- Forestwars http://www.forestwars.pun.pl/index.php - Służba społeczności http://www.forestwars.pun.pl/viewforum.php?id=23 - Misje dla Aerandir'a http://www.forestwars.pun.pl/viewtopic.php?id=280 |
Cintre - 2009-12-22 20:46:02 |
Dzień jak co dzień. Słońce świeci wysoko na niebie i zaczyna robić się piekielnie gorąco. Siedzisz sobie przed domem łapczywie chwytasz każdy pojedynczy promień. Może i jest nudno, ale za to jak przyjemnie. Uśmiechasz się pod nosem i błogo leniuchujesz. Do twojej głowy natarczywie dobijają się wspomnienia, szczególnie jedno, bardzo wyraźne - obraz elfki, którą poznałeś na Słonecznym Balu, jak jej było na imię...? |
Aerandir - 2009-12-22 20:56:01 |
Rozwalony na zewnątrz swego domostwa elf tarł ręką skroń, usilnie starając sobie przypomnieć jedno, jedyne imię... |
Cintre - 2009-12-22 21:02:06 |
błeee, no i dostaniesz inną misję niż miałeś dostać ;P |
Aerandir - 2009-12-22 21:13:18 |
Przystanął. Właściwie nie miał pojęcia skąd padło to imię. Czy to jakaś postać nieopodal, czy to wyraźny głos w jego głowie? W tej chwili nie zwracał na to uwagi. Liczyło się tylko imię. Ale... właściwie dlaczego? |
Cintre - 2009-12-22 21:17:37 |
Zmierzałeś w kierunku, z którego dobiegał głos, wciąż uporczywie rozmyślając o owej pięknej elfce. W końcu świetnie się z nią bawiłeś. Niestety, gdy w końcu znalazłeś źródło dźwięku, przyszło ci się rozczarować. Na niedużej polance stała mała dziewczynka w podartej sukieneczce. Stała jak zaczarowana i uparcie wpatrywała się w gałąź drzewa. |
Aerandir - 2009-12-22 21:25:47 |
Westchnął. Naprawdę, miał naturę romantyka, skoro miał cichą nadzieję spotkać ją jakimś cudem w takim miejscu. Ale jak się mówi "nie wierz w cuda, polegaj na nich", więc Aerandir nie tracił nadziei. |
Cintre - 2009-12-22 21:29:19 |
Dziewczynka zupełnie cię zignorowała, ale nie zaprzestała nawoływania. Żadnej Dafne jednak widać w okolicy nie było. Zaczynałeś zastanawiać się, czy z małą na pewno wszystko w porządku. Może zwyczajnie nadała imię gałęzi, a teraz prowadziła z nią przyjacielską konwersację... |
Aerandir - 2009-12-22 21:33:26 |
Gdyby nie rudy ogon, elf chyba naprawdę by pomyślał, że z małą jest coś nie za bardzo tak. Teraz jednak, o ile miał rację, zrozumiał. To najprawdopodobniej wiewiórka. Możliwe że to oswojone zwierzę dziewczynki. Chyba że nazwała wiewiórkę ot tak, a teraz ją nawołuje. |
Cintre - 2009-12-22 21:37:42 |
Mała łypnęła na ciebie zirytowana i powiedziała: |
Aerandir - 2009-12-22 21:45:20 |
Elf się uśmiechnął. Pierwszy sukces. Zwróciła uwagę na Aerandira. Teraz jak się postara, będzie i drugi sukces. |
Cintre - 2009-12-22 21:47:51 |
Dziewczynka popatrzyła na ciebie podejrzliwie. Najwidoczniej nie wyglądałeś wiarygodnie. |
Aerandir - 2009-12-22 21:53:19 |
Cóż, wiarygodnie może nie wyglądał. W końcu nie był wysoki i miał pokaźne mięśnie, więc na zręcznego i gibkiego nie wyglądał. |
Cintre - 2009-12-22 21:57:11 |
Wchodzenie na drzewo - jak mawiają to sztuka. W twoim wykonaniu była to jednak raczej marnie wyglądająca sztuka przetrwania. Gramoliłeś się długo i cały byłeś poobcierany. Ręce bolały, nogi nie miały już siły, ale jakimś cudem dopiąłeś celu. Teraz trzeba rozejrzeć się za wiewiórką. |
Aerandir - 2009-12-22 22:01:22 |
