Maiev - 2009-12-16 19:18:19

Siedziałeś sobie spokojnie w karczmie, piłeś wino, dobrze się bawiłeś w towarzystwie, było gwarno i tłoczno.

Sesio - 2009-12-16 19:27:54

Siedziałem w karczmie ,poznałem nowe towarzystwo, dosyć sympatyczne. Nawet gdyby mi przeszkadzało to i tak nic bym nie zrobił. w końcu stawiali wino, nie mogłem narzekać. Widziałem wielu ludzi, niektórych bardzo dziwnych innych zwykłych, szarych. Jednak atmosfera karczmy nie udzielała mi się tak bardzo, jak mogło to wyglądać z zewnątrz. Ciągle jedna osoba kołatała mi się po głowie, strasznie uciążliwie. Postanowiłem tą myśl zapić.

Maiev - 2009-12-16 19:35:51

Po jakimś czasie, trwającej imprezy w karczmie, coraz ciężej ci było podnieść butelkę w celu dolania sobie wina. Chyba czas przestać... Zbiera ci się na wymioty... musisz szybko wyjść z lokalu w jakieś ustronne miejsce.

Sesio - 2009-12-16 19:40:36

Mój koniec był bliski, zaraz puszcze pawia na stół, nie chciałem tego robić, bo to raczej niekulturalne. Zawinąłem majdan i wybiegłem z karczmy. Zaraz ruszyłem za nią. Kiedy wbiegłem w krzaki ,oparłem się rękoma o drzewo i puściłem blefa. Od razu poczułem sie lepiej, po za tym zimne powietrze też zrobiło swoje.

Maiev - 2009-12-16 19:43:39

Właściwie, nie miałeś już siły ruszyć się... Grawitacja zrobiła się ciężka, poruszanie sie, a nawet myslenie... Sprawiało ci olbrzymią trudność, wiec położyłeś się na ziemi obok krzaków (i czegoś innego, co przed chwilą się tam pojawiło) po czym zasnąłeś.

Sesio - 2009-12-16 19:48:55

Nie mogłem logicznie myśleć, skleić popranie słów. Chodzenie sprawiało mi wiele trudności. Zresztą i tak nie miałem nic do roboty więc położyłem się na ziemi. Znowu ten sam sen
Siedzę na ziemi, na barkach czuję ogromny ciężar. Patrzę i okazuje się że mam na sobie ciężką płytową zbroję, tylko taką mała, bo tam jestem dzieckiem. Cała była ochlapana krwią. Rozejrzałem się i dopiero wtedy zdałem sobie sprawę gdzie się znajduje. Pole bitwy, mroczne elfy tłuką się wszędzie z leśnymi. Dotykam włosów, sztywne od krwi. Miecz miałem w dłoni, taki króciutki, tarcza z dziwnym symbolem leżała 2 m ode mnie. Przede mną stał potężny elf, w srebrnej płytowej zbroi. Ścina elfy swoim olbrzymim mieczem dwuręcznym, normalnie krew tryska w każdą stronę, nagle odwraca się do mnie i coś woła. Ja oczywiście nie słyszę, on nadal krzyczał, w końcu z jego ust popłynęła krew i padł martwy.

Maiev - 2009-12-16 20:16:49

Twój, sen zaniepokoił cie. Był zbyt realny... Gdy obudziłeś się postanowiłes to zgłębić... I słusznie, znalazłes odciski stóp, i dwie plamy krwi...

Sesio - 2009-12-16 21:12:54

Obudziłem się od razu wiedziałem że coś nie tak. Kurwa pewnie już mam puste kieszenie. Zacząłem je przeszukiwać, odetchnąłem ,pieniądze były na miejscu. Wstałem i się rozglądnąłem. Dwie plamy krwi ,dziwne,  po za tym znalazłem pełno śladów stóp. Lekko się chwiejąc idę po śladach.

Maiev - 2009-12-16 21:24:33

Właściwie, były tu tylko ślady ludzi, jednak nie było śladów walki innych niż krople krwi... Niestety twój stan nie pozwalał na to aby prowadzić tu jakieś śledztwo, musisz wrócić do domu ogarnąć się, przespać, a wieczorem dopiero wrócić na  miejsce...

Sesio - 2009-12-16 21:30:58

Potoczyłem się do domku padłem na łóżko jak zabity. Znowu ten sam sen. obudziłem się w południe zlany potem, przez ten strach ciężko mi się oddychało. Wstałem jak oparzony i wykąpałem się pod wodospadem. Cysty i odświeżony wróciłem na moje nocne miejsce spoczynku. Rozejrzałem się ślady delikatnie zatarte jednak dalej widoczne. Krew wyblakła a moje wymiociny niewzruszone.

Maiev - 2009-12-16 21:37:41

Kiedy wreszcie wróciłeś na miejsce... Nie zastałeś tam nic specjalnego... Tylko kałuża twoich wymiocin... oraz ślady krwi...  Jedyne co ci zostaje to pszeszukać dokładnie, skrawek po skrawku teren.

Sesio - 2009-12-16 21:47:52

Padam na kolana i ręce i przeszukuję teren. Staram się ogarnąć większy teren ,bo ślady mogą też być gdzieś dalej. Szukać również w krzakach i na drzewach. W końcu się coś działo, chciałem dokończyć tą sprawę, może wtedy nie będę myślał o pewnych rzeczach.

Maiev - 2009-12-16 22:07:56

Na razie nic nie znalazłeś, ale... wbił ci się w rękę kawałek drewna, boli to drzazga. Jednak natrafiłeś na niebezpiecznie głęboką dziurę w ziemi... Do której można by wejść, co z nią zrobisz?

Sesio - 2009-12-16 22:11:56

Widząc dziurę wsadziłem tam głowę. Oczywiście nic nie widziałem. Jak zawsze z kamienną twarzą i bez zastanowienia wskoczyłem do dziury. Często najpierw działałem a później myślałem, nic nie mogłem z tym zrobić. Poczułem się jakbym umarł, nic nie widziałem, a otwór przez który się tu dostał oddalał się coraz bardziej i szybciej.

Maiev - 2009-12-17 13:12:43

Wszedłeś do dziury bez zastanowienia, w pewnym momencie grunt się zapadł a ty razem z nim... Spadałeś nisko... "Zastanawiałeś się... "Jak żałośnie było by tak zginać..." - na szczęście zaledwie kilka metrów takiego bezwładnego spadanie nastąpiło ciężkie lądowanie... Zrobiło ci się ciemno przed oczami, spróbowałeś wstać...

Sesio - 2009-12-17 13:20:24

Upadłem ciężko a kolana zaraz sie ugięły. Uderzyłem dłońmi o ziemie aż sapnąłem. Spodziewałem się dłuższego lotu jednak na moje szczęście był króciutki. Wstałem i się otrzepałem z kurzu i innych pierdół.  Po upadku zakręciło mi się w głowie a w oczach dwoiło , jednak po kilku chwilach wszystko było w porządku i mogłem się rozejrzeć.

Maiev - 2009-12-17 15:55:45

Znajdowałeś się w jaskini... Ale, nie sam, był tam jeszcze człowiek, mroczny elf najprawdopodobniej, koło niego stał wielki gepard z dwoma małymi.

Sesio - 2009-12-17 16:01:38

Widok ten zaskoczył mnie bardzo, jednak nie dałem tego po sobie poznać. Szybkim ruchem wyciągnąłem sztylet, napiąłem wszystkie mięśnie i przygotowałem się do walki. Nie wiedziałem jakie ma zamiary mroczny, więc posłałem w jego stronę Powietrzne cięcie. Po czym odskoczyłem kilka kroków do tyłu.

