Raziel - 2010-01-11 19:39:55

Sala dosyć mała, za to dobrze wyposażona. Duże lampy umieszczone na ścianach, dają światło, więc wszystko jest widoczne. Na lewo znajdują się manekiny, a na prawo tarcze strzeleckie. Na wprost drzwi jest klatka i ścianka do ćwiczeń akrobatycznych.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Strażnik prowadził Cię przez ciemny korytarz. Choć bardziej przypominało to labirynt, w którym zgubienie się, było kwestią jednego złego skrętu. Doświadczony elf znał jednak to miejsce jak własną kieszeń. Co jakiś czas bowiem trafiały mu się niewinne istoty, które trzeba było przeprowadzić. Ponury przewodnik nie był jednak osobą rozmowną. Przez całą drogę nie wypowiedział nawet jednego słowa. wprowadzało to mroczny nastrój, który rósł z każdym kolejnym echem kroku. W końcu Twoim oczom ukazały się ogromne żelazne wrota. Elf wyciągnął z kieszeni stary, zardzewiały klucz i włożył go w odpowiednie miejsce w drzwiach. Po przekręceniu został uruchomiony mechanizm. W wyniku tego po chwili drzwi zostały otwarte. W pierwszej chwili, oślepił Cię blask lamp znajdujących się w pomieszczeniu. Gdy Twoje oczy przyzwyczaiły się do nowego oświetlenia, ujrzałeś bladą postać siedzącą na skórzanym fotelu.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Teraz musisz opisać swoje przeżycia związane z pierwszym dniem nauki. Jakie wrażenie wywarł na Tobie nauczyciel i co sądzisz o tej całej sprawie. Opisujesz to w drodze z sal, gdzie dokonywałeś zapisu do koszar.

Nerthus - 2010-01-11 20:56:25

Kiedy Ner zobaczył strażnika wiedział, że wszystko się zaczęło. Musiał to dobrze rozegrać. Nie ma miejsca na błędy... Wszystko musi pójść idealnie, przecież miał wszystko zaplanowane. Bez słowa udał się za strażnikiem który nie robił na nim specjalnego wrażenia. Bacznie obserwował całą drogę, próbował ją zapamiętać, pamięć miał dobrą... Wiedział po co tu przyszedł, nie może zawieść...
Strażnik spodobał mu się, nie wiele mówił co bardzo pomagało Nerthusowi. Przynajmniej niczego nie schrzani. Strażnik nie wyglądał mu na silnego choć wiedział doskonale jak ma się zachować, życie nauczyło go pokory. Wiedział iż nikogo nie można lekceważyć, jeden błąd i wszystkie starania na marne. Lata nauki...

Przerwał myślenie kiedy strażnik się zatrzymał, gdy ten otworzył drzwi w jednym momencie pojawiło się tysiąc pytań na sekundę...
Co jeżeli schrzanię, jeżeli wszystko pójdzie na marnę...? Dotrwam...? Tak... Nie mogę się poddać, lata nauki...

Kiedy zobaczył postać siedzącą na fotelu uśmiechnął się... Ironiczny uśmiech... Właśnie dlatego nienawidzi życia, jednocześnie je kochając... Wie iż życie to loteria... Zrzucony na pastwę losu jest tylko pionkiem w oczach władzy, która podlega tylko śmierci.

Raziel - 2010-01-12 18:56:30

Drzwi zostały zamknięte przez strażnika. W pomieszczeniu zostałeś tylko Ty i blada postać rozłożona na wielkim fotelu. Przez kilka pierwszych minut, owa osoba sprawiała wrażenie, jakby w ogóle Cię nie zauważyła. Jednak w pewnym momencie cisza została przerwana.
- Więc to Ty jesteś tym nowym uczniem... Hehe... miejmy nadzieję, że okażesz się wart zachodu. Kilku poprzednich nie było niestety w stanie wyjść stąd o własnych siłach. Było nawet paru, którzy opuścili to miejsce w trumnie. Kto wie co stanie się z Tobą. Czas pokaże. Zapewniam Cię, że wymagam dawania z siebie stu dwudziestu procent. Nie toleruję mazgajenia się, oraz sprzeciwów. Jeżeli jesteś pewien swoich możliwości, to zapraszam. W przeciwnym wypadku... wiesz gdzie są drzwi.
Postać wbijała w Ciebie swoje spojrzenie. Było ono niczym miecz, który przebijał Twoje ciało.
- Na imię mi Raziel i będę Twoim nowym mentorem. Teraz Ty opowiedz mi coś o sobie.

