Ranhar - 2010-01-12 17:16:50

Pewnego pięknego dnia kiedy siedziałeś na ławce na jednej z ulic. W pewnym momencie widzisz dziecko, które płaczę i trzyma się za nogę... Żadne z przechodniów nie zainteresowało się małym chłopczykiem... Co robisz??

Arenn - 2010-01-12 17:22:19

Arenn popatrzył na dziecko. *Jak wszyscy mogą być tak obojętni?*- Myślał. On sam aż za dobrze pamiętał swoje pierwsze lata życia. Też nie były wesołe. Żyło mu się wtedy trudno bez ojca. Teraz chciał zaoszczędzić temu małemu dziecku każdej chwili nieszczęścia. Podszedł do niego po cichu.
-Ach biedactwo! Cóż ci się stało?- Powiedział do małego dziecka
Kucnął obok niego i pogłaskał go po głowie. Ręka Arenna niemal zatopiła się w gęstych i jedwabistych włosach młodego mrocznego elfka.  Teraz już zamarł w bezruchu i czekał na odpowiedź.

Ranhar - 2010-01-12 17:25:10

-Przewróciłem się i teraz boli mnie noga...(płaczę)Nie wiem co jest ale nie mogę stanąć na nodze... Może mi pomożesz dojść do domu??-mówi do ciebie młody mroczny elf, który najwidoczniej miał złamaną nogę... Noga była złamana, ale nie jest to na tyle poważne, żeby zagrażało mu w przyszłości...

Arenn - 2010-01-12 17:30:35

Arenn bez wahania wziął go na ręce. Zaczął iść przed siebie mrocznymi tunelami. Nagle przypomniał sobie jedną rzecz. *Jakim ja niewyobrażalnym idiotą jestem!*- Stwierdził. Zwrócił się do chłopczyka:
- Musisz mi odpowiedzieć na bardzo ważne pytani: Gdzie mieszkasz?- Spytał.

Ranhar - 2010-01-12 17:34:36

Chłopaczek przestał płakać i zaczął mówić:
-Mieszkam kilka ulic stąd... Numer domu to 205... To nie jest daleko... Myślę, że szybko dojdziemy...
Po chwili zaczął dalej:
-A w ogóle jak się nazywasz??

Arenn - 2010-01-12 17:38:32

Arenn ledwo co dosłyszał w tym harmiderze pytanie chłopca. Szedł dalej w stronę wskazanego przez niego domu i odpowiedział mu:
-Nazywam się Arenn. Dla przyjaciół żółtooki, więc możesz mi tak mówić. A ty jak się nazywasz, co?- Odpowiedział mu.
Starał się być miłym mrocznym elfem. Potrzebował on przecież uznania swych braci i sióstr. *Mam tylko nadzieję, że nie powiem mu zbyt dużo. Wolę zostać bardziej anonimowy.*

Ranhar - 2010-01-12 17:42:45

-Arenn tak?? Piękne imię... Takie imię miał mój ojciec... Ale niestety zmarł kilka dni temu...-nagle twarz chłopca posmutniała...-Ale dobra... Może nie rozmawiajmy na ten temat... Ja?? Ja mam na imię Eliandir... Miło mi cię poznać...

Arenn - 2010-01-12 17:46:17

Dziwnie się poczuł, gdy Eliandir powiedział mu o tej smutnej wieści, a jeszcze bardziej go zdziwiło imię jego ojca. *A ja myślałem że to imię jest rzadkie.*- Zaśmiał się w duchu. Arenn chciał zmienić temat na inny. Nogi już mu wchodziły do rzyci.
-Wiesz może jak jeszcze daleko do twojego domu?- Spytał.

Ranhar - 2010-01-12 17:50:11

-Nie... O widzisz?? To tamten...-chłopiec wskazuje ci dom, który znajdował się kilka metrów dalej...
Dochodzicie do domu... Drzwi się otwierają, a zza drzwi wyłania się młoda i piękna kobieta...
-Co się stało?? Czego tak długo ciebie nie było kochanie?? A kto to jest??

Arenn - 2010-01-12 17:59:16

Arenn był zaskoczony urodą kobiety. Podszedł do niej i ucałował jej dłoń. Po czym pokazał jej dziecko.
- Witam! Jestem Arenn. Znalazłem pani dziecko w jednym z tuneli. Eliandir złamał sobie kość. Jednak to nic poważnego- uspokoił ją.
Mroczny elf oddalił się na krok od kobiety i oczekiwał na jej reakcje. *Mam tylko nadzieję, że nie wpadnie w ten matczyny szał.*- Myślał.