Maiev - 2009-12-17 20:57:47

Kiedy posłałeś w stronę przeciwnika powietrzne ciecie, roześmiał się.
" Jesteś strasznie słaby, jednak... podoba mi się twój charakter... Zostaniesz przy życiu... Jeżeli... wyjdziesz z tego miejsca... Przyszedłeś tu pewnie po tym jak widziałeś mnie przy karczmie? Nie wiem co sobie uroiłeś... Nie obchodzi mnie to..." - powiedział. Kiedy zapytałeś o ślady krwi pokazał ci rękę, zobaczyłeś tam ugryzienie kieł, chyba jego pupilki miały coś z tym wspólnego. A ciebie ogarnęła ciemność...

Sesio - 2009-12-17 21:49:08

Moje cięcie nic mu nie zrobiło,był silny, po za tym nie podobał mi się jego śmiech. Sprawa krwi też się wyjaśniła.
Nagle zaczęła zalewać mnie ciemność, nie wiem czy mdlałem czy to magia mrocznego. Wiedziałem jednak że nie mogę stracić przytomności. W prawej dłoni stworzyłem Drewniany pocisk, który wbiłem sobie w udo. Straszny ból jaki poczułem w nodze zaraz rozjaśnił mi umysł. Trzeźwo patrzyłem na sytuację. Skupiłem się na przeciwniku, nie wiedziałem co mam zrobić.

Maiev - 2009-12-18 15:03:02

Pyf, zepsułeś mi fabułę... Nie ważne xD I tak pokieruję tak jak chcę ]:0

Gdy wbiłeś sobie w drewniany pocisk, rozjaśniło ci to sytuacje, widziałeś wyraźnie jak ,roczny elf wraz z gepardzicą i jej młodym, opuszcza jaskinie, mroczny elf wykonał zamach, i cała jaskinia zaczęła się walić... Tobie spadło coś ciężkiego na głowę... Zemdlałeś, kiedy sie ocknąłeś, poczułeś coś mokrego na twarzy... coś cie po niej lizało, co to może być ^^


wyczuj telepatycznie jak chcę fabułę poprowadzić xD

Sesio - 2009-12-18 15:56:28

kurwa, mój łeb złapałem się za głowę i odsunąłem coś co mnie lizało. Poczułem miękkie futro, jakaś pierdoła zawracała mi głowę , kiedy leżałem w jakiejś jaskini bez wyjścia. Włosy kleiły mi się zapewne od krwi. Powoli wstałem, lekko zakręciło mi się w głowie, poczułem ból w udzie jednak wszystko zignorowałem. Szukałem wzrokiem tego czegoś. Przetarłem oczy ze zdumienia Gepard zapytałem sam siebie piskliwym głosem. Zacząłem sie rozglądać za wyjściem z tej puszki.

Maiev - 2009-12-18 16:53:53

To co lizało ci twarz, pz okazji osliniając ci ją, okazało sie być małym gepardem, zastanawiałeś się:
" Czemu nie wyszedł razem z matka?" - po chwili zauważyłeś przyczynę, miał pogryziona lekko łapkę, wiec najprawdopodobniej nie zdążył wybiec razem z innymi. Od ciebie zależy co z nim zrobisz, poza tym... Musicie się stąd wydostać... droga po kamieniach jest stroma i wymaga długiej wspinaczki, a gepard ma zraniona łapkę...

Sesio - 2009-12-18 17:00:17

Jakby go tak wyszkolić ,nie głupi pomysł zaświtał w mojej pustej głowie  bardzo interesujący pomysł. Ostrożnie podszedłem do geparda by sprawdzić czy mnie nie ugryzie ani nie podrabia, nie wiadomo co to takiemu do głowy wpadnie. Chciałem pogłaskać zwierzątko po głowie.

Maiev - 2009-12-18 17:04:39

Postanowiłeś pogłaskać geparda, był taki słodki... To jeszcze dziecko... Kiedy wyciągnąłeś w jego stronę rękę, zapiszczał, zamknął oczy... Bał się, stracił matkę i rodzeństwo, został w zupełnie obcym miejscu z zupełnie obcą osobą...

Sesio - 2009-12-18 17:07:38

Usiadłem koło niego. Chciałem żeby przyzwyczaił się do mojej obecności. Nie próbowałem go głaskać  ani za bardzo zbliżać się do niego. Czekając na reakcję geparda rozglądałem się po jaskini. Szukałem innej drogi wyjścia niż wspinaczka po gruzach. Było wysoko ,rana na nodze plus dodatkowy bagaż łatwo nie będzie.

Maiev - 2009-12-18 17:11:47

Inna droga wyjścia nie wchodziła w rachubę. Gepard, twoje jedyne towarzystwo w tym momencie, był przerażony i okazał to w dziwny sposób choć całkowicie zrozumiały w zaistniałej trudnej sytuacji, rzucił się na ciebie i ugryzł cię...

Sesio - 2009-12-18 17:15:12

Ugryzł mnie tylko dlatego że mnie zaskoczył, nie zwracałem na niego uwagi. Jednak gdy sie do mnie dobrał złapałem go dłońmi i położyłem go na swoich udach. Byłem silniejszy więc bez problemu go unieruchomiłem jedną ręką ,drugą głaskałem go delikatnie, okazując tym samym że z mojej strony żadna krzywda mu się nie stanie.

Maiev - 2009-12-18 17:24:04

Teraz był już tylko wystraszony... Może zrozumiał że opór nie ma sensu. Widocznie jest bardzo mądry jak na geparda... Pierwszy krok do oswajania wykonany, postanowiłeś poszukać po kieszeniach czy nie masz czegoś do jedzenia, to znacznie by ci pomogło w zaprzyjaźnieniu sie ze zwierzakiem.

Sesio - 2009-12-18 17:31:49

Przeszukałem wszystkie kieszenie w moim czarnym płaszczu i znalazłem tylko kostkę czekolady. Powoli podałem gepardowi na otwartej dłoni słodycz. Widziałem że się uspokoił i już nie piszczał, to chyba dobry znak. Po zjedzeniu podniosłem go by sprawdzić płeć.

Maiev - 2009-12-18 18:36:48

Zjadła czekoladę, chyba był głodny. Skoro troszeczkę zaufała ci, postanowiłeś spróbować sprawdzić płeć.
" To dziewczynka!". Tymczasem gepardzica zjadła kostkę czekolady, była wyraźnie w lepszym humorze. Moze przyszedł czas aby pokombinować jak stąd wyjść, i tam dokończyć oswajanie?

Sesio - 2009-12-18 18:41:58

Kiedy rozpoznałem płeć, musiałem znaleźć jakieś odpowiednie imię. Dalej ją głaskałem zatopiony w myślach. Aurora krzyknąłem uradowany, podniosłem zwierzaka na wysokość oczu i powiedziałem od dziś będę mówił do Ciebie Aurora, mam nadzieję że Ci sie podoba . Ściągnąłem mój płaszcz i zacząłem tworzyć z niego nosidełko które zawiesiłem sobie na szyi. Wsadziłem tam małą i zacząłem wspinaczkę do wyjścia.

