec. Ciemne korytarze sprawiające, że szło mi się niewiarygodnie przyjemnie rekompensowały ten bieg. Zawsze lubiłam, gdy było ciemno, wręcz mroczno, tak iż można było zobaczyć jedynie czubek swojego nosa. Było w tym coś tajemniczego... |
Yenshü - 2009-12-09 20:14:03 |
Gdy już zapisałem się na listę nie zdążyłem dobrze odpocząć, a już przyszedł po mnie jakiś goryl. Był dość spory, a na twarzy miał szpecącą bliznę. Kazał mi za sobą iść, a że właśnie kończyłem herbatkę to dopiłem ją duszkiem do końca i poszedłem za nim. Po chwili spotkałem moją znajomą z klasy. Przez pewien odstęp czasu szliśmy w ciszy. Potem wprowadził nas do jakiejś klasy i wydał prosty rozkaz - znaleźć mentorkę. Potem nas opuścił. Gdy już chciałem coś powiedzieć usłyszałem jej głos. Był całkiem przyjemny. |
Anaviel - 2009-12-09 21:00:49 |
Może spodziewałam się jakiejś odpowiedzi, ale na taką nawet nie liczyłam. Przecież nie chciałam być miła. Po szybkim przeanalizowaniu swojej ostatniej wypowiedzi doszłam jednak do wniosku, że jednak zrobiłam coś nie tak. Perspektywa bycia miłą była przerażająca. Jak na razie wolałam zachować dystans, możliwie jak największy. |
Yenshü - 2009-12-09 21:08:42 |
Nieco zniesmaczony przeczącą odpowiedzią nie dawałem po sobie tego poznać. Odpowiedziałem jej szczerym uśmiechem. |
Anaviel - 2009-12-09 22:10:50 |
Uśmiech to coś, co sprawiało mi tyle problemu, a innym przychodziło z taką łatwością. Westchnęłam cicho, ledwie dosłyszalnie. Jakoś nie uśmiechało mi się biegać i szukać mentorki. Chociaż ten ciemny korytarz kusił, by wejść w panujący w nim mrok. Lgnęłam do niego. Popatrzyłam na Yenshü, po czym postąpiłam parę kroków na przód, tak iż znajdowałam się już w tunelu. |
Yenshü - 2009-12-09 22:16:29 |
Ledwie spojrzałem w jedną stronę, a An już poszła do tunelu. *Co ona taka w gorącej wodzie kąpana ? I czemu zero emocji, żadnej odpowiedzi na mój uśmiech... Dziwne- pomyślałem. Ruszyłem za nią. |
Anaviel - 2009-12-09 22:50:36 |
Na samym początku tunel był szeroki, jednak robił się coraz węższy. Nawet jeżeli nie widziałam niczego, to słyszałam odbijające się kroki moje i Yenshü. Wrodzona zdolność Mrocznego Elfa? Przynajmniej tak sobie tłumaczyłam. Stanęłam w miejscu, po czym przysunęłam się do ściany, tak by środek korytarza był wolny. Coś mi mówiło, że chłopak nie za bardzo lubił mrok, który był przecież taki niesamowity i fascynujący. Słyszałam jak szedł i mnie minął. Postanowiłam się trochę zabawić. Bycie złośliwym było takie fajne. Gdy był w odpowiedniej odległości ode mnie ruszyłam w jego stronę. Szłam za nim cicho, jak najciszej, starając się nie wydawać żadnego dźwięku sugerującego miejsce mojego pobytu. Jednak zaczął mnie ten marsz nudzić, dlatego przyszedł moment na punkt kulminacyjny. Podeszłam blisko, po czym położyłam ręce na jego ramionach. |
Yenshü - 2009-12-09 23:05:43 |
Idąc coraz węższym korytarzem prawie nic nie widząć myślałem sobie: *Czemu ona jest tak cicho ? Nic nie mówi...* Tak idąc zamyślony nagle usłyszałem "BOOOO" podskoczyłem w górę i przylgnąłem do ściany. Dziwnym trafem okazało się, że stoi tam An. Moja twarz była na wprost jej i to dość blisko... *Co zrobić? Trochę niezręczna sytuacja. Ja i Ona... w wąskim tunelu... Ciemno a my tu sami...* - stałem i myślałem patrząc jej w oczy. |
Anaviel - 2009-12-09 23:25:22 |
Tego spodziewać się nie mogłam. Wiedziałam, że pewnie podskoczy przestraszony do góry, bo to typowa reakcja. Do tego jakoś nie wydawał się specjalnie zachwycony ciemnościami. Jednak to co się stało zachwiało mną trochę. Znalazł się przede mną, w bardzo niewielkiej odległości. Pierwszym odruchem, jaki chciałam wykonać, było odepchnięcie go. Jednak nie poruszyłam się. W oddali usłyszałam jakiś ruch, chociaż mogło mi się tylko wydawać. Potrząsnęłam lekko głową, po czym spojrzałam na Yen'a lekko zdenerwowana, ale starałam sie trzymać nerwy na wodzy, co było dosyć trudne. |
Yenshü - 2009-12-09 23:34:28 |
Gdy już chwilę staliśmy obok siebie An uświadomiła mi, że ktoś tu jest. Po otrzymaniu tej informacji musnąłem jej polik wierzchnią częścią dłoni i odskoczyłem na drugą stronę korytarza. |