Ranhar - 2010-01-12 18:03:04

Kobieta odetchnęła...
-Witam. Przepraszam ale się nie przedstawiłam... Jestem Aliendariana. Może wejdziesz?? Zapraszam.-kobieta zaczęła się uśmiechać do ciebie i ochoczo zaprosiła cię gestem ręki...

Arenn - 2010-01-12 18:06:06

- Nie mógłbym odmówić.- Uśmiechnął się.- Dziękuję za zaproszenie. Długi czas już nikt mnie tak nie traktował. Ale cóż mam cię zajmować moimi nudnymi opowieściami.
Arenn ruszył za kobietą. Mroczny elf cieszył się, że nie wpadła ona w szał na wieść o dziecku. * Chyba miałem szczęście. No i chyba mi się w końcu należało!*

Ranhar - 2010-01-12 18:10:00

Kobieta zaprowadziła ciebie do pokoju gościnnego... Wprowadziła syna i położyła go na sofie... Wyszła i po chwili przyszła z rzeczami do usztywniania kończyn...
-Pomożesz??-spytała kobieta uśmiechając się do ciebie...

Arenn - 2010-01-12 18:14:12

-Postaram się jak tylko mogę.- Powiedział.- No bo wiesz, ja nigdy nie uczyłem się takich rzeczy.
Arenn poszedł za kobietą do sofy i uśmiechnął się do Eliandira. Po chwili kucnął przy nodze chłopca i spytał się Aliendariany co ma zrobić. W milczeniu oczekiwał na odpowiedź. *Albo jestem wrabiany, albo to jest po prostu szczera przyjaźń.*- Myślał intensywnie.

Ranhar - 2010-01-12 18:23:08

-Proszę przytrzymać tu... Ja w tym czasie usztywnię mu nogę...
Kiedy bierzesz nogę chłopca do ręki on zaczął krzyczeć z bólu...
Po chwili się skończyło i usiedliście przy stole i zaczęła się rozmowa...
Po kilku wymianach zdań zapytała się kobieta: -Mógłbyś coś dla mnie zrobić??

Arenn - 2010-01-12 18:25:28

Arenn walczył ze swoim umysłem. * Mam mało czasu, ale to się będzie opłacało.* W końcu wygrała jednak ta "pomocna strona". Mroczny elf poprawił się na krześle i położył ręce na stole.
- Ależ oczywiście.- Odrzekł.- To będzie dla mnie zaszczyt.

Ranhar - 2010-01-12 18:29:11

Kobieta wręcza ci list... -Mógłbyś to zanieść do mojego sąsiada?? Przyszło to do mnie przez pomyłkę... On powinien być w domu... Choć sama nie wiem... Jeśli nikt nie otworzy to wrzuć go przez otwór na listy w drzwiach...

Arenn - 2010-01-12 18:35:16

- Zaraz wrócę.- Powiedział i wyszedł z domu.
Zamknął za sobą drzwi i ruszył do jej sąsiada. Cały czas sprawdzał, czy list który dostał jest w jego ręce. Podszedł do drzwi i zapukał do nich. * Proszę, byle szybko! Nie mam wieczności!* Stał tak i czekał. Wydawało mu się, że to trwa całą wieczność.

Ranhar - 2010-01-13 18:31:39

PO chwili otwierają się drzwi... Elf wychodzi i mówi: Aaaa... To widzę że to list do mnie... Dziękuję...-po tych słowach bierze list i zamyka drzwi...
Kiedy wracasz do domu kobiety ona wychodzi i mówi: Dziękuję... Oto twoja zapłata....-wręcza ci ogniki i wchodzi do środka...

MC!!~
Otrzymujesz 150 leśnych ogników i 2 punkty statusu

Raziel - 2010-01-14 16:08:37

Nowa misja



Był pogodny dzień, choć w sumie biorąc pod uwagę fakt, że nasza opowieść ma swój początek w mrocznych podziemiach nie ma to żadnego znaczenia. W każdym razie, przemierzając korytarze ujrzałeś bandę nastoletnich łobuzów, znęcających się nad swoim wyraźnie mniej walecznym rówieśnikiem.