Jasny gwint... od jutra ćwiczę wchodzenie na drzewa... powiedział sobie w duchu. Pewnie ta mała ma teraz z niego niezły ubaw. Albo patrzy na niego z politowaniem. Nawet nie zamierzał tego sprawdzać. To tylko bardziej by go zdemotywowało. |
Cintre - 2009-12-22 22:07:27 |
Drzewo było zielone i pełne było dziupli - na tym skończyły się twoje rozważania, gdy na gałęzi obok ciebie przysiadły dwie wiewiórki. Trzecia ulokowała się wygodnie na twojej głowie. Cudownie. Ale która z nich to Dafne? |
Aerandir - 2009-12-22 22:12:32 |
Pewnie nawet było wygodnie tej wiewiórce, co ulokowała się na głowie Aerandira. W końcu jego włosy były niczym gniazdo. Elf jednak miał mały problem. Wiewiórek było więcej, ale za to nie wyglądały na strachliwe. Przynajmniej wiedział, że najpewniej Dafne sobie na tym drzewie pomieszkuje. |
Cintre - 2009-12-22 22:17:33 |
Na imię nie reagowała, o czym mogłeś się przekonać już wcześniej, a to pytanie wydało ci się nagle bezsensowne. Zerknąłeś na dół tylko po to, żeby zobaczyć małą elfkę wygodnie ułożoną pod drzewem. Leniuchowała podczas gdy ty odwalałeś brudną robotę. Taki los. Sam się prosiłeś. |
Aerandir - 2009-12-22 22:21:26 |
- Łaaaał, no co ty... - elf wzniósł oczy do nieba - Daj mi więcej informacji, albo chodź tutaj, we dwoje będzie łatwiej ją złapać. No, chyba że taka duża dziewczynka nie umie wchodzić na drzewa! |
Cintre - 2009-12-22 22:23:30 |
Wytknęła język i popukała się w czoło. Widocznie była bardzo upartym dzieckiem. Na kooperacje nie miałeś co liczyć. |
Aerandir - 2009-12-22 22:27:14 |
Elf mrugnął. Słusznie. Na początku myślał, że mała tak nazywała sobie kolor wiewiórek. A więc Dafne jest pomarańczowa, w przeciwieństwie do swoich rudych koleżanek. Zaczął się rozglądać w poszukiwaniu pomarańczowej wiewiórki. Głową ruszał powoli, bo tamten zwierz, który siedział mu na głowie jeszcze nie zszedł, a nie chciał go przestraszyć. Jeżeli nigdzie nie dojrzy Dafne, to będzie pewnym, że to ona siedzi mu na głowie. |
Cintre - 2009-12-23 12:26:04 |
Wreszcie zrozumiałeś, o czym mówiła dziewczynka i zacząłeś się gorączkowo rozglądać. Dookoła było tak pełno wiewiórek, że wyłapanie tej jednej, nieznacznie różniącej się kolorem nie było tak łatwe, jak być powinno. Po jakiejś chwili doszedłeś jednak do wniosku, że wszystkie twoje towarzyszki mają idealnie rude kity. Gdzie w taim razie podziewa się Dafne? W głowę dotkliwie wbijały ci się małe pazurki. |
Aerandir - 2009-12-23 12:45:35 |
Skrzywił się. Było tak jak podejrzewał. To na pewno Dafne siedzi mu teraz na głowie. Teraz musiał wykombinować, jak to zrobić, by ją złapać, a przy okazji żeby mu nie uciekła. Najpierw postanowił sprawdzić, czy jest jej tam na tyle wygodnie, że się stamtąd nie ruszy. Co prawda, nie mógł być 100% pewien, że to ona, ale czy miał inne wyjście? Zaczął powoli schodzić z drzewa uważając, by zawsze miał jedną rękę wolną. Robił tak dlatego, że gdyby wiewiórka postanowiła uciec, to chwyci ją wolną ręką. Pewnie, szybko i delikatnie. To nie powinno być trudne. Kiedyś szczycił się żonglując jajkami, więc nie zrobi wiewiórce krzywdy. |
Cintre - 2009-12-23 19:44:52 |