Maiev - 2009-12-18 18:48:09

Gdy do bardzo sprytnie zrobionego nosidełka, wsadziłeś Aurorę, o dziwo nie protestowała... Kiedy spojrzałeś na drogę, niezwykle stromą, pomyślałeś ze czeka cie trudna wspinaczka, w dodatku z bagażem... Oby tylko mała gepardzica nie utrudniała ci tej podróżny...

Sesio - 2009-12-18 18:53:44

Droga stroma, jednak nikt nie powiedział że będzie łatwo. Z drugiej strony lubiłem trudne wyzwania ,a to na pewno było jednym z nich. Ostatni raz poprawiłem nosidełku i powoli zacząłem się wspinać. Uważnie sprawdzałem oparcie przede wszystkim dla rąk. Stopy potrzebowały mniej miejsce. Gepardzica była spokojna, może uspakajało je powolne bicie mojego serca. Z każdym metrem coraz szybciej posuwałem sie do góry.

Maiev - 2009-12-18 18:59:31

Wspinaczka szła ci wyśmienicie, ja zawodowcowi... Jednak w pewnym momencie twoja stopa postawiła jeden nieuważny krok i... straciłeś grunt pod stopami, musiałeś działać szybko.. wiedziałeś że upadek będzie przynajmniej bolesny, więc złapałeś sie jedną ręką kawałka gruntu, który na szczęście nie rozsypał sie w twoich rękach... drugą ręką próbowałeś złapać grunt, aby być pewnym że nie spadniesz, i spróbować znaleźć oparcie dla stóp, na szczęście twoje nosidełko dla Aurory było mocno związane... Nic jej nie grozi.

Sesio - 2009-12-18 19:21:30

Lekko przestraszony szukałem wzrokiem czegoś czego bym mógł złapać się drugą ręką. Co chwila również patrzyłem czy Aurora bezpiecznie siedzi w nosidełku. Wypatrzyłem wystający kamień, wyciągnąłem się do granic możliwości i złapałem się tego. Zaraz znalazłem dosyć dobre miejsca na stopy. Krytyczny moment minął, na moment przystanąłem aby złapać oddech. Ruszyłem dalej w górę, miałem nadzieję że już jestem bliski celu i dotrę tam BEZ ŻADNYCH NIESPODZIANEK ^^.

Maiev - 2009-12-19 10:37:13

Wydawało ci się ze reszta drogi minie bez zakłóceń, na szczęście tak właśnie się stało, mimo iż serce kilka razy zabiło ci mocniej kiedy jakiś kamień zaczynał się kruszyć pod twoim ciężarem kiedy wyszedłeś na powierzchnię, byłeś tak zmęczony, że nie miałeś nawet siły uśmiechnąć się, musiałeś chwilę odpocząć.

Sesio - 2009-12-19 11:17:42

Kiedy wyszedłem na powierzchnie padłem na plecy jak zabity. Oddychałem głęboko by uspokoić ciało. Zabawa w wspinaczkę była przednia ale również wyczerpująca. Do tego Aurora też była ciekawym dodatkiem. Jak spotkam tego mrocznego do mu najpierw podziękuje za geparda a później zabiję pomyślałem. Prawą dłonią głaskałem Aurore.

Maiev - 2009-12-19 11:20:20

Aurora spokojnie dawała się głaskać, jednak... Trzeba było zrobić coś z jej łapką, była poraniona, chociaż w pewnym sensie to dobrze ponieważ nie może ci uciec, oraz nakarmić, wygląda na głodną i spragnioną.

Sesio - 2009-12-19 11:25:55

Najpierw musiałem zająć się raną. Oderwałem kawałek materiału z nogawki i obwiązałem jej łapkę. Rozglądnąłem się za jakimś źródłem wody i może jagodami leśnymi.

Maiev - 2009-12-19 11:51:09

gdy już zająłeś się ranką Aurory, rozglądałeś się za źródłem wody... Na szczęście pamiętałeś że niedaleko karczmy której niedaleko się znajdujesz jest źródło wody pitnej - studnia... Później musisz własnoręcznie upolować jakiegoś małego gryzonia dla Aurory ^^

Sesio - 2009-12-19 11:56:08

Nie chciała jagód. To za wybredna bestia. Pobiegłem do studni. Wyciągnąłem wiaderko z wodą i postawiłem przed Aurorą ,by napiła się w spokoju. Polować mi się nie chciało, byłem zbyt zmęczony. Zawinąłem Aurorę w płaszcz i wróciłem do karczmy. Zamówiłem jakąś dziczyznę i wyszedłem ,by gepard mógł sobie zjeść.

Maiev - 2009-12-19 12:16:01

Ale cwaniak :D


Aurora zjadła posiłek... Właściwie wydawało ci się że już cie lubi... Z zawiniętą nóżka mogła już sama chodzić, teraz mruczała jak kot kiedy drapałeś ja za uchem... Czy jest teraz całkowicie twoim zwierzakiem?

Sesio - 2009-12-19 12:21:52

^^ trzeba sobie radzić


Już się lepiej czułem, odpocząłem, Aurora najedzona. Miałem nadzieję że jej smakowało, teraz ja byłem troche głodny, jednak dałem sobie spokój z myśleniem o tym. Zacząłem kombinować w głowie jakieś posłanie w domku dla geparda. Chyba zostanie u mnie na zawsze.

Maiev - 2009-12-19 12:43:58

A więc postanowiłeś, zabierzesz Aurorę do domu, wychowasz ja, stanie się twoim zwierzęcym towarzyszem, szczęśliwy wróciłeś do domu, i zacząłeś kombinować nad posłaniem dla Aurory.

MC!
+3pkt statusu społecznego
+350 ogników leśnych

Cintre - 2009-12-20 11:54:30

ZADANIE #2



Dzień, jak co dzień. Pogoda nudnie przewidywalna, nie dzieje się nic. Siedzisz w swoim domu i zastanawiasz się, co ze sobą zrobić. Próbowałeś już niemal wszystkiego, ale jak na razie żadna opcja nie przypadła ci do gustu. Bezczynność cię dobija, ale nie możesz znaleźć sobie żadnej rozrywki.
Dzień, jak co dzień.

Sesio - 2009-12-20 11:59:44

Wrzuciłem coś na ząb i siedząc w pokoju rozmyślałem o różnych sprawach. Nie mogłem tak siedzieć bez końca. Założyłem płaszcz, wziąłem na ręce Aurorę i wyszedłem z domu. Musiałem coś ze sobą zrobić ,trochę rozrywki ,żeby ten dzień nie był następnym nudnym, bez perspektyw. Bez zastanowienia ruszyłem do karczmy.

Cintre - 2009-12-20 12:08:09

W karczmie, o zgrozo, było niemalże pusto. Przy barze siedział tylko jeden, mocno już podchmielony elf. Usiadłeś kawałek od niego i czekałeś aż barman łaskawie do ciebie podejdzie. Niestety ten otyły osiłek zajęty był wysłuchiwaniem zwierzeń swojego, do tej pory, jedynego klienta.
Chcąc nie chcąc i ty ich słuchać musiałeś. Elf bełkotał bez ładu i składu, w dodatku z jakąś dziwną gwarową naleciałością, ale po chwili wyłapałeś z jego paplaniny coś, co brzmiało dziwnie interesująco.
-Wflaczynii ik kazflala mi... zaffflanie... znaflesc jakifs Esterliar - gadał i gadał, a barman tylko kiwał głową, dolewając mu co chwilę do kufla. Jakoś przecież trzeba zarobić.