Arenn - 2010-01-14 16:15:44

*Cholera jasna! Jak tak w ogóle można?!* Mroczny elf był zbulwersowany postępowaniem młodzieńców, a tym bardziej narzekał na tych, którzy przeszli obok. * No bo chyba ktoś musiał obok nich przejść!* Arenn poruszył się w kierunku grupy i stanął przy nich. Puknął jednego z nich w głowę i zaczekał, aż ci zwrócą na niego uwagę.
-Witam panowie! A raczej dzieciuchy, jak widzę po waszym zachowaniu?- Zakpił z nich.- Kto wam pozwolił bić tego mrocznego elfa? Przecież on też ma uczucia! Są one dokładnie takie same jak wasze!

Raziel - 2010-01-14 16:18:52

- Masz z tym jakiś problem ? A może Ciebie też trzeba nauczyć pokory ?
Typowe tępe osiłki. To dopiero dzieciaki, więc nie powinni być poważnymi przeciwnikami, jednak zabijanie ich nie wchodzi w grę. Musisz wybyć im z głowy takie zabawy, bo pewnego dnia naprawdę zrobią komuś krzywdę. Ciekawe co by się stało, gdyby to im przytrafiło się coś podobnego.

Arenn - 2010-01-14 16:23:12

-A co? Nie widać?- Zaśmiał się.- Czy wy naprawdę tacy jesteście? Przecież możecie się zmienić? Po co być brutalnym wobec innych? Po co znęcać się nad słabszymi? Tak naprawdę, to ten biedny mroczny elf jest silniejszy od was! A wiecie dlaczego? Bo on to wszystko zniósł, ciekawe jakby było, gdybyście to właśnie wy byli tak traktowani.
Arenn próbował odwrócić ich uwagę od tamtego młodzieńca. Poprawił swoje rękawice i przypomniał sobie nauki Raziela na temat walki wręcz. * Mam nadzieję, że ich jednak nie będę dziś potrzebował.*

Raziel - 2010-01-14 16:35:40

- Ehh... no panowie, widać, że tego tutaj też trzeba nauczyć, że z nami się nie zaczyna. - Jeden z nich odezwał się tymi oto słowami do pozostałych.
Widać, że to on był przywódcą całej tej bandy. W Twoją stronę zbliżało się pięciu nakręconych psychopatów. Wydaje się jednak, że ich odwaga pęknie gdy tylko jeden z nich zostanie powalony.

Arenn - 2010-01-14 16:40:40

*A więc jednak! Muszę niestety się bić. Nie lubię tego.* Szybko podbiegł do najbliższego z nich i zaczął go prowokować:
-No bij słabeuszu!
W każdym razie Arenn wyprowadził kilkanaście uderzeń i kilka kopnięć. Na pewno nie wyglądało to widowiskowo, ale szczerze mówiąc nie był on najlepszym uczniem Raziela.

Raziel - 2010-01-14 16:54:24

No tak. Trochę zaszpanowałeś, lecz w pewnym momencie zacząłeś się chwiać i wywaliłeś się na jednego z nich. W sumie powaliłeś go. Reszta sama nie wiedziała co ma myśleć. To Twoja technika walki, czy po prostu miałeś farta ? Stali jak wryci i spoglądali tylko w milczeniu jeden na drugiego.

Arenn - 2010-01-14 20:23:59

-Taki koniec był zamierzony!- Wykrzyknął- I jak dalej chcecie ze mną walczyć?
Arenn wstał powoli i otrzepał się z kurzu. * Muszę potrenować!* Mroczny elf popatrzył na wszystkich zgromadzonych w tym miejscu i pokazowo chwycił za sztylet.

Raziel - 2010-01-14 20:38:33

Stali jak wryci, jednak gdy zobaczyli w Twojej dłoni sztylet, cofnęli się o dwa kroki i czym prędzej zaczęli uciekać pozostawiając swojego leżącego na wznak towarzysza. Okolica stała się bezpieczna. Podszedł do Ciebie osobnik, który był dręczony i zapytał, czy nie odprowadziłbyś go do domu, na wypadek, gdyby te zbiry czaiły się za rogiem.