Wchodzenie na drzewo przy użyciu obu rąk w twoim wykonaniu było już wystarczająco trudne, a schodzenie o jednej ręce okazało się odpowiednio trudniejsze. Do tego wiewiórka, przeczuwając, co chcesz zrobić, postanowiła opuścić swoje nowe gniazdko. Już chciała zeskoczyć spowrotem na gałąź, ale udało ci się ja złapać. Przynajmniej tyle. Tak skoncentrowałeś się na łapaniu wiewiórki, która w dodatku mocno szarpała cię za włosy, że utrzymanie się na drzewie okazało się być mission impossible. Spadłeś z hukiem. Byłeś cały obolały i zadrapany, z ręki leciała ci krew. Na szczęście nic sobie nie połamałeś, no i... miałeś wiewiórkę. |
Aerandir - 2009-12-25 11:32:18 |
- Hej, mała... - wycharczał - Mam tylko nadzieję, że to jest Dafne, bo na następne wchodzenie na to drzewo mi się nie zanosi.... |
Cintre - 2009-12-25 11:41:13 |
Dziewczynka popatrzyła na wiewiórkę badawczo. |
Aerandir - 2009-12-25 23:17:58 |
- Po prostu chcesz, żebym połamał się jeszcze bardziej, przyznaj się.... - mruknął. |
Cintre - 2009-12-25 23:20:33 |
Dzień miał się skończyć szybciej niż myślałeś i lepiej niż myślałeś. Mała zaproponowała, że zaprowadzi cię do owego domku, w końcu też tam zmierzała, a wiewiórki zwyczajnie nie chciało jej się nieść. To jak? Przyjmiesz propozycję? |
Aerandir - 2009-12-25 23:22:37 |
Zapewne siła wyższa (los, fatum, MG, prowadzący, czy jak kto tam woli to nazwać) sprawi, że powrót będzie masakrą, tak czy owak propozycję przyjął. Co prawda nie dla nagrody, ale raczej dlatego, żeby to się wreszcie skończyło. |
Cintre - 2009-12-25 23:25:09 |
O dziwo powrót okazał się idyllicznie przyjemny. Wiewiórka trochę się wyrywała, ale nie było to nic strasznego. Mała dzielnie doprowadziła cię do domku. Chatka była ładna, drewniana. |
Aerandir - 2009-12-25 23:29:19 |
Wznosząc oczy ku niebu zadawał pytanie siłom wyższym: "To była cisza przed burzą, prawda?" |
Cintre - 2009-12-25 23:33:17 |
Była miła i to nawet bardzo. Gdy tylko cię ujrzała rzuciła ci się w ramiona i delikatnie wsunęła do kieszeni należną zapłatę. Okazało się, że to właśnie była ta dziewczyna, której imienia nie mogłeś sobie przypomnieć, a która wciąż chodziła ci po głowie. Całkiem miłe zakończenie tego jeszcze nieskończonego dnia, prawda? |
Raziel - 2009-12-26 19:19:19 |
Nowa misja
|
Aerandir - 2009-12-26 19:24:15 |
Aerandir był niemało zaskoczony. Porwał dziecko? On!? Poza tym, po co one by mu było? |
Raziel - 2009-12-26 19:27:50 |
Postać popatrzyła na Ciebie jak na wariata. |
Aerandir - 2009-12-26 19:34:21 |
Stwierdził, że nie ma co powstrzymywać tej histeryczki. W końcu każda matka boi się o swoje dziecko, nawet jeżeli przesadza. Odczekał nieco, aż zabraknie jej powietrza i przestanie się wydzierać. |
Raziel - 2009-12-28 11:36:33 |
Cóż... matka wbiegła do domu z prędkością światła. Przeszukała wszystkie pomieszczenia, a gdy zorientowała się, że jej dziecka tu nie ma, upadła na podłogę i rozpłakała się. to była naprawdę dziwna kobieta. Co prawda chodziło o jej dziecko, ale lekko przesadzała. Powinieneś coś z tym zrobić, w przeciwnym wypadku jej łzy zaleją Ci dom. |
Aerandir - 2009-12-28 16:30:31 |
Jasny gwint... - padło w jego myślach. |
Raziel - 2009-12-29 12:54:03 |
Gdy tylko matka ujrzała, że nie ma tu jej syna, przestała płakać. |
Aerandir - 2009-12-29 19:12:36 |
- Eeeeeee.... - rozpoczął swoją głęboką myśl, ale kobieta już wyszła. Aerandir podrapał się po głowie. Postanowił wyjść z domu. Rozglądnął się dookoła i poszukał wzrokiem owej kobiety, lub tego dzieciaka. Jeżeli zobaczy którekolwiek z nich, ruszy za nim. Oczywiście dzieciak ma większy priorytet poszukiwań. |