Sesio - 2009-12-20 12:23:06

Zdanie bardzo interesujące. Nabrałem podejrzeń. Podszedłem do pijanego elfa i klepnąłem go po przyjacielsku w plecy Witaj przyjacielu powiedziałem radoście. Zwróciłem się do barmana Kolejke proszę dla mnie i mojego kolegi Usiadłem obok i przyglądałem się pijaczynie. Prawą dłoń trzymałem pod płaszczem na rękojeści sztyletu.

Cintre - 2009-12-20 12:31:49

Prosiłabym o zapisywanie kwestii dialogowych od myślników
___________________

Elf spojrzał na ciebie podejrzliwie, po czym bez większych ceregieli rzucił ci się w ramiona i zalał się łzami.
-Ona ik pf miała zieloooony plfoootek, taki o taki maluuuusi - bredził, zapłakując ci rękaw -Ooooo! Kotpfek! - wykrzyknął uradowany na widok Aurory. -Kotek, kotek, kotek, kotek...! - paplał niczym opętany.
Chyba zgubił wątek i nie miał zamiaru bez potrzeby powracać już do tematu rzekomej misji.

Sesio - 2009-12-20 12:36:17

ok
------

Odsunąłem go od siebie.
-Spokojnie, wszystko będzie dobrze zacząłem mówić. Pijak był nieprzewidywalny, nie wiedziałem jak go nakłonić  do zwierzeń. Skinąłem głową na barmana aby dolał.
-co Cie sprowadziło do takiego stany, chłopie zapytałem. Położyłem lewą rękę przed Aurorą , jakby chciał jej zrobić krzywdę. Nigdy nie wiadomo co takiemu do głowy strzeli.

Cintre - 2009-12-20 12:41:09

-Kotek, kotek, kotek...! - wykrzykiwał nadal, jak opętany. -Ona tffez miala koootka, maaaflego ik zieelonego, a poootem pstjyk - koootka nii ma - może faktycznie był opętany.
-Pjakiego stanuuu? Dooobry stan, duuuuzo piwa, kaaaasa wpflatczyni - powiedział i uśmiechnął się szeroko, po czym upił z kufla spory łyk złocistego trunku.

Sesio - 2009-12-20 12:44:22

-Dam Ci pogłaskać kotka jeśli powiesz mi kim jest Twoja pani powiedziałem z szerokim uśmiechem.
-Później jeszcze wypijemy kilka piwek dodałem z przekonaniem.
Czekałem na reakcję elfa. Nie miał wyboru jeśli nie powie po dobroci to spotkamy się za karczmą. Wtedy już nie będzie tak przyjemnie jak teraz. Byłem strasznie niecierpliwy.

Cintre - 2009-12-20 13:01:32

Elf uśmiechnął się, jak malutkie dziecko. Widocznie kotek i piwo były według niego idealnym połączeniem.
-Wflladcyni to  Pani Maiev. Pani Maiev to wfllladczyni - powtarzał te słowa niczym jakąś życiową mantrę. -Mogę kotka? - zapytał. Jeszcze trochę i zacznie tupać nóżkami. Może z nim trzeba bezpośrednio?

Sesio - 2009-12-20 13:04:53

-Ostatnie pytanie i kotek będzie Twój uśmiechnąłem się moim najlepszym uśmiechem, jeśli taki w ogóle miałem.
-Co Ci kazała zrobić pani Maiev zapytałem ciszej. Przy okazji rozglądnąłem się czy nikt nie podsłuchuje w szczególności barman. Machnąłem do niego ręką by znowu nalał. Trzeba było zachęcić do rozmowy pijaczynę.

Cintre - 2009-12-20 13:10:04

Barman miał was głęboko gdzieś. I tak uważał, że siedzący tu pijaczyna ma w głowie nie po kolei, ale na kimś musiał zarobić. Nie wierzył w ani jedno słowo, które padło z ust twojego towarzysza, więc przynajmniej jego miałeś z głowy.
-Kazffflala ik znalefsc kogos... jakiegops Esterliara. Móófffila, ze ma pssyjsc ik, ze pf ma misyyyje - wybełkotał elf -Kotek? - zapytał słodko.

Sesio - 2009-12-20 13:12:13

Wziąłem Aurore w dłonie i delikatnie skierowałem je w jego stronę.
-Gdzie miał przyjść i jak się nazywa zapytałem. Pomachałem mu gepardzicą przed oczami.
- Zobacz jaka słodka chyba szuka nowego pana powiedziałem słodko.

Cintre - 2009-12-20 14:46:05

Pijaczyna wyciągnął łapy i zabrał ci 'kotka' z rąk. Głaskał go i przytulał, był nim pochłonięty do reszty.
Taki 'tyci kotek' byłby dla niego świetnym prezentem - podsuń ten pomysł jego żonie, jeśli ją kiedyś spotkasz.
-Jappfiegokolwiek, wflladcyni potzebuje jednego naaa ik pfzadanie - powiedział wciąż tuląc Aurorę.

Sesio - 2009-12-20 15:05:59

Moja cierpliwość się skończyła. Nie mogłem pozwolić żeby jakiś zatęchły pijak, dotykał Aurory. Wyrwałem ją z jego rąk i przytuliłem. Następnie uderzyłem go prawą dłonią w mostek tak by poleciał do tyłu na plecy. Złapałem go za nogę i zacząłem ciągnąć. Nie lubiłem agresji w zasadzie to starałem się być miły. Jednak jestem mało cierpliwy i nie myśle. Zaciągnąłem go za karczmę.

Cintre - 2009-12-20 15:10:56

Elf wyrywał się i wrzeszczał, jak zarzynany. Czy to ładnie postępować tak z Bogu ducha winnym pijaczyną? Przecież powiedział, co chciałeś, a 'kotka' sam podsunąłeś mu przed nos.
Co będzie jeśli nie docenisz jego możliwości, albo jeśli usłyszą go kumple pijacy. W każdym razie, znajdowaliście się teraz na tyłach karczmy. On leżał i wył, a ty stałeś, patrząc na niego z politowaniem.

Sesio - 2009-12-20 15:15:01

Zacząłem się drapać po głowie. Co zrobić ,co,co,co,co. W głowie pusto ,nie znalazłem odpowiedzi.
-Uspokój się elfie i powiedz mi to co chce wiedzieć powiedziałem i stanąłem nad nim/
-Zastanów się nad moim następnym pytaniem i mów składnie odsunąłem delikatnie płaszcz, by zobaczył że moja dłoń spoczywa na sztylecie.
-Co to za zadanie zapytałem opanowując emocje.

Cintre - 2009-12-20 15:18:47

Był lekko przestraszony i z tego wszystkiego aż zaczął mówić wyraźnie.
-Nie wiem, co to za misja. Władczyni kazała znaleźć jakiegoś Esterliara i wysłać go do niej. Szczegóły miała mu zdradzić sama. Więcej nie wiem. Mogę spowrotem koteczka?

Sesio - 2009-12-20 15:21:20

-Widzisz jak chcesz to potrafisz, gdzie jest Maiev zapytałem. Aurore trzymałem pod pachą, nie miałem zamiaru już jej dawać nikomu więcej. Szukałem wzrokiem czy elf ma przy sobie jakąś broń, szczerze mówiąc przydałaby mi się jakaś zapasowa.

Cintre - 2009-12-20 15:38:38

Elf nie miał przy sobie absolutnie nic. Nie miał nawet pieniędzy, z czego z pewnością nie ucieszy się właściciel karczmy.
-Jak to gdzie? W pałacu - powiedział odzyskując rezon.
Lepiej się pospiesz, bo władczyni może w każdej chwili opuścić swoje lokum.