Nerthus - 2010-01-12 19:29:04

Tylko 120%... To będzie proste, jak wakacje... Ciekawe kim byli uczniowie którzy nie przeżyli... Słabeusze... A może on tak dużo wymaga... Wygląda na silnego... Chociaż... Nie, nie mogę tak myśleć... Nie wymaga mazgajenia się, pha... Za kogo mnie uważa... Aż tak słabo wyglądam..? Trzeba mu odpowiedzieć... Skłamać..? Umiejętna perswazja robi swoje... Ale co mi to da..? Jak wykryje kłamstwo..? Nie muszę kłamać... Nie mogę mieć z nim złych relacji... Muszę się z nim jakoś dogadać... Nie... On nie zrozumie... Ale nie skłamię, ukryję część prawdy. To najlepsze co mogę zrobić... Kiedyś powiem mu więcej... To tylko szkolenie...Aż szkolenie... Najważniejsze żeby zachować spokój...

Po kilkuminutowym myśleniu Nerthus odezwał się. Jego głos był tajemniczy, jednocześnie przyjazny. Mówił spokojnie i stanowczo... Głosem który wyrażał głęboki szacunek... Mówił cicho, lecz nie szeptem
-Witaj Mistrzu. Nazywam się Nerthus...Mam 20 lat,  jestem skrytobójcą, władam sztyletami... Moje techniki są... Sam zobaczysz. Pragnę się uczyć... Pozwól, że zadam Ci pytanie, mistrzu. Chciałbym nauczyć się czegoś czego nie ma w Planie Nauczania... Więc chodzi mi o warzenie trucizn, oraz kamuflaż... Chciałbym umieć je na poziomie przynajmniej zaawansowanym... Jest taka możliwość?

Raziel - 2010-01-13 14:32:06

- Najpierw będziesz musiał udowodnić, że w ogóle warto Cię czegokolwiek uczyć. Zaczniemy od walki mieczami. Wyciągnij najpierw jednoręczny, ze skrzyni znajdującej się po lewej stronie drzwi. Gdy już to zrobisz, podejdź do manekina i postaraj się go zniszczyć w jak najkrótszym czasie, wykonując przy tym jak najmniej niepotrzebnych ruchów, które tylko męczą ciało. Gdy skończysz z tym manekinem, zabierz się za kolejnego. W sumie musisz zniszczyć trzy. Każda kolejna próba powinna być krótsza i bardziej efektowna.
Raziel wstał z fotela i otworzył kluczem skrzynię, w której znajdowały się miecze. Wziął jeden z nich i zaczął pokazywać uczniowi podstawowe ruchy przy użyciu miecza. Wyglądały dość prosto, jednak w praktyce było zupełnie inaczej. Władanie mieczem to podstawowa umiejętność, zaliczana do najprostszych.
- Teraz Twoja kolej. Bierz się do roboty - Nauczyciel bacznie obserwował poczynania Nerthusa i co jakiś czas udzielał mu rad, aby korygować błędy.

Nerthus - 2010-01-13 17:44:24

Za kogo on mnie uważa... Za jakiegoś wojownika... Nawet nie ruszę tego miecza... Nie jestem zwykłym wojownikiem... Skrytobójca nie walczy mieczem... Nie mogę pokazać że jestem słaby... Trzy manekiny... Wyśmieję mnie... Nigdy nie walczyłem mieczem...

Nerthus posłusznie chwycił miecz, dość niezdarnie. Od razu było widać iż nie władał tego typu bronią... Podszedł do manekina i zaczął go atakować, jego ciosy nie były idealne, lecz atakował w słabe punkty człowieka. Mieczem dźgał, czasami ciął. Dość szybko rozprawił się z manekinami słuchając się i zalecając do każdej rady mentora.
Kiedy skończył czekał na dalsze instrukcje.

