Cintre - 2009-12-22 20:46:02

Dzień jak co dzień. Słońce świeci wysoko na niebie i zaczyna robić się piekielnie gorąco. Siedzisz sobie przed domem łapczywie chwytasz każdy pojedynczy promień. Może i jest nudno, ale za to jak przyjemnie. Uśmiechasz się pod nosem i błogo leniuchujesz. Do twojej głowy natarczywie dobijają się wspomnienia, szczególnie jedno, bardzo wyraźne - obraz elfki, którą poznałeś na Słonecznym Balu, jak jej było na imię...?

Aerandir - 2009-12-22 20:56:01

Rozwalony na zewnątrz swego domostwa elf tarł ręką skroń, usilnie starając sobie przypomnieć jedno, jedyne imię...
Właściwie jedyna rzecz, której nie pamiętał. Reszta zachowała się znakomicie. Gładkie lico, aksamitne włosy, a te oczy...
Aerandir wstał i zaczął łazić w kółko. Przywołał jej obraz w głowie i skupił się na nim całym sobą w nadziei, że informacja zawarta w jego umyśle w końcu wypłynie. W końcu dał za wygraną.
Postanowił przejść się po lesie. Zazwyczaj, kiedy się spaceruje i nie myśli o niczym odpowiedzi same przychodzą.
Wybrał się więc na spacer.
Imię.... jak jej było na imię...??

Cintre - 2009-12-22 21:02:06

błeee, no i dostaniesz inną misję niż miałeś dostać ;P
___________

Łażenie po lesie było zaiste relaksujące i pomagało się skupić. Chłodny wiatr złośliwie drażnił twoją rozpaloną słońcem skórę. Błądziłeś myślami wszędzie tylko nie tam gdzie chciałeś. Jej imię wciąż migotało ci na krańcu świadomości. Tak już zazwyczaj bywa w te zwyczajne dni.
-Dafne... - rozległo się nagle ni z tego ni z owego.

Aerandir - 2009-12-22 21:13:18

Przystanął. Właściwie nie miał pojęcia skąd padło to imię. Czy to jakaś postać nieopodal, czy to wyraźny głos w jego głowie? W tej chwili nie zwracał na to uwagi. Liczyło się tylko imię. Ale... właściwie dlaczego?
Usiadł pod jednym z drzew.
Właściwie to dlaczego jej obraz dręczył go tego dnia? Pewnie ot tak, przypomniał sobie coś ładnego, ale zapomniał imienia, ot wszystko! Ale czy na pewno?
Aerandir wstał. Właściwie, co miał do stracenia? Był młody, ona raczej też. Postanowił ją odnaleźć. Właściwie, to nawet nie wiedział w którą stronę iść. Wybrał więc zgrubsza kierunek i zaczął iść w tamtą stronę, gdzie - miał nadzieję - natknie się albo na nią, albo na coś, co ją do niej doprowadzi. Chociaż zapewne będzie tak, że zacznie błądzić bez celu po lesie. W końcu po prostu szedł przed siebie.
- Dafne... hm? - powiedział do siebie.

Cintre - 2009-12-22 21:17:37

Zmierzałeś w kierunku, z którego dobiegał głos, wciąż uporczywie rozmyślając o owej pięknej elfce. W końcu świetnie się z nią bawiłeś. Niestety, gdy w końcu znalazłeś źródło dźwięku, przyszło ci się rozczarować. Na niedużej polance stała mała dziewczynka w podartej sukieneczce. Stała jak zaczarowana i uparcie wpatrywała się w gałąź drzewa.
-Dafne... - wołała co chwilę

Aerandir - 2009-12-22 21:25:47

Westchnął. Naprawdę, miał naturę romantyka, skoro miał cichą nadzieję spotkać ją jakimś cudem w takim miejscu. Ale jak się mówi "nie wierz w cuda, polegaj na nich", więc Aerandir nie tracił nadziei.
Tymczasem podszedł do dziewczynki. Zaczął wpatrywać się w obiekt, który ona uznała widać za niezmiernie ciekawy, ale owa gałąź nie budziła w nim ani zachwytu, ani zainteresowania. Mimo to, dziewczynka nawoływała w tamtą stronę... może jej zwierzątko nazywa się Dafne i wlazło na drzewo?
- Hej, dlaczego tak bacznie przyglądasz się tej gałęzi? - zapytał i przykucnął, aby móc łatwiej z nią rozmawiać.