Cintre - 2009-12-10 19:40:03 |
Było ciemno. Tak cholernie ciemno. Już dawno nie miałam przyjemności z prawdziwym mrokiem. Z mrokiem, który kochałam do granic nierzeczywistości. Wiłam się w morderczym tańcu. Manekiny i tarcze treningowe uginały się pod nawałem moich ciosów. Byłam w swoim żywiole. Jedna z małych, ukrytych sal, o których istnieniu wiedziałam tylko ja, ciemność i ja. Trenowałam bez opamiętania, bezgranicznie pochłonięta walką. Mój oddech przyspieszał i zwalniał, a ciało zręcznie wykonywało każdy rozkaz mojego umysłu. |
Yenshü - 2009-12-10 20:02:40 |
Czując macki na szyi od razu pomyślałem *A miało być tak pięknie...*. Obejrzałem się za siebie i gdy tylko zobaczyłem piękną twarzyczkę nagle z ust wyrwało mi się: "No nie... Kobieta mnie bije!" |
Anaviel - 2009-12-10 20:22:28 |
Minęła tylko chwilka, a po cały widok zasnuła mgła. Mimo, iż wcześniej nie widziałam niewiele, to teraz przede mną było wielkie nic. Mgła otaczała mnie dookoła, jednak po chwili zniknęła, ale na jej miejsce coś chwyciło mnie brutalnie za gardło. Jak nie urok to przemarsz wojsk. Było mi niewygodnie. To coś lekko mnie podduszało. Zaraz potem usłyszałam czyjś głos, a następnie Yen się odezwał. Miły to on nie był, a przecież nie wiedzieliśmy, z kim mamy do czynienia. Odwróciłam się w stronę osobnika, który nas złapał. |
Cintre - 2009-12-10 20:57:39 |
Świetnie. Wygodnicki-podrywacz-zawalidroga i mała-nadskakiwaczka. Lepiej być nie mogło. Nie puszczałam ucisku, a wręcz chwyciłam ich jeszcze mocniej. Puściłam, gdy zaczęli się krztusić. Nie miałam ochoty na rozmowę z aroganckimi żółtodziobami, które nawet podczas poszukiwań nie potrafią zachować śledztwa. |
Yenshü - 2009-12-10 21:02:32 |
Wstając ciężko z podłogi powiedziałem: "Bo za to Ci płacą i widocznie stwierdzili, że na nikogo lepszego nie zasługujesz. Chcesz czy nie, musisz nas tolerować... " |
Anaviel - 2009-12-10 21:30:38 |
Wiedziałam już, że lubi dręczyć uczniów. Uścisk się zacieśnił, przez co zaczęłam się krztusić i nie mogłam złapać oddechu. Po chwili jednak zostaliśmy puszczeni, jednak Yen poleciał sobie dalej. Patrzyłam na ten lot z nieukrywaną satysfakcją. Swoim zachowaniem jednak chciał oberwać jeszcze mocniej. Nie panował nad słowami, a to mogło pogorszyć i moją sytuację. W tym momencie odezwała się moja egoistyczna część. Wstałam wściekła i ruszyłam w jego stronę. Gdy byłam już blisko wymierzyłam mu solidnego kopniaka w brzuch. |
Cintre - 2009-12-10 21:40:27 |
Mieli tupet. Oboje. Uśmiechnęłam się pod nosem. Lubiłam elfy z charakterem. |
Anaviel - 2009-12-10 21:52:56 |
Szłam za nią znów tymi samymi korytarzami. Trzymałam się w bezpiecznym oddaleniu, jednak nie idąc też w jakiejś sporej odległości. Nie odzywałam się, bo po co. Postanowiłam ograniczyć to do minimum, chyba że wywiązałaby się jakaś ciekawa konwersacja. Jednak do tego momentu wolałam zachować milczenie. Raz czy dwa obejrzałam się do tyłu, sprawdzając czy aby Yen idzie za nami. |
Cintre - 2009-12-10 22:12:36 |
Szła za mną i co chwilę oglądała się do tyłu - to nie mogło umknąć mojej uwadze. Zwykła troska czy coś więcej? |
Yenshü - 2009-12-10 22:22:44 |
Wysłuchałem wypowiedzi Mentorki-Cintre. Na chwilę kucnąłem i postarałem się skupić. Próbując odróżnić drogi, która dokąd prowadzi szperałem w myślach którędy tu przyszedłem gdy prowadził mnie goryl oraz starałem się usłyszeć jakie odgłosy dochodzą z poszczególnych dróg. Przez chwilę zastanawiałem się które bardziej pasują mi do odgłosów walk i treningów, a które do życia codziennego. Po chwili byłem prawie pewny którą drogą ruszyć. Wstałem i zacząłem iść. Gdy przechodziłem obok An rzuciłem tylko bez emocji : |
Anaviel - 2009-12-10 22:46:14 |
Zostawiła nas samych, a naszym zadaniem było znalezienie drogi do Koszar, do sali w której powinniśmy zacząć się uczyć. Podeszłam bliżej do obu dróg, po czym zaczęłam się zastanawiać, która z nich prowadzi tam gdzie miałam iść. Spojrzałam w głąb jednego tunelu, ale wydawał mi się za jasny. Pomyślała, że pewnie tak jest od pochodni, które są gdzieś niedaleko. Czyli wychodziło na to, że to była zła droga, ponieważ pamiętałam, że ta, którą szliśmy z tym osiłkiem była cała spowita mrokiem. Nic wtedy nie było widać. Wychodziło więc na to, że to ten drugi tunel prowadził do salki. |