Sesio - 2009-12-20 15:55:50

Skłoniłem się kulturalnie elfowi i pobiegłem. Byłem już dwa razy w pałacu więc wiedziałem gdzie się znajduję. Nie wiedziałem natomiast gdzie był hmm pokój czy sala Maiev. Czy każdy może do niej wejść kiedy chce, tego też nie wiedziałem. Jednak nie martwiłem się tym długo, wyszłem z założenia że będę improwizował jak zwykle. Biegłem przez miast do pałacu jak strzała do celu.

Cintre - 2009-12-20 16:13:24

Do pałacu dotarłeś bardzo szybko, a i salę, w której Maiev przyjmowała interesantów znalazłeś bez problemu.
Władczyni powitała cię nad wyraz przyjaźnie.
-No, czekałam na ciebie! Przysłał cię Alfred, prawda? - chyba miała na myśli twojego kolegę pijaczka. -Mam dla ciebie zadanie. Jednemu z naszych udało się odkryć bardzo przydatny eliksir, który uśmierza ból. Taki eliksir mógłby być bardzo przydatny podczas walki. Niestety owy elf, jak na szalonego naukowca przystało, izoluje się od świata. Zaszył się gdzieś w puszczy, niedaleko bagien. Trzeba go znaleźć, zanim przechwycą go Mroczni. Nie wiem jakim cudem się o nim dowiedzieli, ale mogą być już w drodze. Lepiej się pospiesz!

Sesio - 2009-12-20 16:19:14

Ukłoniłem się i wybiegłem z sali. Chwila biegu po korytarzach i już byłem na zewnątrz. Pobiegłem do domu ,by tam zostawić Aurore, była jeszcze mała i nie mogłem narazić ją na szwank. Mam sie przygotować tiaaa sprawdziłem czy mam przy sobie sztylet, łuk wisiał luźno na plecak, kołczan pełny ,moge ruszać. Pobiegłem na bagna, zastanawiałem się czy spotkam mroczne, byłoby ciekawie, jedno wiedziałem na pewno że w nic nie trafie z łuku, bo łucznik ze mnie marny.

Cintre - 2009-12-20 16:50:07

Zostawienie Aurory w domu było wyjątkowo dobrym pomysłem. Zabrałeś cały potrzebny sprzęt i ruszyłeś w drogę. Powoli robiło się ciemno. To nie najlepiej - jeżeli faktycznie czekała cię potyczka z mrocznymi, to twoje szanse jeszcze malały.
Zapuszczałeś się powoli w rejony puszczy wschodniej. Najkrótsza droga wiodła przez grzęzawiska, jednak jak można się domyśleć nie była to droga specjalnie bezpieczna. Zaryzykujesz czy pójdziesz naokoło?

Cintre - 2009-12-20 16:50:12

Zostawienie Aurory w domu było wyjątkowo dobrym pomysłem. Zabrałeś cały potrzebny sprzęt i ruszyłeś w drogę. Powoli robiło się ciemno. To nie najlepiej - jeżeli faktycznie czekała cię potyczka z mrocznymi, to twoje szanse jeszcze malały.
Zapuszczałeś się powoli w rejony puszczy wschodniej. Najkrótsza droga wiodła przez grzęzawiska, jednak jak można się domyśleć nie była to droga specjalnie bezpieczna. Zaryzykujesz czy pójdziesz naokoło?

Sesio - 2009-12-20 16:55:22

Jeszcze przez chwilę miałem Aurorę w głowie. Znałem dwie drogi, jedną przez grzęzawiska, niebezpieczną ale krótszą i normalną. Oczywiście lubiłem ryzyko więc wybrałem drogę przez grzęzawiska. Po za tym chodziło o czas, którego nie miałem i nie mogłem sobie pozwolić na jakieś spacerki.

Cintre - 2009-12-20 17:07:06

Gdzieś za sobą słyszałeś odgłos biegu. Prawdopodobnie byli posłańcy mrocznych, ale nie miałeś czasu, żeby zawracać sobie tym głowę - nie wiedziałeś ile ich było, musiałeś dotrzeć do tajemniczego naukowca zanim oni dostarczą informacje swoim przełożonym. Wybrałeś krótszą drogę. Niebezpieczniejszą. Po chwili stanąłeś nad grzęzawiskiem. Wyglądało przerażająco.

Sesio - 2009-12-20 17:14:35

Gdy tylko usłyszałem za sobą, moje serce od razu przyspieszyło, wyższe ciśnienie, coraz więcej adrenaliny. Taki stan uskrzydlał mnie. Przyśpieszyłem. Stanąłem nad grzęzawiskiem, smród, brud i ubóstwo inaczej tego nie mogłem nazwać. Jednak byłem w stanie uniesienia ,czułem się jakbym mógł wszystko. Chwila wahania, niedługa i już biegłem przez brudne wody. Gdzie się dało to poruszałem się po wysepkach.

Cintre - 2009-12-20 17:19:42

Bagno, smród, zapadający się grunt - idealne miejsce do pieszych wędrówek. Biegłeś przez mokradła, starając poruszać się po wysepkach, ale nagle wysepek zabrakło. Przyszło ci postawić nogę na niepewnym gruncie i choć z początku jakoś szło to w pewnym momencie ziemia zaczęła się pod tobą osuwać. Bagna domagały się ofiary. Tonąłeś.

Sesio - 2009-12-20 17:24:31

Było ciężko, aż w końcu utknąłem. Bagno pochłaniało mnie jak jak gąbka wodę. Od razu znieruchomiałem, żeby spowolnić ten proces(na animal planet widziałem że się tak robi :P). Rozglądałem się za czymś czego mógłbym się złapać i wyjść stąd. Zapewne będę śmierdział jeszcze przez wiele dni jeśli przeżyję.

Cintre - 2009-12-20 17:33:14

Tonąłeś, może i wolniej, ale wciąż zapadałeś się pod ziemię. Kto wie, może i byś tak zginął, ale los się do ciebie uśmiechnął. Nad tobą znajdowała się duża gałąź drzewa, która jednak była za wysoko byś do niej sięgnął. Ale na owej gałęzi ktoś siedział. Mała, niepozorna dziewczynka. Uśmiechała się do ciebie i wytykała język.
-Pomóc? - zapytała.

Sesio - 2009-12-20 17:37:01

Próbowałem dosięgnąć gałęzi, nic z tego za daleko. Jednak na niej siedziała dziewczynka, mała. Skąd tu do cholery wzięła się mała dziewczynka!? zakończyłem moje intensywne rozważania. Przyglądnąłem jej się chwilę.
- W zasadzie to tak, jakbyś mogła podać mi tą gałąź, byłbym zobowiązany powiedziałem. Tracę tu czas, to samo by wyszło jakbym pobiegł normalną drogą

Cintre - 2009-12-20 17:39:31

Zaczynałeś się irytować, a dziewczynce bardzo się to podobało. Zamiast gałęzi podała ci rączkę. O dziwo była na tyle silna, że udało jej się cię wyciągnąć, ale gdy tylko to zrobiła - uciekła. Pobiegła daleko w las, a w zasadzie w bagna i tyle ją widziałeś. Ale to nie twoja broszka - ty masz misję do wykonania.