Cintre - 2009-12-22 21:29:19

Dziewczynka zupełnie cię zignorowała, ale nie zaprzestała nawoływania. Żadnej Dafne jednak widać w okolicy nie było. Zaczynałeś zastanawiać się, czy z małą na pewno wszystko w porządku. Może zwyczajnie nadała imię gałęzi, a teraz prowadziła z nią przyjacielską konwersację...
Nagle w koronie drzew mignął ci rudy ogon.

Aerandir - 2009-12-22 21:33:26

Gdyby nie rudy ogon, elf chyba naprawdę by pomyślał, że z małą jest coś nie za bardzo tak. Teraz jednak, o ile miał rację, zrozumiał. To najprawdopodobniej wiewiórka. Możliwe że to oswojone zwierzę dziewczynki. Chyba że nazwała wiewiórkę ot tak, a teraz ją nawołuje.
Postanowił jeszcze raz zagadać do małej.
- Hej! Dziewczynko! Czy tam na drzewie jest twoja wiewiórka? - zapytał nieco głośniej, gdyby za poprzednim razem go nie usłyszała.

Cintre - 2009-12-22 21:37:42

Mała łypnęła na ciebie zirytowana i powiedziała:
-A niby czyja? Weszła tam i teraz nie chce zejść
Po drzewie przemknęła kolejna ruda kita.

Aerandir - 2009-12-22 21:45:20

Elf się uśmiechnął. Pierwszy sukces. Zwróciła uwagę na Aerandira. Teraz jak się postara, będzie i drugi sukces.
- Wiesz, wiewiórki zwykle chadzają po drzewach, w końcu tam zakładają domy. Ale jeżeli chcesz, to mógłbym ją stamtąd ściągnąć. - zaproponował.
A co miał lepszego do roboty? Elfka z balu nie zając, nie ucieknie. Właśnie teraz przemknęła Aerandirowi przez myśl, że nadal nie zna jej imienia. Jest z niczym.
Nosz diabli... a tam. Potem sobie przypomnę. - pomyślał.

Cintre - 2009-12-22 21:47:51

Dziewczynka popatrzyła na ciebie podejrzliwie. Najwidoczniej nie wyglądałeś wiarygodnie.
-Mógłbyś? No to proszę, próbuj - powiedziała.
W jej głosie wyraźnie brzmiała nutka powątpiewania. No bo przecież jej się nie udało, więc jak miałoby się udać tobie.

Aerandir - 2009-12-22 21:53:19

Cóż, wiarygodnie może nie wyglądał. W końcu nie był wysoki i miał pokaźne mięśnie, więc na zręcznego i gibkiego nie wyglądał.
Pewnie dlatego, że takim nie był.
- Nie obiecuję, że się uda, ale będę próbował. - rzekł wstając.
Podszedł do drzewa i obejrzał je krytycznym okiem. Raz się żyje, poza tym to tylko drzewo.
Podskoczył, by chwycić się rękami jakiś gałęzi. Gdy ręce będą mocno trzymać elf zaprze się nogami o drzewo i zacznie się wspinać. Na razie stara się w ogóle na to drzewo wejść. Wiewiórką zajmie się za chwilę.

Cintre - 2009-12-22 21:57:11

Wchodzenie na drzewo - jak mawiają to sztuka. W twoim wykonaniu była to jednak raczej marnie wyglądająca sztuka przetrwania. Gramoliłeś się długo i cały byłeś poobcierany. Ręce bolały, nogi nie miały już siły, ale jakimś cudem dopiąłeś celu. Teraz trzeba rozejrzeć się za wiewiórką.

Aerandir - 2009-12-22 22:01:22

Jasny gwint... od jutra ćwiczę wchodzenie na drzewa... powiedział sobie w duchu. Pewnie ta mała ma teraz z niego niezły ubaw. Albo patrzy na niego z politowaniem. Nawet nie zamierzał tego sprawdzać. To tylko bardziej by go zdemotywowało.
Tymczasem zaczął rozglądać się za wiewiórką. Wiedział, że to cwany i szybki zwierz. Miał więc nadzieję, że zdarzy się jakiś cud, albo będzie miał szczęście.
Na początku zaczął wymyślać jakiś plan. Może ta wiewiórka przyszła tu dla pożywienia? Co to w ogóle jest za drzewo? Zaczął więc od zweryfikowania gatunku owego drzewa.