Raziel - 2009-12-29 21:11:11 |
Niestety w pobliżu nie dało się uświadczyć żadnej osoby. Niezależnie czy byłby to dorosły, czy dziecko. Coś tu cicho. Stanowczo za cicho. Cała sytuacja była dość nietypowa, a nawet podejrzana. Słońce nieźle przygrzewało, więc to może z tego powodu mają dzisiaj miejsce te bardzo dziwne zdarzenia. Wracając do swojego domu zauważyłeś, że czegoś w nim brakuje. Nie wiedziałeś dokładnie o co chodzi, jednak coś zniknęło po wyjściu z domu podejrzanej kobiety. Powinieneś sprawdzić co zabrała. Jednak najpierw musisz ją odnaleźć. |
Aerandir - 2009-12-30 12:31:37 |
Teraz elf miał dwie opcje. Poszukać, co zginęło, ale wtedy kobieta mu zwieje. Lub iść za nią, co byłoby lepszym sposobem, bo i tak wtedy dowie się, co zniknęło. |
Raziel - 2009-12-30 12:56:07 |
W domu nikogo nie było. To prawdopodobnie kobieta korzystając z zamieszania zwinęła coś gdy nie patrzyłeś. Szczwana bestia. Ciekawe, czy wszystko ukartowała ? Gdy wyszedłeś z domu, ujrzałeś trzech rosłych elfów w białych fartuchach... Biegali jak opętania. Zupełnie jakby czegoś, lub kogoś szukali. |
Aerandir - 2009-12-30 13:01:04 |
Podbiegł do nich. Litościwie pominął fakt, że dzisiejszy dzień jest co najmniej nienormalny. |
Raziel - 2009-12-30 15:46:03 |
- Widziałeś ją ? To bardzo dobrze. Jesteśmy sanitariuszami z pobliskiego szpitala dla obłąkanych. Uciekła nam podczas porannego spaceru i nie możemy jej znaleźć. To kleptomanka, której wydaje się, że ma dziecko. Jeżeli pomożesz nam ją odnaleźć, wynagrodzimy Cię odpowiednio. |
Aerandir - 2009-12-30 17:33:59 |
Dzisiejszy dzień chyba niczym nie mógłby zaskoczyć Aerandira, więc tylko skinął głową. |
Raziel - 2009-12-30 17:44:09 |
- Niestety ledwo co wyszliśmy z tej wąskiej uliczki, a gdy tylko znaleźliśmy się tutaj, ujrzeliśmy Ciebie. Powinniśmy się rozdzielić. Wtedy łatwiej nam będzie ją znaleźć. |
Aerandir - 2009-12-30 17:49:52 |
- Cwaniacy, wzięli co lepsze ścieżki... - mruknął pod nosem. |
Raziel - 2009-12-30 17:53:39 |
Uliczka była wąska i krótka. na jej końcu znajdował się skręt w prawo. Zaraz za nim było zejście do kanałów. Było ono otwarte, co mogło oznaczać, że weszła tam psychicznie chora kobieta. To zaś oznaczało, że jesteś zmuszony tam wejść. Ehh... gdyby nie ten odór. |
Aerandir - 2009-12-30 18:58:29 |
Elf zaklął. Potem jeszcze raz, a na końcu po raz ostatni. Potem jeszcze rzucił wiązankę, kiedy wchodził do odmętów kanałów. |
Raziel - 2009-12-30 21:23:34 |
Nieprzyjemny odorek oddawał nastrój całej sytuacji w 100%. Było brudno, wilgotnie i ślisko. Wyżej wspomniany smrodek unosił się w powietrzu. W oddali dało się słyszeć psychopatyczny śmiech pochodzenia kobiecego. To była prawdopodobnie Twoja znajoma. Głos dochodził z bardziej śmierdzącej części kanałów. |
Aerandir - 2009-12-30 21:28:17 |
Jasny gwint... Czy wyście wszyscy się sprzysięgli przeciwko mnie, czy tylko imć czcigodny Los? - rzucił w myślach wznosząc oczy ku niebu. No, niebu. Sufitowi raczej. Nie było widać błękitu i jego córek chmur przez kilkadziesiąt centymetrów gleby. |
Raziel - 2009-12-30 21:38:22 |