Raziel - 2010-01-13 21:02:39

- No całkiem nieźle jak na pierwszy raz. Teraz poćwiczymy z mieczem dwuręcznym.
Raziel spojrzał na swojego ucznia i choć miał pewne wątpliwości, czy poradzi on sobie z takim narzędziem, to i tak nie miał zamiaru mu odpuścić. Ponownie podszedł do skrzyni i wyciągnął dwa dwuręczne miecze. Jeden z nich podał swojemu podopiecznemu. Drugi zaś zatrzymał i pokazywał uczniowi jak poprzednie różne podstawowe ataki, jakie można wykonać tym orężem.
- Teraz ponownie musisz zniszczyć manekiny. tym razem powinny wystarczyć jednak dwa. Jest to bowiem bardziej wyczerpujące ćwiczenie. Raziel znów krążył wokół swojego ucznia i udzielał mu rad podczas ćwiczeń. Pokazał mu nawet jak zniszczyć manekin jednym ciosem, jednak to czy uczeń będzie w stanie powtórzyć ową sztukę, zależy tylko i wyłącznie od niego i od włożoną w to ćwiczenie pracę.

Nerthus - 2010-01-13 21:15:55

O masakra... Miecz dwuręczny... Nienawidzę szkolenia! Fajnie mu się tak znęcać... Nie mogę się poddać... Nauczę się tym... CZYMŚ... Walczyć... Skrytobójca z mieczem dwuręcznym... Hańba...

Ner chwycił miecz... Był on dla niego dość ciężki, niewygodny i powolny... Trzymał go dość niezdarnie, a to co z nim robił trudno było nazwać walką...Widać było iż stara się jak najlepiej walczyć tą bronią, lecz źle mu to wychodziło. Manekiny rozwalił bardzo wolno... Bez pomocy mentora nie dałby sobie z nimi rady. Był wykończony lecz wiedział co teraz nastąpi i to go podnosiło na duchu, walka sztyletami.

Raziel - 2010-01-13 21:44:42

Istotnie. Kolejnym punktem nauki było ćwiczenie w posługiwaniu się sztyletami. System nauczania, opracowany przez jakichś dwóch psychopatów przewidywał naukę walki w zwarciu, jak i rzutów do celu. Raziel postanowił zacząć od walki w zwarciu.
- No dobrze. Zacznijmy od zniszczenia pięciu manekinów przy pomocy sztyletów.
Nauczyciel podszedł do skrzyni, jednak nie byłą to ta sama co poprzednio. Wyciągnął z niej dwa długie sztylety i dał jeden z nich uczniowi. Drugi zatrzymał i pokazał za jego pomocą jak powinna wyglądać walka tego typu orężem. Gdy skończył, przyszła pora na młodego wojownika. tak jak poprzednio mentor udzielał mu rad. Krążąc wokół niego instruował go, wytykał błędy i automatycznie starał się je korygować. Pięć manekinów to całkiem sporo, jednak powinno się udać.

Nerthus - 2010-01-14 14:26:11

Wreszcie sztylety... Teraz pokażę mu iż jestem profesjonalistą w tym fachu... Rzucanie i walka w zwarciu... Nic prostszego... W zasadzie mógłbym trenować walkę z mentorem nie z nieruszającymi się manekinami ale sobie odpuszczę...

Nerthus złapał za sztylet i poprosił mentora o drugiego... Kiedy mentor dał mu sztylet Ner od razu skomentował
-Sztylety niskiej jakości... Nie są idealne i źle leżą na dłoniach, za długie i za grube... W dodatku są stare...
Po czym posłusznie podszedł do manekinów. Atakował je jak prawdziwego człowieka, używał licznych manewrów i skomplikowanych ataków skupiających się na słabych punktach człowieka. Atakował szybko, z gracją. Parę razy poskoczył nad manekinem opierając się na jego barkach tak by w końcowej fazie kopnąć go w 'kręgosłup'. Walka wychodziła mu dobrze, używał jak najmniej ataków lecz były one celne, szybkie i krytyczne przez co szybko się nie męczył.

Raziel - 2010-01-14 21:06:48

- No proszę. Kto by pomyślał, że tak dobrze pójdzie Ci już za pierwszym razem. Naprawdę, jestem pod wrażeniem.
Istotnie. W porównaniu z poprzednimi ćwiczeniami, to zostało wykonane bardzo dobrze. Uczeń przejawiał widoczną zdolność do władania tego rodzaju orężem. Swoją drogą, ciekawe jak pójdzie mu kolejne ćwiczenie z wykorzystaniem sztyletów, jakim są rzuty do celu. Tym razem mentor wyciągnął mniejsze sztylety niż poprzednio.
- Teraz będziesz rzucał do tarczy. Twoim celem jest dziesiątka na samym środku. Musisz się skupić, aby uzyskać najlepszy efekt.
Mentor odsunął się od ucznia, aby go nie rozpraszać i przyglądał się próbom.