Cintre - 2009-12-22 22:07:27

Drzewo było zielone i pełne było dziupli - na tym skończyły się twoje rozważania, gdy na gałęzi obok ciebie przysiadły dwie wiewiórki. Trzecia ulokowała się wygodnie na twojej głowie. Cudownie. Ale która z nich to Dafne?

Aerandir - 2009-12-22 22:12:32

Pewnie nawet było wygodnie tej wiewiórce, co ulokowała się na głowie Aerandira. W końcu jego włosy były niczym gniazdo. Elf jednak miał mały problem. Wiewiórek było więcej, ale za to nie wyglądały na strachliwe. Przynajmniej wiedział, że najpewniej Dafne sobie na tym drzewie pomieszkuje.
- Hej, posłuchaj, tych wiewiórek jest tu więcej. Czy Dafne miała jakieś znaki szczególne? Albo jakieś zachowania? Albo czy reaguje na imię? - krzyknął w stronę dziewczynki. W końcu nie będzie wyłapywał wszystkich tych cwanych rudzielców.

Cintre - 2009-12-22 22:17:33

Na imię nie reagowała, o czym mogłeś się przekonać już wcześniej, a to pytanie wydało ci się nagle bezsensowne. Zerknąłeś na dół tylko po to, żeby zobaczyć małą elfkę wygodnie ułożoną pod drzewem. Leniuchowała podczas gdy ty odwalałeś brudną robotę. Taki los. Sam się prosiłeś.
-Była pomarańczowa - powiedziała pewnie.

Aerandir - 2009-12-22 22:21:26

- Łaaaał, no co ty... - elf wzniósł oczy do nieba - Daj mi więcej informacji, albo chodź tutaj, we dwoje będzie łatwiej ją złapać. No, chyba że taka duża dziewczynka nie umie wchodzić na drzewa!
Postanowił pojechać jej po ambicji. Wobec Aerandira to zwykle działało, zwłaszcza w młodości, dlaczego nie miałoby zadziałać wobec niej?

Cintre - 2009-12-22 22:23:30

Wytknęła język i popukała się w czoło. Widocznie była bardzo upartym dzieckiem. Na kooperacje nie miałeś co liczyć.
-Przecież mówię, że jest pomarańczowa, baranie. Wiesz, wiewiórki zazwyczaj są rude

Aerandir - 2009-12-22 22:27:14

Elf mrugnął. Słusznie. Na początku myślał, że mała tak nazywała sobie kolor wiewiórek. A więc Dafne jest pomarańczowa, w przeciwieństwie do swoich rudych koleżanek. Zaczął się rozglądać w poszukiwaniu pomarańczowej wiewiórki. Głową ruszał powoli, bo tamten zwierz, który siedział mu na głowie jeszcze nie zszedł, a nie chciał go przestraszyć. Jeżeli nigdzie nie dojrzy Dafne, to będzie pewnym, że to ona siedzi mu na głowie.

Cintre - 2009-12-23 12:26:04

Wreszcie zrozumiałeś, o czym mówiła dziewczynka i zacząłeś się gorączkowo rozglądać. Dookoła było tak pełno wiewiórek, że wyłapanie tej jednej, nieznacznie różniącej się kolorem nie było tak łatwe, jak być powinno. Po jakiejś chwili doszedłeś jednak do wniosku, że wszystkie twoje towarzyszki mają idealnie rude kity. Gdzie w taim razie podziewa się Dafne? W głowę dotkliwie wbijały ci się małe pazurki.

Aerandir - 2009-12-23 12:45:35

Skrzywił się. Było tak jak podejrzewał. To na pewno Dafne siedzi mu teraz na głowie. Teraz musiał wykombinować, jak to zrobić, by ją złapać, a przy okazji żeby mu nie uciekła. Najpierw postanowił sprawdzić, czy jest jej tam na tyle wygodnie, że się stamtąd nie ruszy. Co prawda, nie mógł być 100% pewien, że to ona, ale czy miał inne wyjście? Zaczął powoli schodzić z drzewa uważając, by zawsze miał jedną rękę wolną. Robił tak dlatego, że gdyby wiewiórka postanowiła uciec, to chwyci ją wolną ręką. Pewnie, szybko i delikatnie. To nie powinno być trudne. Kiedyś szczycił się żonglując jajkami, więc nie zrobi wiewiórce krzywdy.

