Jednooki - 2010-01-09 13:54:54

Od zawsze zastanawiałem się nad tym, co sprawia kim jesteśmy. Dlaczego ja jestem leniwy, ty jesteś żywiołowy, a ktoś inny wiecznie przygnębiony. Wydawać by się mogło, że już od urodzenia pisane jest nam to jacy jesteśmy, ale mam wrażenie, że nie do końca. Mimo, że niczego nie pamiętamy gdy chodzimy w pieluszkach, to i tak nasza podświadomość nigdy tego nie zapomni i wyrobi w nas pewne odruchy. Mógłbym to nawet opisać na własnym przykładzie.
Otóż urodziłem się na północ stąd w małej wiosce na obrzeżach lasu. Było to jakieś 19 lat temu. Nie wiem dlaczego. Byłem już czwartym dzieckiem moich rodziców, co było dość wielkim wyczynem z ich strony. Zawsze mówili mi, że jestem ich oczkiem w głowie. Cudem, który miał się nie narodzić. Niestety co innego gadanie, co innego robienie. Od małego byłem wykorzystywany to wszelkich prac typu przynieś, wynieś. Zawsze żałowałem, że jestem najmłodszy, nikt z mojego rodzeństwa nie chciał się ze mną bawić, każdy miał swoje grupki przyjaciół, z którymi biegali po lesie. Ale mimo wszystko szczęście wbiegło wprost w moje ręce. Podczas jednego z samotnych dni nad brzegiem stawu w głębi lasu podeszła do mnie elfka, która była mniej więcej w moim wieku. Jednocześnie promieniowała jakąś dziwną aurą, nie mogłem oderwać od niej wzroku. Ona jedynie uśmiechała się tajemniczo. Już po chwili zaprzyjaźniliśmy się, a ja poczuł, że tak powinno wyglądać moje życie. Codziennie chodziłem nad staw i codziennie spotykałem ową dziewczynkę, która wieczorem odchodziła w przeciwną mi stronę. Gdy pytałem gdzie mieszka i czy mogę z nią iść - nie odpowiadała. W trakcie tych beztroskich chwil zdarzyła się rzecz dziwna. Moja rodzinna wioska została napadnięta przez mroczne elfy. Nieprzygotowani na atak mieszkańcy zaczęli uciekać, lecz wielu mimo to zginęło. Wtenczas, gdy mój ojciec  łapał mnie za ubranie, jeden z napastników ciął we mnie przecinając mi oko. Wielka rozpacz, oraz nienawiść targnęły moim ojcem, który rzucił się na wroga i zabił go gołymi rękami, lecz szybko został przebity włócznią. Szybko uciekłem nad znajomy tylko sobie staw zostawiając wszystko za sobą. Tam spotkałem znów swą przyjaciółkę, która kazała mi się położyć. Przyłożyła wtedy swoje usta do moich wprawiając mnie w zdumienie i błogą rozkosz, a po chwili uciekła w las. Długo biegłem za nią, lecz bardzo szybko zniknęła mi z oczu. Zgubiłem również siebie. Błąkałem się po ogromnym lesie przez wiele dni żywiąc się owocami lasu. Zauważyłem już na początku, że rana nie krwawi, a po niej została jedynie bardzo ładnie zaszyta blizna. W duchu podziękowałem mej przyjaciółce, której imienia nawet nie znałem. Idąc zagrałem pieśń żałobną na swym flecie, a wtenczas napotkałem kilka osób wyglądających na włóczęgów. Gdy zbliżyłem się okazało się, że są to Ci, którzy przeżyli po ataku na moją osadę. Wśród nich odnalazłem prędko moją matkę oraz dwoje sióstr. Następnie, jako, że mój brat i ojciec zginęli musiałem przejąć ich obowiązki. Tak trwało moje młodzieńcze życie, na ciężkiej pracy w domu oraz przy tworzeniu nowego osiedla dla tych, którzy przeżyli. Nie pozostało mi już nic z dawnych radości poza fletem oraz pieśniami nauczonymi przez rodziców, które chętnie przyśpiewywałem w ciężkich dla domu chwilach, a także gdy sam przechadzałem się po lesie w nadziei na napotkanie mej przyjaciółki. Lecz niestety nigdy jej już później nie spotkałem. No i tak się wydarzyło, że wioska została zbudowana na nowo, moja rodzina została zabezpieczona, a matka obawiając się o moje życie wysłała mnie na przeszkolenie do koszar.  Chciała bym mógł się obronić w razie jakiegokolwiek niebezpieczeństwa. Dlatego właśnie tam w tej chwili zmierzam. Lecz nie dbam o swoje życie, bo nie mam już nadziei na spotkanie czegoś dobrego. Wszystko co szczęśliwe dawno prysnęło, odeszło i już raczej nie wróci.  Robię to jedynie dla mej matki. Tak dużo wycierpiała w życiu. Nie chcę, by straciła kolejną bliską jej osobę. Mogła by tego nie przeżyć.

Myślę, że moja historia wiele mogła by wyjaśnić z tego jaki w tej chwili jestem. Zapewne mam kilka cech, które rodzice nadali mi przy poczęciu. Lecz na pewno całej reszty nauczyło mnie życie. Żegnaj więc przyjacielu, może kiedyś dane będzie nam się jeszcze spotkać. Porozmawialibyśmy o czymś weselszym.




// proszę o przyjęcie mojej biografii z racji tego, że dopiero wczoraj się zarejestrowałem i nie miałem zbyt dużo czasu na jej napisanie. A bardzo chciałbym spróbować swych szans.

GotLink.pl