Nerthus - 2010-01-15 14:31:18

Haha... Zaczynam lubić tego mentora... Rzuty nie są trudne... Muszę tylko wystarczająco się skupić...

Nerthus złapał za sztylety,  trochę niewygodne, pomyślał. Pierwszym rzucił na próbę, nie doleciał do tarczy. Drugim już rzucił porządnie, sztylet mocno wbił się w dziesiątkę, Ner. jednak nie był zadowolony.
-Rzuciłem za słabo, dobry przeciwnik uniknął by tego ataku... Muszę nad tym popracować - mówił jakby sam do siebie.
Sztylet leciał szybko, i z łatwością wbił się w dziesiątkę, tym rzutem pokonałby przeciętnego elfa lecz mentor z pewnością zauważył iż jest to za wolne by trafić biegnącego wojownika.
Pozostałe rzuty były tak samo celne lecz mocniejsze.

Raziel - 2010-01-16 19:07:07

- Całkiem nieźle jak na początek... Ale pamiętaj, tylko praktyka uczyni z Ciebie prawdziwego mistrza. W każdym razie, kolejnym punktem treningu jest walka wręcz. Musisz wiedzieć, że ciało wojownika, jest samo w sobie morderczą bronią, która może powalić niejednego przeciwnika. Jeżeli  tylko odpowiednio wykorzystasz atuty swojego ciała, będziesz w stanie powalić o wiele większych i silniejszych od siebie wojowników. Jednak zanim to się stanie, musisz ćwiczyć. A zaczniemy od podstawowych ciosów i uderzeń.
Mentor dokładnie pokazywał swojemu uczniowi gdzie i w jaki sposób powinien uderzać. Na koniec rozkazał mu zniszczyć dwa manekiny. Były one zrobione z twardego drewna, więc zadanie nie należało do najłatwiejszych i wiązało się z ryzykiem mocnego poobijania kończyn. Jednak nie ma w życiu nic łatwego.

Nerthus - 2010-01-17 12:34:49

To będzie troszkę cięższe.... Muszę się dokładnie skupić i atakować jak najmniej... Muszę posłuchać mentora... Jestem już zmęczony... Kolejnych takich manekinów nie wytrzymam... Ale nie mogę tego pokazać...

Nerthus uderzał mocno, celnie i szybko. Słuchał każdej rady mentora i stosował się do jego uwag. Mentor zauważył iż w jego stylu ciało odgrywa znaczącą rolę... Starał się nie pokazywać zmęczenia... Kiedy rozwalił manekiny uśmiechnął się... Ironiczny uśmiech....

Raziel - 2010-01-24 17:30:32

- Kolejny punkt treningu to walka z tarczą. Jest to dość pomocne, gdyż można zarówno atakować, jak i bronić się. Nauka tego, jest jednak dość ciężka i wymaga bardzo dużego skupienia. Na początek poćwiczymy obronę. - Po tych słowach, mentor zaczął Cię atakować. Twoim zadaniem była obrona. Potem kazał Ci zarówno bronić się, jak i kontratakować.

Nerthus - 2010-01-27 16:09:50

O nie... Masakra... Walka z tarczą nie idzie mi zbyt dobrze... Dam siary.... Nie... Muszę pokazać, że umiem walczyć... Dam radę... Nie... Nie dam...

Nerthus złapał za tarczę dość niezręcznie i początkowo nie umiał obronić najłatwiejszych ciosów ale po jakimś czasie zaczął zaskakiwać i potrafił już się bronić... Nie wychodziło mu to zbyt dobrze lecz słabsze i czasami nawet te silniejsze ciosy blokował.

Raziel - 2010-02-01 21:18:16

Akrobatyka, jest bardzo ważnym punktem treningu. Jednak aby opanować tę niezwykle trudną sztukę, musisz przygotować odpowiednie swoje ciało. Na początek, musisz trochę pobiegać dookoła sali. Potem wykonać szereg ćwiczeń, takich jak przysiady, skłony, pompki i fikołki.