Cintre - 2009-12-23 19:44:52

Wchodzenie na drzewo przy użyciu obu rąk w twoim wykonaniu było już wystarczająco trudne, a schodzenie o jednej ręce okazało się odpowiednio trudniejsze. Do tego wiewiórka, przeczuwając, co chcesz zrobić, postanowiła opuścić swoje nowe gniazdko. Już chciała zeskoczyć spowrotem na gałąź, ale udało ci się ja złapać. Przynajmniej tyle. Tak skoncentrowałeś się na łapaniu wiewiórki, która w dodatku mocno szarpała cię za włosy, że utrzymanie się na drzewie okazało się być mission impossible. Spadłeś z hukiem. Byłeś cały obolały i zadrapany, z ręki leciała ci krew. Na szczęście nic sobie nie połamałeś, no i... miałeś wiewiórkę.

Aerandir - 2009-12-25 11:32:18

- Hej, mała... - wycharczał - Mam tylko nadzieję, że to jest Dafne, bo na następne wchodzenie na to drzewo mi się nie zanosi....
Starał się robić dobrą minę do złej gry, ale i tak klął jak szewc w myślach. Doprawdy, pójdzie chyba potem na polany treningowe albo coś...

Cintre - 2009-12-25 11:41:13

Dziewczynka popatrzyła na wiewiórkę badawczo.
-Tak to Dafne - powiedziała chłodno, po czym zupełnie niespodziewanie rzuciła ci się w ramiona. -Jak zaniesiesz ją do mojego domku, to może nawet dostaniesz nagrodę - uśmiechnęła się cwanie.

Aerandir - 2009-12-25 23:17:58

- Po prostu chcesz, żebym połamał się jeszcze bardziej, przyznaj się.... - mruknął.
Wstał i otrzepał się. Krytycznym okiem przyjrzał się "zdobyczy".
- No jeżeli mi powiesz, gdzie owy domek się znajdzie, to może mógłbym nawet zanieść...
Coś czuł, że dzień tak szybko się nie skończy...

Cintre - 2009-12-25 23:20:33

Dzień miał się skończyć szybciej niż myślałeś i lepiej niż myślałeś. Mała zaproponowała, że zaprowadzi cię do owego domku, w końcu też tam zmierzała, a wiewiórki zwyczajnie nie chciało jej się nieść. To jak? Przyjmiesz propozycję?

Aerandir - 2009-12-25 23:22:37

Zapewne siła wyższa (los, fatum, MG, prowadzący, czy jak kto tam woli to nazwać) sprawi, że powrót będzie masakrą, tak czy owak propozycję przyjął. Co prawda nie dla nagrody, ale raczej dlatego, żeby to się wreszcie skończyło.
- No to w drogę.

Cintre - 2009-12-25 23:25:09

O dziwo powrót okazał się idyllicznie przyjemny. Wiewiórka trochę się wyrywała, ale nie było to nic strasznego. Mała dzielnie doprowadziła cię do domku. Chatka była ładna, drewniana.
-Poczekaj tu chwilkę. Pójdę po siostrę, a ona ci zapłaci - powiedziała i zabrała ci z rąk zwierzątko.
-Miriel! Miriel! - wrzask małe słychać było nawet na zewnątrz.

Aerandir - 2009-12-25 23:29:19

Wznosząc oczy ku niebu zadawał pytanie siłom wyższym: "To była cisza przed burzą, prawda?"
Przeciągnął się i rozmasował ramiona. Co za dzień. Elf miał jeno nadzieję, że siostra młodej jest nieco mniej cwana i milsza.
- Zapłaci, zapłaci... Grunt żeby miła była... - mruknął pod nosem.

Cintre - 2009-12-25 23:33:17

Była miła i to nawet bardzo. Gdy tylko cię ujrzała rzuciła ci się w ramiona i delikatnie wsunęła do kieszeni należną zapłatę. Okazało się, że to właśnie była ta dziewczyna, której imienia nie mogłeś sobie przypomnieć, a która wciąż chodziła ci po głowie. Całkiem miłe zakończenie tego jeszcze nieskończonego dnia, prawda?

MC!
160 leśnych ogników, 2 punkty statusu


Pamiętaj o dodatkowej godzinie w lecznicy (rozcięcia)

Raziel - 2009-12-26 19:19:19

Nowa misja




To był piękny, słoneczny dzień. Przesiadując w swoim domu usłyszałeś ciche stukanie do drzwi. Kiedy jednak już chciałeś je otworzyć okazało się, że nikogo przy nich nie było. Gdy wróciłeś do poprzedniego zajęcia, znów usłyszałeś pukanie do drzwi. Tym razem było ono mocniejsze. Po otwarciu drzwi spotkała Cię niemiła niespodzianka. Stojąca przed drzwiami kobieta zdzieliła Cię torebką, wykrzykując, że porwałeś jej dziecko...