Arenn - 2010-01-14 20:47:12

-Tak, oczywiście! No tak, ale musisz mi najpierw odpowiedzieć na pytanie.- Arenn zrobił pauzę.- Gdzie mieszkasz? Bez tego ani rusz.
*Byle szybko! No i byleby jego dom znajdował się blisko!*- Zrzędził w duchu. W międzyczasie schował lśniący sztylet za pas. Szczerze mówiąc miał już powoli dość tych wszystkich cwaniaków, którzy tylko czyhają na innych. *No, ale mam nadzieję, że pobrałem dostateczną ilość nauk w koszarach.*- Myślał. Był nieco przestraszony, gdyż nie wiedział co go może dalej spotkać. Miejmy tylko nadzieję że nic takiego... Arenn jakoś zawsze wolał ciszę i spokój od walki.

Raziel - 2010-01-14 21:35:27

- Mieszkam na drugim końcu frakcji. Ci dranie zaciągnęli mnie siłą aż tutaj. Nigdy nie potrafiłem się bronić i byłem jak worek treningowy dla takich jak Ci tutaj. - W jego głosie było słychać lekkie załamanie. W sumie nic dziwnego. Bycie chłopcem do bicia, dla takich drani to nic przyjemnego.

Arenn - 2010-01-15 16:08:11

-Aha.- Rzekł beznamiętnie.- To w takim razie chodźmy już. A jeśli chcesz się nauczyć walczyć, to zapisz się do koszar w naszej frakcji.
Arenn uśmiechnął się do niego i odwrócił się we wskazaną drogę. Ruszył w stronę domu chłopaka. I tak szli, i szli, i szli. Mroczny elf powoli wychodził z siebie. Po prostu nie lubił takiego łażenia w te i wewte.

Raziel - 2010-01-15 16:50:00

- Niestety, jestem jeszcze za młody, aby móc uczyć się w koszarach. Poza tym, wątpię, aby moim przeznaczeniem miała być walka. Wolałbym zostać kupcem, lub rzemieślnikiem i prowadzić spokojne życie. - Młodzieniec był podekscytowany swoimi własnymi opowieściami o nudnym i spokojnym życiu.

Arenn - 2010-01-15 17:00:01

*Co w tym fascynującego? No nie! Już nawet poglądy zmieniłem przez te koszary! A to dziwne!*- Zastanawiał się. Mijali coraz to kolejne zakręty w sieci nieskończonych, mrocznych tuneli. Chciał już dojść do tego domu, a nawet nie wiedział czy dobrze idzie. Jego orientacja w tunelach była zaprawdę słaba, mimo, że spędził tutaj całe swoje życie, oprócz jednego dnia.

Raziel - 2010-01-15 17:12:20

Młody elf powiedział, że to właśnie połowa drogi, i że jest Ci bardzo wdzięczny, że pomagasz mu przejść taki kawał drogi. Choć to niczego nie zmieniało, było w sumie miłe, że przynajmniej potrafił to docenić. Co chwila odwracał się jednak za siebie, sprawdzając, czy jego prześladowcy nie idą za wami.

Arenn - 2010-01-15 17:27:03

W głębi ducha poczuł ulgę : *może on jednak nie jest taki zły.* Arenn kątem oka zauważył jego odruch.
-Nie martw się! Jakby co, to cię obronię.- Zaśmiał się cicho.- No chyba, że zostaniesz daleko w tyle.
Mężczyzna starał się tymi słowami pośpieszyć chłopaka. *W końcu nie mam zamiaru iść pięć lat!*

Raziel - 2010-01-16 19:09:01

W pewnym momencie zza rogu wyskoczyli wasi znajomi. tym razem każdy był uzbrojony w drewnianą pałkę. Młody elf od razu schował się za Twoimi plecami, błagając, żebyś coś z tym zrobił.
- No to teraz Ci pokażemy, że z nami się nie zaczyna. - Wyglądali na śmiertelnie poważnych i pewnych siebie.

Arenn - 2010-01-16 19:16:25

*Oby ten chłopczyk nie zrobił niczego głupiego.* Arenn dał mu znak, aby się posunął kawałek za niego. Sam wojownik nie był zadowolony z walk. Po prostu nie miał do tego predyspozycji. Starał się tylko nie umrzeć. Dla niego bardzo dobra technika nie była najważniejsza, a skuteczność znajdowała się na pierwszym miejscu. Zmierzył wszystkich przeciwników wzrokiem i wyszukiwał ewentualnych luk. Myślał jednak, że takie chłystki nie stanowiły jednak dla niego zagrożenia. *No cóż! Zaraz się przekonam.* Wyciągnął za pasa sztylet i postanowił ich najpierw zastraszyć. *A nuż się uda!* Machnął kilka razy sztyletem dla efektu.
- No dzieciaczki! To który chce być pierwszy?!- Wykrzykiwał.- Bo jak dla mnie, to nie ma znaczenia! No, już! Boicie się?! No dalej! Nie mam wiele czasu!