Yenshü - 2009-12-10 23:07:37 |
Po paru minutach poszukiwań Ana mnie wyprzedziła i zaczeła coś do mnie krzyczeć. *Teraz to jej się zebrało na czułości ?* pomyślałem idąc dalej. W końcu przypomniało mi się, iż niepotrzebnie sprawdzam każdą sale, bo nasza nie miała drzwi. Wkońcu dotarłem do tej właściwej. Do tej w której przyjdzie mi się zmierzyć z sadystką... Poznałem ją po tym iż nie miała drzwi a ławki były duże i kamienne, a nie tak jak w innych drewniane. Na przeciw nich wisiała wielka zielona tablica a obok niej był wąski korytarz... Po chwili wszedłem do środka... |
Anaviel - 2009-12-11 21:01:40 |
Jako iż biegłam przed Yen'em dobiegłam do sali pierwsza. Klasa była taka, jaką zapamiętałam. Bez drzwi, z wielką zieloną tablicą i korytarzykiem przy niej, a wielkie kamienne ławki lekko straszyły. Zaczęłam po niej chodzić, oglądając każdy jej zakamarek, ale pamiętając by nie sprawdzać tego małego korytarzyka. Było w nim coś, co mnie odstraszało. Usiadłam później na jednej z ławek, czekając aż przyjdzie Yen. W końcu się zjawił... |
Cintre - 2009-12-11 21:07:21 |
Dotarłam do klasy w oka mgnieniu i szybciutko udałam się wąskim korytarzykiem do tajemnej salki. Pokrzątałam się tam chwilkę i przygotowawszy małą niespodziankę dla moich, niestety, potencjalnych uczniów, wróciłam do zaciemnionej sali. Czekali już tam na mnie oboje. |
Anaviel - 2009-12-11 23:58:56 |
Popatrzyłam na Yen'a, ale on widać nie kwapił się by zacząć pierwszy. Tak oto spadło na mnie opowiedzenie jakiejś historyjki. Był tylko jeden mały problemik. Mianowicie nie wiedziałam jakiego typu ma być to opowiadanie. Popatrzyłam na mentorkę. Widać było, że jej nie przypasowaliśmy. Założyłam nogę na nogę, tak dla większej wygody i popatrzyłam w sufit. Nie miałam jakiejś wymyślonej historii, ale postanowiłam iść na żywioł i mówić wszystko to, o czym akurat pomyślę. |
Yenshü - 2009-12-12 21:34:41 |
Nieco zszokowany wypowiedzią An zaczołem mówić. |
Cintre - 2009-12-12 21:54:23 |
Popatrzyłam na nich znudzona i zniesmaczona. Żadnego polotu, żadnego wariactwa, historia dziewczyny miała jeszcze w sobie jakąś nutkę inności, ale oboje pletli androny o elfach, wojnach i takich tam. A gdzie fantazja? Groza? Humor? Cokolwiek? |
Yenshü - 2009-12-12 22:02:41 |
Jak zwykle oberwałem... Kur** tylko poczekam aż będę tak silny jak ona... Wstałem i poszedłem za nią... Po chwili wszedłem do sali znajdującej się na końcu korytaża. |
Anaviel - 2009-12-12 23:30:42 |
Wyglądało po niej, że była niezadowolona. A czego ona się spodziewała?! Ballady jakiejś?! Niestworzonej historii, gdzie wszyscy są oh i ah? Niestety nie spełniliśmy jej oczekiwań, a przecież mogła powiedzieć czego oczekuje. Poszłam jednak tam, gdzie kazała. Jednak wzdrygnęłam się nieznacznie wchodząc do korytarzyka. Już po chwili stałam na jego końcu tam, gdzie zaczynała się salka... |
Cintre - 2009-12-12 23:53:43 |
Stałam na końcu sali i czekałam aż wejdą. Przyszedł czas na przetestowanie ich sprawności fizycznej i refleksu - musiałam wiedzieć, z kim mam do czynienia i ile zmarnowanego czasu mnie jeszcze czeka. |
Yenshü - 2009-12-13 18:23:20 |
Gdy tylko wszedłem do sali ujrzałem lecące w moją stronę groty. Odruchowo padłem na ziemię i przeturlałem się do ściany. Gdy miałem twarz uniesioną do góry zobaczyłem iż w sufitu spada cała masa piłeczek tenisowych. Od razu zrobiłem przysiad i zasłoniłem głowę rękoma. Syknąłem z bólu, ponieważ brzuch jeszcze odczuwał kopnięcie. Gdy już wszystkie piłeczki spadły ujrzałem, że od mojego miejsca do miejsca, w którym stoi mentor jest jeszcze kilka pułapek. Najpierw były kolce wysuwające się spod podłogi. Po chwili przyglądania się rytmowi z jakim wysuwają się one doszedłem do wniosku, że mam wystarczająco czasu aby wykonać dwa szybkie susy. Po chwili stałem już przed mentorką. |
Anaviel - 2009-12-13 20:11:32 |