Aerandir - 2009-12-26 19:24:15

Aerandir był niemało zaskoczony. Porwał dziecko? On!? Poza tym, po co one by mu było?
Elf postanowił się pilnować i wykonać unik przed następnym ciosem torebką, gdyby takowy nastąpił.
- Hej hej HEJ! - wrzasnął. - Po pierwsze, nie porwałem żadnego dziecka! Po drugie, kim w ogóle jesteś!? I po trzecie, przestań mnie okładać tą torebką!

Raziel - 2009-12-26 19:27:50

Postać popatrzyła na Ciebie jak na wariata.
- Nie widziałeś ? Nie widziałeś ? To kto przed chwilą otworzył drzwi i zaciągnął mojego synka siłą do środka. Wszystko widziałam.
POMOOOOOCCYYYYYYY !!!! POOORRRRYYYYYWWWWAAAACCCCZZZZ !!!

Kobieta wrzeszczała jak opętana, a Ty nie wiedziałeś nawet o co może chodzić. Czyżby ktoś chciał Cię wrobić. A może owa kobieta naprawdę jest psychiczna. W pewnej chwili przypomniałeś sobie, że wcześniej ktoś pukał, a potem uciekł.

Aerandir - 2009-12-26 19:34:21

Stwierdził, że nie ma co powstrzymywać tej histeryczki. W końcu każda matka boi się o swoje dziecko, nawet jeżeli przesadza. Odczekał nieco, aż zabraknie jej powietrza i przestanie się wydzierać.
- Nie drzyj się... raaany. Wejdź do środka i sama się przekonaj... - zrobił jej miejsce obok siebie i zaprosił gestem do środka.
Postanowił najpierw upewnić ją, że w środku jej dziecka nie ma, a nawet jeżeli jest, (bo dziecko to cwana bestia, mogło się wślizgnąć) to że nie jest przetrzymywane wbrew woli.
Sprawą pukania zajmie się za chwilę.

Raziel - 2009-12-28 11:36:33

Cóż... matka wbiegła do domu z prędkością światła. Przeszukała wszystkie pomieszczenia, a gdy zorientowała się, że jej dziecka tu nie ma, upadła na podłogę i rozpłakała się. to była naprawdę dziwna kobieta. Co prawda chodziło o jej dziecko, ale lekko przesadzała. Powinieneś coś z tym zrobić, w przeciwnym wypadku jej łzy zaleją Ci dom.

Aerandir - 2009-12-28 16:30:31

Jasny gwint... - padło w jego myślach.
Podszedł do kobiety i uniósł ją chwytając za ramiona. Silny był, więc to na pewno nie był problem. Posadził ją na krześle i podał chusteczkę. Poczekał, aż przeczyści nos i chwilowo/częściowo/jakkolwiek się uspokoi.
- Widzisz, tu go nie ma. Ale zapewne nie odszedł daleko. Pomogę Ci go szukać, co ty na to? Tylko musiałabyś mi powiedzieć, jak ma na imię, jak wygląda i w ogóle. - mówił uspokajając kobietę.
Starał się doprowadzić ją do jako takiego stanu, w którym odzyska trzeźwość myślenia. Z taką rozklejoną nie poradziłby sobie nawet bogowie.

Raziel - 2009-12-29 12:54:03

Gdy tylko matka ujrzała, że nie ma tu jej syna, przestała płakać.
- Pewnie poszedł do swojej babci, która mieszka w tej okolicy. Tak, tak, tak... na pewno tam jest... na pewno... na pewno. żegnaj. - Po tych słowach wyszła z Twojego domu, a ty pozostałeś sam, skołowany, zdezorientowany i nie wiedzący co tu się w ogóle wyprawia. kobieta trzasnęła drzwiami i nagle zapadła taka dziwna cisza. Była to jednak dopiero cisza przed burzą...