Sesio - 2009-12-20 17:41:52

Widocznie to był jej teren, może mieszkała tutaj. Nie miałem czasu tego sprawdzić. Ruszyłem dalej. Miałem nadzieję że chatka szalonego doktorka jest już niedaleko. Zapewne mroczniaki przez tą wpadkę bagienną znacznie zbliżyły się do mnie. Zaniepokoiło mnie to dlatego jeszcze przyśpieszyłem.

Cintre - 2009-12-20 17:45:11

Twoje poszukiwania trwały w najlepsze. Czas uciekał, a na horyzoncie było wielkie nic. Na szczęście mroczniaków też nie było widać. Nagle w twoim kierunku posypał się grad strzał.

Sesio - 2009-12-20 17:48:58

- Pierdole taką robotę zawołałem. Zacząłem biec slalomem między drzewami. Chciałem wbiec w gęstszy obszar,aby strzały zatrzymały się na drzewach itp. Nie zamierzałem się poddać, obejrzałem się do tyłu, nie widziałem mrocznych, jednak zobaczyłem z którego kierunku lecą strzały. Nic nie jest proste i łatwe. Nie miałem szans w lesie, musiałem dostać sie do chaty naukowca. Tam miałem większe szanse.

Cintre - 2009-12-20 17:54:33

Źródłem strzał, o zgrozo, nie były łuki mrocznych, ale dziwna maszyneria, stojąca przed dziwną chatką. Chatką naukowca. Gdy już myślałeś, że deszcze strzał cię ominął - w twoją stronę pomknął nowy. Czyż to nie zastanawiające, że szalony naukowiec do ciebie strzela?

Sesio - 2009-12-20 17:56:58

Zapewne zastanawiające, albo doktorek jest naprawdę szalony, ale mroczne tam są albo nie wiem. Zresztą nie miałem czasu na myślenie, starałem sie przeżyć. Postanowiłem zasadzić kopa doktorkowi za tą niespodziankę. Kryjąc się  za drzewami ruszyłem do chatki. Cały czas rozglądałem się dookoła.

Cintre - 2009-12-20 18:02:54

Nawałnica strzał nie ustawała, a wręcz przeciwnie  - wzmagała się. Jedna ze strzał otarła się o twoje ramię, pozostawiając delikatne, krwawe zadrapanie. Poza tym, udało ci się dotrzeć do chatki bez szwanku. Dookoła nie było nikogo.

Sesio - 2009-12-20 18:06:16

Obejrzałem ramie,nic groźnego. Wyciągnąłem sztylet prawą dłonią. Rozpędziłem się i z krzykiem wywaliłem z kopa w drzwi. Wolałem wchodzić w ten sposób dla bezpieczeństwa. Nie wiedziałem co mnie czeka w środku. Krzyk ,huk i latające drzwi mogły dać mi element zaskoczenia ,gdybym spotkam mrocznych w chatce.

Cintre - 2009-12-20 18:09:50

aaa - limity stron to straszna rzecz
____________

Mrocznych w chatce nie było. Był tam za to szalony naukowiec i dziewczynka, która wcześniej uratowała ci życie.
Wyglądali przez wielką szybę i z rozkoszą sterowali strzelającymi machinami. Twój widok wyraźnie ich zasmucił.

Sesio - 2009-12-20 18:15:31

nie szkodzi, mi sie podoba
_______

Widząc ich smutne twarze nie mogłem powstrzymać złości. Rozsadzało mnie od środka.
-Pojebało was krzyczałem, chyba nawet się oplułem.
-Jestem po waszej stronie ochłonąłem trochę i rozejrzałem się po chatce.
-Doktorku pakuj manatki, w szczególności eliksir ,a Ty młoda koleżanko steruj tym czymś, bo niedługo mroczne tu będą, chyba. skończyłem mówić. Do głowy wpadł mi pomysł. Broń, z tym sztyletem to ja mogę walczyć z wiewiórką. Rozglądałem się za inną bronią.

Cintre - 2009-12-20 20:15:00

no a mi właśnie owe limity się nie podobają, bo jak się już w nich mieszczę, to tak na styk...
_________________

-Tatusiu, czy on musiał przeżyć? - zapytała dziewczynka, łapiąc ojca za nogawkę - Ale gra była świetna! - wykrzyknęła i oboje wybuchnęli gromkim, szaleńczym śmiechem. Chyba strzelanie do ciebie było dla nich świetną zabawą.
Rozejrzałeś się dookoła, ale niestety nie znalazłeś niczego ciekawego. Kilka opasłych tomisk, kupę sprzętu laboratoryjnego i masę różnokolorowych przycisków i dźwigni. Bomba!
-Ależ dlaczego właściwie mam się pakować? A Mroczne... Phi - machnął ręką -Już tu były. Zabrały jedną z fiolek i poszły. A jaka była zabawa. Jeden nawet padł. O tam, zobacz. Widzisz ciało? - powiedział i wskazał palcem za szybę.

Sesio - 2009-12-20 20:18:47

Chodziło mi o to że limity mi się też nie podobają, a podoba mi się ta misja mimo że jest dłuższa. Po za tym nie trzeba chyba się trzymać tych limitów prawda?

_____

Przewróciłem oczami.
W którą stronę pobiegli i ilu ich było zapytałem w pośpiechu.
Po za tym masz może jeszcze trochę tego eliksiru uśmierzającego ból?
W moim wnętrzu się gotowało. Muszę ruszyć w pościg, nie miałem wyboru.

Cintre - 2009-12-20 21:37:03

Elf popukał się w głowę i spojrzał na ciebie spode łba.
-Miliony, tysiące i setki były ich i pobiegły hen, hen daleko - doktorek zamyślił się chwilkę -Tylko nie wiem po jaką cholerę był im eliksir rozweselający... A pewnie smutno im w tych podziemiach - machnął ręką -Mówiłeś, że po co przyszedłeś...? - zapytał i zabrał się do zbierania różowych szmatek z podłogi.
Dopiero teraz zauważyłeś, że przez środek pokoju przewieszony był długi, biały sznur. Doktorek ze znamienną dla siebie nonszalancją zaczął wieszać owe szmatki na owym sznurku, wciąż wpatrując się w ciebie pytająco.

Sesio - 2009-12-20 21:42:00

Ja pierdziele mruknąłem i ciężko usiadłem na podłogę. Musiałem sobie wszystko poukładać w głowie. Czyli mroczniaki uciekły z jakimś gównianym eliksirem. Hah zaśmiałem się w duchu.
- Rozumiem że masz eliksir uśmierzający ból zapytałem wzdychając.

Cintre - 2009-12-20 21:46:38

Staruszek przerwał wieszanie różowych szmatek i dla odmiany zabrał się za pomarańczowe.
-Eliksir uśmierzający ból? - podrapał się po głowie -Chodzi ci o ten specyfik, który znieczula dziąsła przy wyrywaniu zębów? Wczoraj go wymyśliłem, pewnie o ten chodzi - powiedział i poszedł poszukać fiolki. Po jakimś czasie wrócił z małą buteleczką i podał ci ją, pytając, czy boli cię ząb.

Sesio - 2009-12-20 21:55:27

Zaśmiałem się jak głupi Ból dziąseł ,świetnie.
-Tak chyba o ten chodziło wziąłem od starca buteleczkę i schowałem pod płaszcz.
-Mnie ząb nie boli , ale panią Maiev tak już wychodziłem, kiedy przypomniałem sobie o drzwiach. Popatrzyłem na nie i chciałem je trochę poprawić.
-Przepraszam za drzwi rzuciłem wybiegając.
W rozkazach nie było nic o tym by zabrać naukowca ze sobą, miałem zdobyć tylko eliksir.
Biegłem z powrotem do miasta dłuższą drogą, nie miałem ochoty odwiedzać bagien.