No i się zaczęło. Ledwo weszłam do salki to w moją stronę poleciał grad strzał. Odruchowo się schyliłam, jednak jeszcze przed tym jedna ze strzał przeleciała mi koło głowy. Musiałam uważać, jeżeli nie chciałam oberwać. Przeszłam pod nimi rozglądając się przy tym. Jak na złość prawie natychmiast z sufitu zaczęły lecieć piłeczki tenisowe. Podbiegłam do drabinek i stanęłam przy nich możliwie jak najbliżej, żeby nic we mnie nie uderzyło. Gdy ta lawina minęła postąpiłam krok naprzód, jednak zaraz po tym z podłogi zaczęły wysuwać się kolce. Byłam zmuszona skakać z miejsca na miejsce. Później było jeszcze trochę innych pułapek, jednak udało mi sie je ominąć. Stanęłam naprzeciwko mentorki i popatrzyłam na nią kpiąco. Jeżeli myślała, że nie dam rady, to sie mocno przeliczyła. |
Cintre - 2009-12-13 20:48:37 |
-Całkiem nieźle - powiedziałam do stojących przede mną uczniów i, o dziwo, uśmiechnęłam się przyjaźnie. |
Yenshü - 2009-12-13 23:25:52 |
Złapałem lód i od razu przyłożyłem go sobie do brzucha. Dziękuję.-powiedziałem. |
Anaviel - 2009-12-14 22:39:13 |
gome, ze tak późno x.x |
Yenshü - 2009-12-15 16:43:51 |
Po paru godzinach ćwiczeń i wprowadzaniu poprawek salta zaczęły mi wychodzić. W końcu ucieszony usiadłem aby chwilkę odpocząć. Chciało mi się nieco pić ale nic nie mówiłem. Teraz zacząłem ćwiczyć salto z odbicia się od ściany. Po jakimś czasie udało mi się wykonać całą sekwencję. Powtórzyłem ją jeszcze kilka razy i zademonstrowałem mentorce wyniki mojej pracy. |
Cintre - 2009-12-15 20:47:23 |
Usiadłam z książką w kącie i przyglądałam się ich ćwiczeniom sponad kartek lektury. Rozgrzewali się po raz enty, ale byłam tak zafascynowana książką, że nawet nie zwróciłam na to uwagi. Co jakiś czas tylko przerywałam czytanie, żeby rzucić jakąś uwagę, typu: "Ej, ty tam, dziewczyno, kolana wyżej". |
Yenshü - 2009-12-15 21:49:26 |
Ma pani rację. Przepraszam.-Powiedziałem, już tak, aby oddać jak najwięcej szacunku, bo można myśleć co się chce, ale słaba to ona nie jest. Odwróciłem się i odszedłem kawałek i zacząłem ćwiczyć "gwiazdy". Na początku używałem obu rąk ale gdy zauważyłem, że wychodzi mi to bardzo łatwo zacząłem trening na jednej. Tu już było nieco trudniej, ale także w miare szybko skończyłem. Potem już dla samego siebie zacząłem ćwiczyć przewroty takie jak "gwiazda" ale bez użycia rąk, w końcu w trakcie walki lepiej jest mieć je wolne. Gdy już mi się udało podszedłem do mentorki i zapytałem. Przepraszam, czy mogę zaprezentować to, co wyniosłem z tych zajęć ? Po otrzymaniu twierdzącej odpowiedzi przedstawiłem całą sekwencje (podstawową, tak jak pokazała Pani Cintre). |
Cintre - 2009-12-16 18:11:28 |
Yen, wyprzedzenie faktów wybaczam. :) Mam od Any informację, że zapewne jej do jutra nie będzie - będzie musiała nadrobić w następnym poście. Plus - mini korektę zaraz na PW dostaniesz. |
Yenshü - 2009-12-16 18:42:20 |
Słysząc, że moja mentorka jest ze mnie zadowolona usiadłem obok. Byłem szczęśliwy. Kątem oka zauważyłem, że dostaję ocenę 4+. Byłem z siebie nieco niezadowolony no ale cóż. Dobra i ta 4. Gdy dojrzałem, jak zostałem zapisany w dzienniku o mało nie wybuchłem śmiechem. Wstałem i powiedziałem: |
Cintre - 2009-12-16 18:58:53 |
-Yenshu... Pf, twoje imię mnie nie interesuje. I tak cię zapamiętam, mam wybitną pamięć do twarzy. Ale skoro już miałeś czelność się odezwać to z chęcią dowiem się choćby i tego, jakim żywiołem władasz- - powiedziałam, zerkając na chłopaka kątem oka - Herbaty? - zapytałam. |
Yenshü - 2009-12-16 19:11:39 |
-Poproszę. |
Cintre - 2009-12-16 21:28:40 |
Wstałam i wyszłam na momencik z salki, tylko po to, by za chwilę przyjść z dwoma kubkami ciepłej, parującej herbaty. Zielonej. Podałam jeden z nich chłopakowi i usiadłam opierając się o ścianę. |
Yenshü - 2009-12-16 22:22:18 |
-Niestety nie miałem możliwości zapoznania się nawet z technikami, jakie mogę opanować posiadając ten przepiękny żywioł - przerwałem aby pociągnąć łyk herbaty - Takim młodzikom, jak ja, nawet nie pozwalają się zbliżyć do ksiąg z tymi technikami. A mogła by pani mnie jakiejś nauczyć gdyby znalazła chwilę czasu? Spytałem licząc, że może się czegoś nauczę. |
Cintre - 2009-12-16 22:41:00 |