Aerandir - 2009-12-29 19:12:36

- Eeeeeee.... - rozpoczął swoją głęboką myśl, ale kobieta już wyszła. Aerandir podrapał się po głowie. Postanowił wyjść z domu. Rozglądnął się dookoła i poszukał wzrokiem owej kobiety, lub tego dzieciaka. Jeżeli zobaczy którekolwiek z nich, ruszy za nim. Oczywiście dzieciak ma większy priorytet poszukiwań.
Daleko zajść nie mógł, bo jeszcze niedawno pukał do drzwi Aerandira. Oczywiście, jeżeli to był on.

Raziel - 2009-12-29 21:11:11

Niestety w pobliżu nie dało się uświadczyć żadnej osoby. Niezależnie czy byłby to dorosły, czy dziecko. Coś tu cicho. Stanowczo za cicho. Cała sytuacja była dość nietypowa, a nawet podejrzana. Słońce nieźle przygrzewało, więc to może z tego powodu mają dzisiaj miejsce te bardzo dziwne zdarzenia. Wracając do swojego domu zauważyłeś, że czegoś w nim brakuje. Nie wiedziałeś dokładnie o co chodzi, jednak coś zniknęło po wyjściu z domu podejrzanej kobiety. Powinieneś sprawdzić co zabrała. Jednak najpierw musisz ją odnaleźć.

Aerandir - 2009-12-30 12:31:37

Teraz elf miał dwie opcje. Poszukać, co zginęło, ale wtedy kobieta mu zwieje. Lub iść za nią, co byłoby lepszym sposobem, bo i tak wtedy dowie się, co zniknęło.
Wtedy pewna myśl uderzyła go jak piorun. A jeżeli ta cała farsa z dzieckiem to była tylko wymówka, by wejść do jego domu?
- Cholera, złodziej!? - wykrzyknął.
Sprawdził, czy absolutnie nikogo nie ma w domu. Przed wyjściem postanowił zabrać ze sobą sztylet. Następnie wyszedł, zamknął drzwi na klucz i sprawdził podłoże. A nuż będą jakieś ślady, które pozwolą mu zlokalizowanie tej kobiety. Cokolwiek odnajdzie, ruszy w stronę, która wyda mu się najbardziej prawdopodobna na jej odnalezienie. Po drodze będzie się bacznie rozglądał. Możliwe że zaszyła się gdzieś w krzakach.

Raziel - 2009-12-30 12:56:07

W domu nikogo nie było. To prawdopodobnie kobieta korzystając z zamieszania zwinęła coś gdy nie patrzyłeś. Szczwana bestia. Ciekawe, czy wszystko ukartowała ? Gdy wyszedłeś z domu, ujrzałeś trzech rosłych elfów w białych fartuchach... Biegali jak opętania. Zupełnie jakby czegoś, lub kogoś szukali.

Aerandir - 2009-12-30 13:01:04

Podbiegł do nich. Litościwie pominął fakt, że dzisiejszy dzień jest co najmniej nienormalny.
- Ej, widzieliście może pewną kobietę... - tu Aerandir wstawił jej opis - ...pod pretekstem zaginionego dziecka weszła mi do domu i coś ukradła. Muszę ją dopaść. Widzieliście ją?

Raziel - 2009-12-30 15:46:03

- Widziałeś ją ? To bardzo dobrze. Jesteśmy sanitariuszami z pobliskiego szpitala dla obłąkanych. Uciekła nam podczas porannego spaceru i nie możemy jej znaleźć. To kleptomanka, której wydaje się, że ma dziecko. Jeżeli pomożesz nam ją odnaleźć, wynagrodzimy Cię odpowiednio.

Aerandir - 2009-12-30 17:33:59

Dzisiejszy dzień chyba niczym nie mógłby zaskoczyć Aerandira, więc tylko skinął głową.
Czy dookoła są jakiekolwiek ślady mogące świadczyć, że ktoś tamtędy przechodził?
- Zwiewała z mojego domu i jej nie widzieliście!? - zapytał zaskoczony.
Widać rosłość nie idzie w parze ze spostrzegawczością...

Raziel - 2009-12-30 17:44:09

- Niestety ledwo co wyszliśmy z tej wąskiej uliczki, a gdy tylko znaleźliśmy się tutaj, ujrzeliśmy Ciebie. Powinniśmy się rozdzielić. Wtedy łatwiej nam będzie ją znaleźć.
Po tych słowach typy w fartuchach rozdzieliły się i każdy pobiegł w inną stronę. Tobie dostała się wąska uliczka, z której dochodziły nieciekawe zapachy.