Cintre - 2009-12-20 22:00:34

Naukowiec zupełnie zignorował twoje wyjście. Zajęty był wieszaniem, tym razem, zielonych szmatek na białym sznurku. Podśpiewywał pod nosem piosenkę o zaczarowanym dzwonie.
Droga do miasta mijała znośnie. Tym razem obyło się bez topienia się w bagnach i takich tam.
Po jakimś czasie dotarłeś wreszcie do miasta. W centrum czekał już na ciebie tłum Leśnych Elfów, na których czele stała sama Władczyni.
Chyba czas wyjaśnić im, jak naprawdę wygląda sytuacja.

Sesio - 2009-12-20 22:06:08

Podszedłem spokojny krokiem do władczyni.
-Proszę za mną powiedziałem. Kiedy odeszliśmy kawałek od tłumu wręczyłem jej buteleczke.
-Pani eliksir,rzeczywiście uśmierza ból ale dziąseł ,więc mam nadzieje, że bolą panią zęby
Następnie opowiedziałem jej wszystko. Jak wygląda droga do chatki naukowca. O jego fajnej maszynie wystrzeliwującej strzały. O dziwnej córce. O tym że mroczni mnie wyprzedzili,byli tam pierwsi , ale dostali miksturę rozweselającą. Na koniec dodałem
-Radzę na drugi raz dokładniej sprawdzać informacje o celu odszedłem bez słowa pożegnania.

Cintre - 2009-12-20 22:13:35

Władczyni była co najmniej zszokowana. Była przekonana, że tym razem informacje są sprawdzone. Ale ni było. Trzeba jej to jednak wybaczyć, bo nie ona sama się na to nabrała. W końcu Mroczni z pewnością nie wyruszyli z podziemia tylko po to, żeby zdobyć eliksir rozweselający i pobawić się w berka z ekscentrycznym staruszkiem.
Jeśli byli sprytni, to może przed wyjaśnieniem sytuacji, dali władcy napitku do spróbowania i teraz zamiast na nich krzyczeć, śmiał się po pachy.


MC!
270 ogników i 2 punkty statusu


Pamiętaj, że masz rozcięcie na ręce, więc w lecznicy jesteś o godzinę dłużej

Cintre - 2009-12-30 15:38:20

Misja #3



(Pf. W ogóle nie mam pomysłu, ale co tam...)

Śnieg leży wszędzie. Jest biało i tak świątecznie. Małe elfy lepią bałwana na dworze i rzucają w siebie śnieżkami. Jednym słowem - zima. Drugim słowem - święta.

Sesio - 2009-12-30 15:42:06

Również pochłonęła mnie świąteczna atmosfera i przebywam przed domem. Bawię się z Aurorą. Po ostatniej nieukończonej misji straciłem trochę zapału i wiary w siebie. Staram się wypocząć tyle ile mogę i zapomnieć.

Cintre - 2009-12-30 15:53:34

Zapomnienie nie przychodzi łatwo i nie działa ot tak, na pstryknięcie palców. Ale świąteczna atmosfera robi swoje.
Radość na twarzach tych wszystkich dzieciaków, którym wszak i ty jesteś, podbudowuje. Powoli zapada zmrok i wszyscy rozchodzą się do swoich domów. Niedługo przyjdzie Świąteczny Elf i wręczy wszystkim urocze prezenty.

Sesio - 2009-12-30 15:57:06

Poprzez zabawę starałem się szkolić Aurorę, zeszło do późnego wieczora. Nie oczekiwałem Świątecznego Elfa, czekałem na księżyc. Na dworze zapadła cisza, bardzo przyjemna zresztą. Mało widziałem ,ale czułem się lepiej. Zapewne małe elfy będą zachwycone Świętym Wesołym Świątecznym Elfem.

Cintre - 2009-12-30 16:03:49

Księżyc nie nadchodził. Wyjątkowo się dziś ociągał. Może wiedział, że w powietrzu wisi coś niedobrego, a może wolał ustąpić miejsca 'pierwszej gwiazdce'. W domach zapalały się światła, na dworze nie było już nikogo. No może poza tobą i Aurorą. I wariatem w podartym stroju, który biegał dookoła, jak opętany.

Sesio - 2009-12-30 16:24:00

Słysząc jakiegoś świra, gwałtownie wstałem. Biegał dookoła normalnie to było nienormalne, ale hmm zabawne. Zacząłem lepić kulki ze śniegu. Nigdy nie miałem celności więc może poćwiczę. Starałem się trafić wariata kulkami.

Cintre - 2009-12-30 16:25:35

O dziwo, trafiłeś. Może dlatego, że biegał w kółko po tym samym torze. Nie zatrzymało go to jednak, w ogóle nie zwrócił na ciebie uwagi. Złapał się za głowę i biegał dalej. Mamrotał coś pod nosem.

Sesio - 2009-12-30 16:32:39

Kurwa co za wariat. Musze to przerwać bo chyba zawinie własne ciało. Zachichotałem. Zacząłem tworzyć wielką kulę śniegu taką jak do budowy bałwana. Uniosłem i podszedłem do kolesia. Wyczekałem dobrego momentu i rzuciłem w niego kulą.

Cintre - 2009-12-30 16:41:13

Kula trafiła go prosto w twarz. Otrząsnął się i spojrzał na ciebie nieprzytomnymi oczyma.
-Nie, nie, nie, nie - mamrotał pod nosem -Jest niedobrze, bardzo niedobrze - znowu zaczął chodzić w kółku, powoli robił się cały czerwony.

Sesio - 2009-12-30 16:48:24

Ta sytuacja mnie strasznie rozśmieszyła. Nieźle trzeba mieć porąbane w głowie. Zacząłem za nim chodzić dookoła i co jakiś czas pukałem go w głowę. W końcu złapałem go za ramie i zatrzymałem.
-Chłopie co Ci jest zapytałem

Cintre - 2009-12-30 16:50:53

Pukanie w głowę zupełnie go nie obeszło. Śnieg dookoła zupełnie wparował i było ryzyko, że to małe poletko ziemi, po którym krążyliście, zaraz się zapadnie w nicość.
Spojrzał w twoim kierunku, ale nie patrzył na ciebie.
-Świąteczny elf...zniknął!

Sesio - 2009-12-30 16:54:53

Nie podoba mi się tu ,jakieś dziwne zjawiska tutaj zachodziły. Nie byłem geologiem więc nie wiedziałem co się dzieję. Złapałem ześwirowanego elfa za szmaty i odciągnąłem kawałek dalej.
-Uspokój się i powiedz co się stało rzuciłem co chwila patrząc za siebie.

Cintre - 2009-12-30 16:56:57

Elf pozwolił sobą pomiatać bez oporu. Wciąż był nieobecny myślami. Widocznie bardzo się zamartwiał.
-Świąteczny elf... on zniknął! Zniknął! - wrzasnął -Jak nie przyniesie prezentów, jak nie przyniesie prezentów... Aaaa! Będzie źle, ojojo, bardzo źle. Olaboga.