To nie los, tylko narrator, który uwielbia takie zwroty akcji. Skoro o zwrotach akcji mowa, znajdujesz się w kanale, po pas w... cieczy, której pochodzenia nie chcesz znać. W oddali ujrzałeś jasne światło. To było coś jak bardzo mocna pochodnia. To właśnie z tamtej strony dochodził śmiech. |
Aerandir - 2009-12-30 21:43:23 |
Jeszcze przed chwilą zastanawiał się, czy nie włożyć sztyletu w zęby. Ale trzymał go na pasie, a był po pas w niezłym gównie, zarówno dosłownie jak i w przenośni. Pomysł upadł. |
Raziel - 2009-12-30 21:52:08 |
Wychylając się zza winkla, pokrytego dziwną substancją koloru żółtozelonobrunatnoczanego ujrzałeś ową kobietę. W ręku trzymała pochodnię. W drugiej zaś pudełko zapałek... no tak zapałki. To właśnie to zniknęło z Twojego domu. Leżały przecież na półce w kuchni obok piecyka (co ciekawe, chyba jej w kuchni nie było, no ale co tam). |
Aerandir - 2009-12-30 21:55:58 |
I dlatego się śmiała? Wariatka... a może lubi ogień? |
Raziel - 2009-12-30 21:58:50 |
Niestety, wyczuła Twój nie do końca przesiąknięty gównem zapach i gdy tylko Cię ujrzała rzuciła się na Ciebie z pochodnią, która w połączeniu z niewiadomą mieszaniną z miejskich kanałów, mogła dać całkiem niefajne efekty. Najlepszym wyjściem wydawało się uciekanie na powierzchnię. |
Aerandir - 2009-12-30 22:01:23 |
Jeśli się na niego rzuciła, to musiała się odsłonić. Poza tym, rany, w końcu była chora psychicznie. |
Raziel - 2010-01-02 14:24:13 |
Na Twój fart, gdy upadała, jej pochodnia nie spadła do cieczy, w której się znajdowałeś. Mogłoby to bowiem zakończyć się katastrofą ekologiczną, na skalę globalną. Jednak miałeś fart i nic się nie stało. Teraz musiałeś zaciągnąć wariatkę na powierzchnię. |
Aerandir - 2010-01-02 14:38:46 |
Pierwszy sukces tego cholernego dnia... |
Raziel - 2010-01-02 14:44:32 |
Gdy wychodziłeś po drabinie, Twoja "przyjaciółka" zsunęła Ci się z ramienia i wpadła prosto w śmierdzącą ciecz. Nie ma wyjścia. Musisz wrócić i wyciągnąć ją z tego bagna. Najpierw trzeba było ją jednak znaleźć, co przez małą przejrzystość owej substancji nie należało do najłatwiejszych zadań. |
Aerandir - 2010-01-02 14:47:18 |
To dziwne, że nie złapał jej w locie. W końcu musiał wyczuć, gdyby się zsuwała. |
Raziel - 2010-01-02 15:33:18 |
Na szczęście wyciągnąłeś ją w porę, zanim zdołała się utopić. Wyciągając ją z kanału, rozmyślałeś gdzie mogły się podziać te ofiary losu z zakładu. Będziesz musiał ich poszukać i oddać im zgubę. No i oczywiśie będziesz musiał wziąć kąpiel. |
Aerandir - 2010-01-02 18:51:41 |
To musiał być ciekawy widok. Śmierdzący elf niosący śmierdzącą elfkę na ramieniu. Tak czy owak, ma ją. Doniósł ją w miejsce, gdzie się z tymi białasami rozdzielił. Oparł elfkę o drzewo lub ścianę, czy co tam jest w miarę blisko i czego nie byłoby szkoda zapaskudzić. Sam również oparł się o to miejsce uważając, czy delikwentka się nie budzi. |
Raziel - 2010-01-02 20:35:43 |
Takiego pecha jeszcze nie masz. Poza tym chyba rozpoznałbyś osobę, którą wpuściłeś do domu. Zza rogu wybiegli znani Ci już kolesie w kitlach. Jeden z nich podziękował Ci, lecz z nieznanych przyczyn nie chciał się zbytnio do Ciebie zbliżać. Położył na pobliskiej ławce 170 ogników i poszedł w swoją stronę. Oprócz tego otrzymujesz 2 punkty statusu i pudełko zapałek (możesz sobie dopisać do eq xDD). |