Aerandir - 2009-12-30 17:49:52

- Cwaniacy, wzięli co lepsze ścieżki... - mruknął pod nosem.
Co mu pozostało? Sztylet miał w pogotowiu, poza tym chłop był z niego rosły. Lepiej dla kogokolwiek, kogo spotka, żeby go nie zaczepiał.
Ruszył ostrożnie pozostawioną mu drogą. Rozglądał się bacznie na wszystkie strony.

Raziel - 2009-12-30 17:53:39

Uliczka była wąska i krótka. na jej końcu znajdował się skręt w prawo. Zaraz za nim było zejście do kanałów. Było ono otwarte, co mogło oznaczać, że weszła tam psychicznie chora kobieta. To zaś oznaczało, że jesteś zmuszony tam wejść. Ehh... gdyby nie ten odór.

Aerandir - 2009-12-30 18:58:29

Elf zaklął. Potem jeszcze raz, a na końcu po raz ostatni. Potem jeszcze rzucił wiązankę, kiedy wchodził do odmętów kanałów.
A miał inne wyjście?
Jak się potem okaże, że zwinęła mu tylko chusteczkę, to się srogo wkurzy.
Nie było żartów. Teraz był całkowicie pewien, że ta osoba jest psychicznie chora. Może być tak, że będzie musiał użyć siły, czego wolałby uniknąć. Nieważne... czas pokaże.
Elf miał cichą nadzieję, że nie spotka na dole olbrzymich szczurów. Sztylet niewiele by się zdał.

Raziel - 2009-12-30 21:23:34

Nieprzyjemny odorek oddawał nastrój całej sytuacji w 100%. Było brudno, wilgotnie i ślisko. Wyżej wspomniany smrodek unosił się w powietrzu. W oddali dało się słyszeć psychopatyczny śmiech pochodzenia kobiecego. To była prawdopodobnie Twoja znajoma. Głos dochodził z bardziej śmierdzącej części kanałów.

Aerandir - 2009-12-30 21:28:17

Jasny gwint... Czy wyście wszyscy się sprzysięgli przeciwko mnie, czy tylko imć czcigodny Los? - rzucił w myślach wznosząc oczy ku niebu. No, niebu. Sufitowi raczej. Nie było widać błękitu i jego córek chmur przez kilkadziesiąt centymetrów gleby.
Aerandir westchnął i powoli, cicho i ostrożnie zaczął iść w stronę tego psychopatycznego śmiechu. Sztylet miał za pasem, aby go użyć, ale wolał nie zabijać. Wtedy to dopiero będzie miał przerąbane. Poza tym, kto oparłby się jego pięściom?

Raziel - 2009-12-30 21:38:22

To nie los, tylko narrator, który uwielbia takie zwroty akcji. Skoro o zwrotach akcji mowa, znajdujesz się w kanale, po pas w... cieczy, której pochodzenia nie chcesz znać. W oddali ujrzałeś jasne światło. To było coś jak bardzo mocna pochodnia. To właśnie z tamtej strony dochodził śmiech.

Aerandir - 2009-12-30 21:43:23

Jeszcze przed chwilą zastanawiał się, czy nie włożyć sztyletu w zęby. Ale trzymał go na pasie, a był po pas w niezłym gównie, zarówno dosłownie jak i w przenośni. Pomysł upadł.
Hmmmm... Bardzo jasne. Może to z coś z jego domu? Jeżeli ten żeński psychol sobie korzysta z jego własności, to marny jej los. Elf i tak był już dość wkurzony. No a teraz jeszcze to coś, w czym się babrał.
Z grymasem, dzięki któremu mógłby z powodzeniem uchodzić za zawodowego morderce ruszył w stronę śmiechu.
Pomyślał, że takie światło mogłaby dać magia, więc pilnował się, aby w każdej chwili zrobić unik. Chociażby w tę... substancję.

Raziel - 2009-12-30 21:52:08

Wychylając się zza winkla, pokrytego dziwną substancją koloru żółtozelonobrunatnoczanego ujrzałeś ową kobietę. W ręku trzymała pochodnię. W drugiej zaś pudełko zapałek... no tak zapałki. To właśnie to zniknęło z Twojego domu. Leżały przecież na półce w kuchni obok piecyka (co ciekawe, chyba jej w kuchni nie było, no ale co tam).