-Nie mogłabym, stety lub niestety - odpowiedziałam krótko - I proszę, nie zwracaj się do mnie per pani, to mnie irytuje - dodałam. |
Yenshü - 2009-12-17 21:16:51 |
-Cóż szkoda szkoda -powiedziałem nieco zawiedziony i dopiłem herbatkę. |
Cintre - 2009-12-17 21:29:52 |
Jego kubek stuknął o podłogę, a ja podniosłam wzrok znad książki. Przyjrzałam mu się badawczo i spojrzałam na wciąż trenującą dziewczynę. Westchnęłam. |
Yenshü - 2009-12-17 21:39:15 |
Przez chwilę skupiłem się na miejscach jakie pokazała mi Cintre. *Uszy, oczy, krtań, serce, krocze, piszczel i jeszcze kilka miejsc które wydały mi się nieco niepraktyczne do walki. Zacząłem na początku uderzać po głowie manekina pięściami aby przyzwyczaić się do jego powierzchni, oporu jaki stawia. |
Cintre - 2009-12-17 22:24:35 |
Szło mu całkiem nieźle, ale walka z przeciwnikiem, który nawet nie imituje ciosów nie była przecież szczytem szaleństwa. |
Yenshü - 2009-12-17 23:01:29 |
Gdy wykonywałem cios w krtań nagle oberwałem w ramie. Szybko wykonałem salto w tył tak, jak wcześniej ćwiczyłem. Zobaczyłem, że manekin zaczął się poruszać. *No więc trzeba się będzie troszkę wysilić* - pomyślałem. Przez chwilę obserwowałem jego sekwencję ruchów i zacząłem atak. Co jakiś czas gdy obrywałem robiłem salto w tył aby zobaczyć, czy nic mi nie jest. |
Cintre - 2009-12-18 18:27:10 |
Szło mu nie najgorzej, a ja cały czas zastanawiałam się, czy jednak nie powinnam pozwolić mu zmierzyć się z żywym przeciwnikiem. Doszłam jednak do wniosku, że taki manewr zachowam na egzamin końcowy. |
Yenshü - 2009-12-18 19:33:44 |
Zadowolony z siebie patrzałem jak Cintre wpisuje mi 5. *No więc w końcu zobaczyła, że nie jestem taki słaby.* -pomyślałem. Gdy usłyszałem, że nadchodzi czas na walkę sztyletami nieco się załamałem. Nie lubiłem brudzić się krwią przeciwnika co jest raczej nieuniknione. No ale dobrze. Najpierw odskoczyłem w tył aby ocenić szybkość ruchów przeciwnika. Starałem się użyć sekwencji, jaką pokazała mi mentorka tylko, że w trakcie salt i przewrotów zadawałem przeciwnikowi małe rany cięte. Po jakimś czasie i po kilkakrotnym lądowaniu na ziemi po tym jak kukła mnie strącała gdy robiłem salta postanowiłem zacząć walczyć normalnie. Podchodziłem do przeciwnika, zadawałem cios sztyletem w krtań, blokowałem jego cios drugą ręką i robiłem odskok w tył. |
Cintre - 2009-12-18 19:37:59 |
Po raz kolejny wykorzystywał akrobatyczną sekwencję, a ja zupełnie się załamałam. Walka to nie tylko akrobatyka, kroczki, pchnięcia, wypady - to też niezbędne elementy. |
Yenshü - 2009-12-18 19:47:28 |
-Tak jest! - krzyknąłem, po czym odskoczyłem i pomasowałem nieco rękę. Teraz już wiedziałem jak mniej więcej porusza się manekin. Podszedłem do niego i zadałem proste pchnięcie w krtań. Potem unik dołem przed ciosem i cięcie po brzuchu. Wykonywałem cały czas podobne akcje niekiedy zmieniając rękę atakującą. |
Cintre - 2009-12-18 20:23:17 |
-Powiedzmy, że mogę ci to uznać - powiedziałam -Teraz musisz nauczyć się jeszcze rzucać owymi sztyletami. Uważaj na to, żeby nie ruszać nadgarstkiem przy rzucie, bo sztylet może zboczyć z trasy. Masz to robić pewnie i z każdej odległości. - zaprowadziłam chłopaka do ściany, przy której stały tarczę i wytłumaczyłam zasady rzutów. |
Yenshü - 2009-12-18 20:32:20 |
Przez jakiś czas przyglądałem się, jak robi to Cintre. |
Cintre - 2009-12-18 22:20:39 |
Szło mu średnio. Nie za dobrze i nie najgorzej. Przeciętnie. A ja już nie miałam siły, by po raz kolejny go poprawiać. Wyrobi się. Kiedyś tam. Może. |
Yenshü - 2009-12-19 12:04:07 |
Odebrałem kolejne sztylety i dostałem proste polecenie. Zniszczyć czerwone piłeczki. Najpierw skupiłem się i starałem się rozgryźć w jakim tempie oraz po jakim schemacie będą się poruszać. Gdy już przyzwyczaiłem się do ich ruchów zacząłem rzuty. Nie było najgorzej... chyba. Dwa zostały zniszczone prawidłowo, jedna kulka oberwała uchwytem co też spowodowało jej zniszczenie a jedna przetrwała... |
Cintre - 2009-12-19 12:37:18 |
Przyglądałam się rzutom chłopaka spod ściany i niestety musiałam stwierdzić, że nie był mistrzem w rzutach sztyletami, ale nie miałam czasu by powtarzać z nim tą lekcję. Bałam się tylko, jak wobec tego poradzi sobie z łukiem i strzałami, które dodatkowo znosi wiatr. |