Nerthus - 2010-02-01 21:36:35

Pompki... Nie zrobię dużo... Przysiady... Zrobię całkiem sporo... Fikołki.. Zrobię parę... Skłony... Proste... Kilka kółeczek to też nic trudnego... Akrobatyka to moja mocna strona... Tak... Zdecydowanie... Jednakże... Pompki... Zrobię je pierwsze puki nie jestem wyczerpany... Wtedy nie pokażę mojej słabości... Tak... Tak też zrobię...

Ner. posłusznie zaczął robić pompki. Zrobił 30 pompek i był wyczerpany. Przeszedł do innych ćwiczeń. Nie miał z nimi dużego kłopotu. Widać było iż ma wyćwiczone nogi. Fikołki robił płynne, bez dużych problemów. Po 'rozgrzewce' czekał na dalsze polecenia.

Cintre - 2010-02-06 20:53:01

PRZEJMUJĘ KLASĘ

Weszłam do klasy zdruzgotana. Myślałam, że moja przygoda z koszarami skończyła się na dobre, a tu zonk. I to rozkaz samego władcy. W dodatku kazali mi traktować tą klasę łagodnie, co jakoś nie było w stanie wbić mi się do głowy. Tragedia.
Ale niech im będzie.
Weszłam do sali, mijając w drzwiach Raziela, który właśnie stąd wychodził. Czyżby ci uczniowie byli tak słabi, że aż się ich wypiera? Cudownie, kolejna banda nieudaczników, z którymi, tym razem, muszę się obchodzić, jak z jajkiem.

W sali był tylko jeden uczeń, a ja wyjątkowo nie lubiłam nauki indywidualnej, chociaż zawsze na takiej kończyłam, jako, że moi uczniowie z zapałem dezerterowali z koszar. Byle dalej ode mnie.
Spojrzałam na mizernego elfika pobłażliwie.
-Dobrze... Powiedz mi, które punkty treningu masz już za sobą?


________

Obowiązuje cię od teraz regulamin moich klas.

Nerthus - 2010-02-06 22:11:51

Nowy nauczyciel... Spadłem już tak nisko, że tamten się mnie wyrzekł... Masakra... Jestem aż tak słaby... W dodatku to mistrzyni... Chociaż z drugiej strony... Nie... Na pewno będzie bardziej wymagająca...

Nerthus zdziwił się gdy jego Mistrz wychodził. Co jak co ale trochę go polubił. Kiedy nowa nauczycielka zadała pytanie odpowiedział spokojnie:

-Ukończyłem lekcję walki mieczem, zarówno jedno jak i dwuręcznym. Walka i rzuty sztyletami też były. Opanowałem także walkę wręcz oraz walkę z tarczą. Teraz mieliśmy przejść do akrobatyki. Chciałbym nauczyć się także kamuflażu i warzenie trucizn. Będzie to możliwe?

Cintre - 2010-02-06 22:21:44

Proszę nie nadużywać wielokropków.
______

Spojrzałam na niego i syknęłam: "Nie będzie".
Nie był nawet moim uczniem, a odrabianie zastępstw było tylko odrabianiem zastępstw. Na moje zakichane szczęście - większość punktów programu już zaliczył. Zerknęłam do dziennika i z przerażeniem stwierdziłam, że Raziel nie wystawił do tej pory jeszcze żadnej oceny.
-Dobrze. Lepiej żebyś się teraz przyłożył, bo twoja ocena końcowa zależy od tego, czego będziesz uczył się teraz. - Spojrzałam na chłopaka drwiąco i wyszłam na środek sali.
Wykonałam w sekwencji salto w tył i przód oraz przerzut w bok na jednej ręce. Następnie podbiegłam do ściany i wbiegając na nią kawałek, odbiłam się od niej mocno stopami wykonując kolejne salto. Wylądowawszy na ziemi, zgrabnie stanęłam na rękach, po czym przerzuciłam ciało do pozycji mostka, z którego po chwili się podniosłam. Zatrzymałam się i popatrzyłam na niego wyczekująco.
-Miłych ćwiczeń. - Uśmiechnęłam się ironicznie.
Usiadłam pod ścianą i westchnęłam przeciągle. Wyciągnęłam spod materaca książkę i zatopiłam się w lekturze.