Aerandir - 2009-12-30 21:55:58

I dlatego się śmiała? Wariatka... a może lubi ogień?
Strasznie go kusiło, żeby rzucić w nią kamieniem. Tylko że tutaj nie znajdzie kamienia, prędzej grudkę niewiadomoczegoś, która będzie zapewne brązowa, miękka i śmierdziała.
Mógł zaryzykować rzut sztyletem, żeby uderzyła ją rękojeść, ale za duże ryzyko.
Zdecydował, żeby się podkraść i zdzielić ją w łeb, co by się osunęła bez przytomności. To nie będzie trudne.

Raziel - 2009-12-30 21:58:50

Niestety, wyczuła Twój nie do końca przesiąknięty gównem zapach i gdy tylko Cię ujrzała rzuciła się na Ciebie z pochodnią, która w połączeniu z niewiadomą mieszaniną z miejskich kanałów, mogła dać całkiem niefajne efekty. Najlepszym wyjściem wydawało się uciekanie na powierzchnię.

Aerandir - 2009-12-30 22:01:23

Jeśli się na niego rzuciła, to musiała się odsłonić. Poza tym, rany, w końcu była chora psychicznie.
Po prostu zdzieli ją raz a dobrze w twarz, a drugą ręką chwyci jej pochodnię, co by się nikt nie spalił.
Kiedyś żonglował jajkami, musi się udać.

Raziel - 2010-01-02 14:24:13

Na Twój fart, gdy upadała, jej pochodnia nie spadła do cieczy, w której się znajdowałeś. Mogłoby to bowiem zakończyć się katastrofą ekologiczną, na skalę globalną. Jednak miałeś fart i nic się nie stało. Teraz musiałeś zaciągnąć wariatkę na powierzchnię.

Aerandir - 2010-01-02 14:38:46

Pierwszy sukces tego cholernego dnia...
Nie zamierzał dawać jej szansy, jeżeli jeszcze nie jest nieprzytomna, to elf właśnie to poprawi. Mocny cios w odpowiednie miejsce załatwi sprawę.
Potem przerzuci sobie ją przez ramię i trzymając pochodnię w drugiej dłoni najzwyczajniej ją stąd wyniesie. Gdyby doszedł do drabinki to zgasi pochodnię. Woli mieć obie ręce wole podczas wspinaczki.

Raziel - 2010-01-02 14:44:32

Gdy wychodziłeś po drabinie, Twoja "przyjaciółka" zsunęła Ci się z ramienia i wpadła prosto w śmierdzącą ciecz. Nie ma wyjścia. Musisz wrócić i wyciągnąć ją z tego bagna. Najpierw trzeba było ją jednak znaleźć, co przez małą przejrzystość owej substancji nie należało do najłatwiejszych zadań.

Aerandir - 2010-01-02 14:47:18

To dziwne, że nie złapał jej w locie. W końcu musiał wyczuć, gdyby się zsuwała.
Tak czy siak, zszedł. Patrzył, gdzie spadała, więc powinien ją szybko znaleźć. Poza tym jej ciało wypłynie na powierzchnię.

Raziel - 2010-01-02 15:33:18

Na szczęście wyciągnąłeś ją w porę, zanim zdołała się utopić. Wyciągając ją z kanału, rozmyślałeś gdzie mogły się podziać te ofiary losu z zakładu. Będziesz musiał ich poszukać i oddać im zgubę. No i oczywiśie będziesz musiał wziąć kąpiel.

Aerandir - 2010-01-02 18:51:41

To musiał być ciekawy widok. Śmierdzący elf niosący śmierdzącą elfkę na ramieniu. Tak czy owak, ma ją. Doniósł ją w miejsce, gdzie się z tymi białasami rozdzielił. Oparł elfkę o drzewo lub ścianę, czy co tam jest w miarę blisko i czego nie byłoby szkoda zapaskudzić. Sam również oparł się o to miejsce uważając, czy delikwentka się nie budzi.
A jak się okaże, że to nie ona, to przysięgam, że komuś stanie się krzywda!

Raziel - 2010-01-02 20:35:43

Takiego pecha jeszcze nie masz. Poza tym chyba rozpoznałbyś osobę, którą wpuściłeś do domu. Zza rogu wybiegli znani Ci już kolesie w kitlach. Jeden z nich podziękował Ci, lecz z nieznanych przyczyn nie chciał się zbytnio do Ciebie zbliżać. Położył na pobliskiej ławce 170 ogników i poszedł w swoją stronę. Oprócz tego otrzymujesz 2 punkty statusu i pudełko zapałek (możesz sobie dopisać do eq xDD).

GotLink.pl