Yenshü - 2009-12-20 11:18:23 |
*W końcu*-pomyślałem. Już nie mogłem się doczekać walki mieczem. Podniosłem jeden z leżących na półce i zacząłem się nim bawić. Po chwili podszedłem do manekina i zacząłem wykonywać różnego rodzaju pchnięcia i cięcia. |
Cintre - 2009-12-20 11:48:10 |
Po primo, mam obawę, że Any tu już nie zobaczymy ;( |
Yenshü - 2009-12-20 11:54:04 |
A czemu ?? |
Cintre - 2009-12-20 11:59:33 |
Przed moim nosem poturlała się głowa. Nudna, zwyczajna głowa manekina. Yen wciąż zażarcie wymachiwał mieczem, a mi trochę się nudziło. Wyciągnęłam z kieszeni różnokolorowe pisaki i lekko przerobiłam tą nieożywioną facjatę. Teraz wyglądała dużo lepiej i... zabawniej. |
Yenshü - 2009-12-20 12:11:54 |
Przez chwilę próbowałem powstrzymać śmiech po tym jak zobaczyłem "głowę". Była cała pomalowana markerami. Przez chwilę szukałem podobieństw między tą głową, a głową mentorki. Po chwili spytałem : |
Cintre - 2009-12-20 15:06:33 |
Popatrzyłam na niego karcąco i powiedziałam: "Na sprawdzenie swoich umiejętności". |
Yenshü - 2009-12-22 16:42:51 |
Wziąłem jeden z mieczy który pewnie leżał mi w dłoniach i zacząłem trening. Wykonywałem cięcia poziome i pionowe. Potem zacząłem ćwiczyć pchnięcia oraz bloki. Po dłuższym czasie zacząłem ćwiczyć ewaluacje z mieczem aż w końcu usiadłem padnięty obok. |
Cintre - 2009-12-22 18:55:38 |
-Starczy - powiedziałam krótko i wpisałam do dziennika dużą 4+. Nie miałam już ani czasu ani ochoty na przetestowanie jego umiejętności w praktyce. Ta nauka powoli zaczynała mnie nużyć. |
Yenshü - 2009-12-22 19:10:39 |
-Dobrze, więc walczmy... -powiedziałem z odrobiną strachu w oczach, ponieważ przypomniałem sobie jak skończyłem ostatnio. |
Cintre - 2009-12-22 19:28:40 |
Yen, żeby walka była bardziej fair, to mam, tak jak ty - miecz jednoręczny i tarczę. |
Yenshü - 2009-12-22 19:33:39 |
Widząc, jak bawi się mieczem zrobiłem kilka kroków w bok. W końcu... Wykonała pierwszy ruch. Zasłoniłem się tarczą i wykonałem krok w tył aby wyjść poza zasięg jej miecza. Gdy była odsłonięta i brała zamach starałem się wykonać pchnięcie w klatkę piersiową tuż pod linią tarczy. |
Cintre - 2009-12-22 19:46:29 |
Nie bawił się. To dobrze. Wyprowadził pchnięcie w ten nieosłonięty skrawek mojego ciała tuż pod krawędzią tarczy, ale obniżając tarczę, odbiłam go silnym pchnięciem. Odskoczył, a i ja zrobiłam to samo, tylko po to by po chwili szybko do niego doskoczyć. Zrobiłam delikatny wypad lewą stopą w kierunku jego prawego strony i mocno cięłam z góry, po skosie. |
Yenshü - 2009-12-22 19:56:42 |
Niestety, a może stety (bo bym miał ją na smieniu) moje pchnięcie nie doszło do piersi Cintre. Gdy tylko doskoczyła do mnie i podniosła miecz wiedziałem co chce zrobić. Byłó jasne że po chwili nastąpi długie i silne cięcie z góry. Szybko podniosłem tarczę i postarałem się wykonać cięcie poziome tak aby lekko zaciąć ubrania Cintre. |
Cintre - 2009-12-22 20:04:52 |
Osłonił się tarczą i po raz kolejny spróbował trafić mnie mieczem. Wystarczyło jednak, żebym cofnęła miednicę do tyłu - miecz minął moje ciało i milimetry, zgodnie z planem. Z takiej pozycji mogłam bez problemu wybić się i zgrabnym saltem wylądować za jego plecami. Przyłożyłam mu miecz do szyi i wyszeptałam: |
Yenshü - 2009-12-22 20:11:50 |
Gdy poczułem miecz na szyi od razu chciałem uderzyć łokciem w brzuch lecz dy usłyszalem słowa, że już koniec walki cofnąłem go i odwróciłem się twarzą do niej i spytałem: |
Cintre - 2009-12-22 20:15:40 |
Wpisałam do dziennika niewyraźne 5+ i rozejrzałam się dookoła. Odłożyłam miecz i tarczę i skierowałam się w jego stronę. |
Yenshü - 2009-12-22 20:22:07 |
-Dobrze, zaraz sprawdzimy. -powiedziałem zdejmując łuk z półki. |
Cintre - 2009-12-22 20:29:06 |
Zajmowało mu to zdecydowanie za dużo czasu i było dużo większym wysiłkiem niż powinno. Łuk powinno naciągać się płynnie, zwinnie, lekko. Bolała go ręka, a to też nie było dobrym znakiem. |
Yenshü - 2009-12-22 20:35:28 |