Nerthus - 2010-02-06 22:58:32

Dobra, to będzie proste. Sztylety i akrobatykę opanowałem bardzo dobrze. Ehh... Widocznie wszyscy mają mnie dość. Trzeba się sprężać. Muszę wyjść już z tych przeklętych koszar. A zapowiadało się tak fajnie...

Nerthus wykonał salto w tył z łatwością. Teraz przerzut w bok na jednej ręce. Cintre mogła zobaczyć iż ręka ugięła mu się przez chwilkę lecz nie przewrócił się. Podbiegł do ściany i tak jak Cintre odbił się od ściany wykonując salto w tył. Udało mu się.

-Co teraz? - rzekł cicho

Cintre - 2010-02-06 23:08:39

I niby, jak udało ci się to zrobić za pierwszym razem? Mówiłam, że stosujemy się do regulaminu koszar I MOJEGO regulaminu, który możesz znaleźć w moich klasach...
______

Popatrzyłam na niego z dezaprobatą. Szło mu dobrze, niewątpliwie. Za dobrze. Wpisałam do dziennika 3- i znów wzięłam do ręki książkę. Była ciekawa, nie zamierzałam bez powodu przerywać lektury.
-Tam leżą łuki - powiedziałam, wskazując ręką -Weź sobie któryś i postrzelaj do tarczy. To ostatnie, czego musisz się nauczyć. - Machnęłam dłonią.
Było mi wszystko jedno. Zupełnie wszystko jedno, a książka była taka wciągająca.

Nerthus - 2010-02-06 23:50:18

Dobra, nie pomyślałem. Jestem za głupi na tą nauczycielkę... Gdybym się raz wywalił pewnie dostałbym piątkę... A łuki... Teraz to na pewno nie zdam. Zdecydowanie wolałem Raziela. Ta się nawet nie przedstawiła. I co mam zrobić. Powiedzieć, że nie umiem strzelać z łuku? Porażka. Nie zdam koszar. Ale dobra, weź się w garść. I tak wyszedłem przy niej na idiotę.

-Gratulację Nerthus - szepnął sam do siebie, po czym chwycił łuk.

Złapał go dość niezręcznie i od razu było widać, iż nie umie strzelać. Założył strzałę. Wyślizgiwała mu się z tej linki, co wyglądało dość śmiesznie. Próbował się skupić. Naciągnął delikatnie łuk, ponieważ bał się urwać linkę lub złamać łuk. Puścił strzałę. Poleciała nie więcej niż dwa metry wprost. Pot zaczął mu spływać po czole. Chwycił drugą. Zakładał tak samo wolno. Napiął nieco mocniej i strzelił. Było trochę lepiej. Strzała doleciała do tarczy lecz nawet nie trafiła w nią. Trzecia strzała. Trafiła w tarczę ale się nie wbiła. Czwarta strzała wbiła się tylko leciutko w tarczę po czym spadła. Piąta. Napiął łuk już mocniej i puścił strzałę. Zapomniał puścić drugiej ręki i strzała spadła na ziemię. Szósta wbiła się w brzeg tarczy. Siódma była daleko od środka ale przynajmniej się wbiłą. Odłożył delikatnie łuk, bojąc się, by się nie złamał czasem.

-To wszystkko? - powiedział Nerth z nutką strachu w głosie.

Cintre - 2010-02-07 00:00:53

Puszczanie drugiej ręki przy strzelaniu z łuku? O.o
_________

-Tak, to wszystko - wpisałam do dziennika 4= i policzyłam średnią: około 3,275. Wpisałam i ją do dziennika, po czym wyrwałam z niego kartkę. Powiesiłam ją na drabince tuż przed oczyma Razielowego ucznia.
Wstałam i podeszłam do niego. Położyłam mu rękę na ramieniu.
-To wszystko. Gratuluję - szepnęłam, jednocześnie usuwając mu z pamięci wszystko, co dotyczyło mojej osoby (Wieczne zaćmienie). Był osłupiały i zamroczony. Wyszłam szybko z klasy, zostawiając go na wprost kartki z dziennika. Gdy się ocknie - przeczyta i będzie wiedział, że skończył koszary. A ja zwyczajnie nie będę zajmowała ani skrawka jego wspomnień.

GotLink.pl