Sesio - 2009-12-30 17:00:27

Bardzo zaniepokoiły mnie jego słowa. Zaraz w moim głowie powstał obraz, przebrany za Świątecznego elfa Sesio z długą brodą wchodzi przez komin do domostw żeby dać dzieciom gumy do żucia?!. Nie podobało mi się.
- Kto go porwał i gdzie trząsłem nim i nie drzyj się , bo przestraszysz moją przyjaciółkę

Cintre - 2009-12-30 17:05:54

-Nie wiem kto, no nie wiem! Poszedł do lasu, poszedł i no... zniknął. Z worem prezentów poszedł. Trzeba go znaleźć, szybko. Szybko, bardzo. Musi w nocy roznieść prezenty. Musi. Zniknął!

Sesio - 2009-12-30 17:08:50

Uderzyłem się otwartą dłonią w czoło
- Chłopie przecież my jesteśmy w lesie. Mów w którym kierunku poszedł czekałem niecierpliwie na odpowiedź. Kto to mógł porwać elfiego mikołaja, ktoś kto nie lubi świąt? może poszedł zbierać grzybki? W każdym razie trzeba go odnaleźć bo dzieci będą zawiedzione.

Cintre - 2009-12-30 17:15:34

-No w tamtym, no... W tamtym - powiedział, wskazując palcem na północ -Trzeba go znaleźć, szybko, szybko, szybko. Poszedł. Zniknął. Z prezentami.

Sesio - 2009-12-30 17:19:41

-Dobra powiedziałem.
Popatrzyłem na Aurore i poklepałem się po nodze by by sie jej trzymała. Ruszyłem sprintem na północ, jeśli gepardzica nie nadążała to wziąłem ją na ręce. Będąc przed lasem zwolniłem i wypatrywałem jakiś śladów walki, krew, połamane gałęzie, kawałki ubrania , brody o.O, śladów stóp.

Cintre - 2009-12-30 17:23:24

Gepardzicy bieg sprawiał coraz mniej problemu. Była szybka, ale szybko się też męczyła, więc w połowie drogi musiałeś wziąć ją na ręce. Nigdzie nie było żadnych śladów walki. Mało tego, nie było śladów niczego. Gdzie mógł podziewać się ten przeklęty Świąteczny Elf?

Sesio - 2009-12-30 17:28:43

Frustracja narastała, a obrazek gdzie jestem w roli Świątecznego gonił mnie jak hmm strzała. Nie wiedziałem co robić.
-Aurora Ty zapewne nic nie wyczujesz prawda pogłaskałem ją Chyba za młoda jeszcze jesteś
Stałem w miejscu i dumałem
Elfieeeeeee zawołałem z całych sił może mnie usłyszy, człowiek zdesperowany robi różne rzeczy.

Cintre - 2009-12-30 17:39:13

Usłyszał cię czy nie - nie wiadomo. W powietrzu rozległo się głośne "Hohoho". Może to wiatr, a może nasz zagubiony Świąteczny Elf? To twój  jedyny trop.

Sesio - 2009-12-30 17:41:59

Hohoho nie mógł po prostu powiedzieć gdzie jest. Zacząłem  krzyczeć Elfieeeee i słuchać skąd dochodzi Hohoho. Tak w kółko, powoli szedłem tropem głosu, echa.

Cintre - 2009-12-30 17:44:31

"Hohoho" zaprowadziło cię na środek lasu. Było coraz donośniejsze i brzmiało co najmniej pijanie. Głos dobiegał z polany nieopodal.

Sesio - 2009-12-30 17:46:15

Haha nawalił się ale jaja. Pobiegłem na polanę z nadzieją że znajdę tam Świątecznego Elfa(to nie Raz??). Gdy tam dotarłem wzrokiem szukałem elfa. Aurore postawiłem na ziemi.

Cintre - 2009-12-30 18:20:50

Świąteczny Elf siedział przy prowizorycznym stole, a obok niego leżał wór z prezentami. Na stole leżały karty i kilka flaszek wódki. Oprócz niego był tam jeszcze jakiś podstarzały Leśniak i, o zgrozo, jakiś młody Mroczniak, który najwyraźniej zwiał z domu. Nasz Świąteczny przegrywał po kolei wszystkie prezenty. Niedobrze.

Sesio - 2009-12-30 18:27:59

Klasnąłem kilka razy w dłonie i podchodząc do nich powiedziałem
-Dobra panowie, koniec imprezy zacząłem pakować prezenty do wora
- Świąteczny zwijaj się, idziemy musiałem się streszczać bo nie było czasu.

Cintre - 2009-12-30 18:32:27

Świąteczny popatrzył na ciebie zdezorientowany.
-Ale o co chodzi? - zapytał.
Pozostałej dwójce, opcja utraty wygranych prezentów nie bardzo się podobała. Oboje rzucili się na ciebie ze sztyletami w rękach. Kto to widział... Leśny i Mroczny pracujący w komitywie...?

Sesio - 2009-12-30 18:36:47

-o jajco rzuciłem szybko.
Pozostałych dwóch rzuciło się na mnie. To było jakieś szaleństwo. Puściłem błyskawicznie dwa powietrzne cięcia i sięgnąłem po dwa sztylety u mojego pasa. Ruszyłem na starego leśniaka, który powinien być wolniejszy. Wykonałem soczysty kop w klatkę piersiową. Odwróciłem się by zaatakować młodego mroczniaka.

Cintre - 2009-12-30 18:44:08

Śnieg! ^^
_______

Stary elf był za bardzo upity, żeby wpaść na to, że mógłby cię zmieść jednym zaklęciem. Padł na ziemie i pokasływał. Mroczniak, o zgrozo, natychmiast podbiegł do niego, sprawdzając czy nic mu się nie stało. Co za niecodzienny obrazek. To chyba magia świąt, która z roku na rok coraz bardziej wyparowuje. Ich masz już z głowy.

Sesio - 2009-12-30 18:48:25

gdzie??
_______
Wariactwo. Już po walce, a zaczynało być ciekawie. Jednak gdy zobaczyłem następną scenę roześmiałem się głośno. Coś niesamowitego.
- Święty masz obowiązki ,które musisz wykonać zwróciłem się do elfa ale co chwila zerkałem na dwóch pijaków.

Cintre - 2009-12-30 19:00:40

u mnie :) pada, cudnie :) świeżo wypróbowany ;)
______

Pijaczyny bawiły się w najlepsze. Właśnie zabrało im się na opowiadanie swoich historii życiowych. Poklepywali się po plecach i śmiali do rozpuku. Szkoda, że nie mogłeś zrobić im zdjęcia. Ich opowieści z pewnością były ciekawe, ale nie miałeś na to czasu. Świąteczny miał problemy z równowagą. Chyba będziesz musiał mu pomóc.

Sesio - 2009-12-30 19:02:47

lubię śnieg, fajnie masz, u mnie na razie deszcze :(
____

Zarzuciłem sobie wór na plecy i trzymałem go prawdą dłonią. Następnie pomogłem wstać Świętemu i podparłem go lewą ręką.
- Dobra Święty, jak w wojsku, powoli, prawa noga, lewa noga, prawa.... miałem nadzieję że wpadnie w rytm i będzie nam łatwiej. Prowadziłem do do miasteczka.

Cintre - 2009-12-30 19:09:01

Z trudem, ale do miasteczka dotarliście. Lekko spóźnieni, ale jeśli Świąteczny się pospieszy to może zdąży ze wszystkim na czas. Chodzący w kółko wariat naprawdę się ucieszył. Teraz to on zajmie się utrzymywaniem równowagi Świątecznego Elfa.

MC!
300 l.o
4 punkty statusu

GotLink.pl