Przyswoiłem sobie zasady jakie powiedziała mi Cintre. *Czy mi się wydaje, czy w jej słowach usłyszałem nieco czułości?* powtarzałem sobie w myślach. Gdzie się podziała tamta zimna i nie patrząca na cierpienie mentorka? Jeszcze przez jakiś czas trenowałem na sucho. Teraz szło mi to o wiele lżej, jak i ręka mniej mi się chwiała. |
Cintre - 2009-12-22 20:41:22 |
Szło mu lepiej, wciąż nie wystarczająco dobrze, ale lepiej. Trudno, nie miałam czasu na ociąganie się. A miejsce, do którego mieliśmy się udać przyzywało mnie coraz bardziej. |
Yenshü - 2009-12-22 20:45:04 |
Gdy trenowałem widziałem, jak Cintre szykowała się do wyjścia. Po chwili usłyszałem, że mam się pakować. *yyy.... ale ja nic nie mam ze sobą* - pomyślałem po czym chwyciłem łuk i wyszedłem z sali. Kierowałem się za Cintre co jakiś czas spoglądając na jedyny ciekawy obiekt w tych korytarzach... (sami domyślcie się na jaki) |
Cintre - 2009-12-22 20:51:27 |
Spoglądał na te ogromne stalagmity, jak pies na kiełbasę, a ja uparcie zastanawiałam się czy aby na pewno jest zdrowy psychicznie. Zgoda, nacieki może i były ładne, ale ile można? |
Yenshü - 2009-12-22 20:56:53 |
No tu akurat Cintre nieco się pomyliłaś hehe |
Cintre - 2009-12-22 21:10:40 |
Zawiązałam mu oczy i ruszyłam do przodu. Zupełnie nie przejmowałam się tym, że przecież nic nie widzi. Korytarz robił się coraz węższy, a w końcu zupełnie się urywał. Przed nami ziała pionowa, zimna ściana. Spojrzałam w górę i mocnym podmuchem powietrza odsunęłam właz. Do środka zaczęła wlewać się woda. Mogłabym teraz spokojnie wspiąć się po ścianie, ale chłopak był moją kulą u nogi. Jego umiejętności nie pozwalały mu na samodzielne dotarcie na górę. Musiałam zastosować znany mu już chwyt, czyli proste taktyczne Wybicie. Wylądował na górze, w szklanej bańce pod wodą. Szybko wbiegłam po ścianie i zasunęłam właz. Otworzyłam bańkę i odholowałam go na powierzchnię. |
Yenshü - 2009-12-22 21:16:40 |
Gdy tylko zobaczyłem niebo i drzewa poczułem kłucie w piersi... Jakieś wspomnienia odżyły... Przypomniało mi się jak dawniej żyłem na powierzchni... Na mojej twarzy nagle wymalował się smutek. Wyszedłem z wody i bez uczuć powiedział: |
Cintre - 2009-12-22 21:23:36 |
Przyjął to zbyt spokojnie, a mnie mocno to zirytowało. Nici z demonstracji, postrzelam sobie później, a teraz ponabijam się z niego. Rzuciłam mu kołczan pod nogi i ruszyłam przed siebie. Od razu rzućmy się na głęboką wodę. Wskoczyłam na bardzo oddalone drzewo i usiadłam na najwyższej gałęzi. |
Yenshü - 2009-12-22 21:27:21 |
Stałem bez ruchu. Wysłuchałem mentorki i podniosłem kołczan. Założyłem go na plecy. Najpierw oddałem kilka strzałów próbnych w pobliskie drzewo tak, aby ocenić wiatr, łuk i strzały. Po chwili oddałem pierwszy strzał w Cintre a po nim jeszcze kolejne i po każdym korygowałem swoją postawę, siłę i kierunek strzału. |
Cintre - 2009-12-22 21:32:00 |
Siedziałam na drzewie i machałam nogami. Przekrzywiałam głowę to na jedną, to na drugą stronę i wytykałam mu język. |
Yenshü - 2009-12-22 21:37:18 |
Dalej bez mrugnięcia oka rozejrzałem się dookoła. Zrobiłem się cały blady. W kołczanie powoli kończyły się strzały a ja widziałem tylko wygłupiającą się Cintre. Teraz strzały oddawałem wolniej, dokładniej. Za każdym razem czekałem, aż wiatr osłabnie i oddawałem strzał. |
Cintre - 2009-12-22 21:41:08 |
Powoli kończyły mu się strzały, a ja wciąż siedziałam na drzewie. Mało tego, wciąż siedziałam na drzewie żywa i w dodatku bez najmniejszej ranki. Gdyby nie to, że lubiłam siedzieć na drzewach, pewnie nieźle bym się zdenerwowała. Gdybym tylko miała za sobą chociaż jedną strzałę - zakończyłabym tą zabawę, ale niekoniecznie po jego myśli. |
Yenshü - 2009-12-22 21:46:40 |
Widząc, że strzały nie dolatują do celu na chwilę rozluźniłem ręce. Przypomniałem sobie wszystko, co mówiła mi jeszcze w podziemiach. Ustawiłem się bokiem, podniosłem łuk i naciągnąłem cięciwę. Dłoń lekko musnęła mój polik. Poczekałem aż fala wiatru przejdzie i strzeliłem. Strzała poleciała wprost do celu. Idealnie w pierś, w miejsce w którym sam czułem ból. Wydawało mi się jakbym podświadomie zemścić się na mentorce za to, że przyprowadziła mnie w to miejsce. |
Cintre - 2009-12-22 21:52:25 |
Wreszcie coś się działo. Strzała mknęła w moim kierunku, a ja cieszyłam się jak dziecko. Zwyczajnie, ot tak. Strzała była coraz bliżej, a ja wciąż siedziałam, jak siedziałam. Ani myślałam o ruszaniu się z miejsca. Gdy grot był już naprawdę blisko użyłam Podmuchu i wytrąciłam strzałę z toru lotu, po czym złapałam ją nim zdążyła zlecieć za bardzo w dół. Szybko wstałam i naciągając łuk posłałam strzałę w jego kierunku. Idealnie wycelowana, szybka. Perfekcyjnie. Nie miał przy sobie miecza ani tarczy - jego jedyną szansą na przeżycie był szybki impuls i zwyczajna ucieczka. |
Yenshü - 2009-12-22 22:00:55 |
Gdy widziałem jak strzała, która przed chwilą miała trafić źródło mojego bólu ma zaraz przebić moją pierś stałem bez ruchu. Teraz, gdy wspomnienia odżyły nie miałem ochoty uciekać. Spojrzałem w niebo a potem na ptaka, spokojnie lecącego po niebie i zamknąłem oczy. Ta chwila była dla mnie wiecznością... Czułem się tak niezwykle, tak błogo, jak nigdy wcześniej. |
Cintre - 2009-12-22 22:05:55 |
Strzała leciała wprost w jego pierś, a on zupełnie nie reagował. Stał w miejscu i bezczelnie wpatrywał się w niebo. Popsuł mi całą zabawę. Od niechcenia zdmuchnęłam strzałę lekko w prawo, ale byłam tak zirytowana, że nie odmówiłam sobie przyjemności patrzenia, jak owa strzała rani jego ramię. Może tylko je musnęła, ale krew polała się i tak. I dobrze mu tak. Impertynent. |
Yenshü - 2009-12-22 22:12:40 |
-A może jeszcze masz ochotę się powyżywać? - Spytałem, zagryzając zęby. |
Cintre - 2009-12-22 22:20:27 |
-Nie, nie mam. Życie się na tobie wyżyje za takie podejście - powiedziałam gniewnie i dalej zmierzałam ku podziemiom. Nie ruszał się. Siedział tam jak ten kołek i kulił się w kłębuszek. Mazgaj. |
Yenshü - 2009-12-22 22:23:36 |
-Tak, ruszę się.-Powiedziałem i przeszedłem nieco do lasu. Z drzewa wyjąłem strzały, oraz pozbierałem je z ziemi i wsadziłem wszystkie do kołczanu. Poklepałem drzewo i udałem się do mentorki. Bez słowa stanąłem przed nią. |
Cintre - 2009-12-22 22:26:02 |
-Kopnął cię ktoś? - zapytałam mocno ironicznie, bo przecież tym, kto go kopnął byłam ja. |
Yenshü - 2009-12-22 22:32:10 |
-Nagle odezwało się w tobie sumienie ? A może jakieś odruchy macierzyńskie ? Chyba chciałaś się zbierać, to po co stoimy? Spytałem stojąc przed nią. Jakoś nie miałem ochoty na rozmowę o moim pochodzeniu i o tym wszystkim. |
Cintre - 2009-12-23 12:23:39 |
btw. wciąż czekam na biografię... |
Yenshü - 2009-12-23 13:00:16 |
Widząc, że zdenerwowało ją moje zachowanie troszkę się zasmuciłem. Poszedłem za nią. Gdy już byłem w klasie podszedłem do niej i ze skruchą powiedziałem: |
Cintre - 2009-12-23 19:59:20 |
Yen, chcesz to ciągnąć ( gadki o pochodzeniu i takie tam ) czy wolisz jeszcze dziś skończyć naukę? ( decyzję pozostawiam tobie ) |
Yenshü - 2009-12-23 21:08:39 |
W gadki pobawię się po opisaniu historii :) |
Cintre - 2009-12-23 21:57:15 |
Yeen, a ile zdań mają mieć twoje posty? <zła> Powiedzmy, że tym razem ci daruję. |
Yenshü - 2009-12-24 00:00:13 |
Gdy już czekałem ucieszony, że w końcu skończę z siedzeniem w tej sali aż nagle dostałem wiadomość. Usłyszałem od Cintre, że nie zaliczałem jeszcze walki wręcz. Faktycznie, przypominam sobie, że ćwiczyłem z manekinem, ale nie dostałem żadnej oceny. Wróciłem do niego i powtórzyłem kilka kombinacji. Znajdowały się tam ciosy w brzuch, krtań oraz wiele innych miejsc wrażliwych na ból. Potem zaprezentowałem swoje umiejętności mentorce. |
Cintre - 2009-12-24 11:38:14 |
Wpisałam do dziennika czerwoną 5 i znów zabrałam się za liczenie średniej. Ze skomplikowanych obliczeń wyłoniła się liczba 4,625. Ocena dobra, ale... Popatrzyłam na niego chwilę i przetrawiłam w głowie jedną bardzo nieuporządkowaną myśl. Był w końcu moim pierwszym uczniem i jak na razie jedynym, który ode mnie nie uciekł. Coś w tym było. Może należy mu się za to nagroda. A niech się cieszy, w końcu i tak więcej go pewnie nie zobaczę. |
Yenshü - 2009-12-24 11:50:49 |
-Dziękuje Cintre. Może jeszcze kiedyś się spotkamy na polu bitwy lub przypadkiem gdzie w tych ciemnych korytarzach. Cóż czas się zbierać. |