Raziel - 2010-01-16 20:10:57

- Nie myśl, że się Ciebie boję śmieciu. - Rzucił ostro jeden z nich. - Zaraz Cię przerobię na mielone. - Po tych słowach ruszył sam w Twoją stronę, wymachując przy tym pałką we wszystkie strony. Był niewyszkolony i zupełnie nie stanowił zagrożenia, dla kogoś, kto zna chociażby podstawy. Nie wolno Ci jednak zrobić mu poważniejszej krzywdy. To powinna być tylko walka pokazowa, aby tamci znów się przestraszyli.

Arenn - 2010-01-16 20:17:59

-No cóż!- Zakpił.- Twój błąd!
Arenn zaśmiał się z niego. Nie chciał mu jednak mu robić krzywdy. Takie coś na pewno nie przysporzyłoby mu poparcia i przychylności od strony frakcji. Z drugiej strony nie mógł pozwolić sobie na uszkodzenie swojego własnego ciała. Przygotował więc sobie na szybko plan walki z tym czymś. *Tak! Tym czymś! To nie zasługuje na miano mrocznego elfa! To by była chyba kpina z naszego wspaniałego ludu!* Arenn zaczął wymachiwać powoli sztyletem w stronę tego "przedmiotu". Tkwił w przekonaniu, że to coś nie zrobi mu krzywdy. Młody wojownik powoli nabywał pewności w walce, co wprowadziło go w euforię. *Oby tylko nie popaść w pychę!*

Raziel - 2010-01-16 20:24:04

Buch... jeden przypadkowy strzał, trafił w Twoją nogę, a dokładniej mówiąc w lewe kolano. Ból był niemiłosierny. Że też ten idiota musiał mieć na tyle farta... W każdym razie wojownikowi prze przystoi się poddawać tylko dlatego, że został lekko poobijany. To powinno dać Ci do myślenia, że to już nie zabawa. Musisz uważać, bo jeżeli będzie miał więcej szczęścia, to naprawdę może Ci zrobić krzywdę. Pamiętając wciąż o tym, żeby go za bardzo nie uszkodzić, musisz wiąść się do roboty.

Arenn - 2010-01-16 20:32:05

*Cholera jasna! Zaraz mnie szlag trafi! Że też musiał trafić w kolano!* Myśli Arenna dosłownie eksplodowały, a wszystkie komórki jego kolana krzyczały w oburzeniu. Całe zadowolenie z siebie go opuściło. * No i teraz znów powrót do rzeczywistości. A miało być tak dobrze! Chyba muszę się dalej szkolić pod okiem Raziela. Ale lepiej by było u kogoś innego...* Arenn starał się nie dawać po sobie żadnych skutków bólu. Nie chciał im dać pewności siebie. Nie teraz! Doszedł do przekonania, że będzie walczył do końca i że nie będzie dla siebie litościwy. Z bólem utrzymywał się na lewej nodze, ale nie chciał się poddać. Nie w tym momencie. Znów zaczął walczyć. Jego chęć wygranej sięgnęła zenitu. Wyprowadzał ciosy rękoma i niekiedy nogami. * Wszystko byle wygrać!*

Raziel - 2010-01-16 20:49:08

Gdy tylko ujrzał Twoją furię, w której przeciąłeś mu twarz na policzku, postanowił, że naprawdę lepiej z Tobą nie zadzierać. Uciekł, a z nim wszyscy lego kumple. Naprawdę dziwni byli. Najpierw tak cwaniakują, a jak przyjdzie co do czego, to uciekają w najlepszym momencie. W każdym razie, teraz wybiłeś im chyba zaczepki z głów na dobre. Do domu elfa zostało już bardzo niewiele. Wyglądało na to, że przygoda powoli dobiega końca...

Arenn - 2010-01-16 20:55:28

Arenn cicho sapnął. Nie chciał on sprawdzać stanu kolana. Wydawało mu się, że nie wytrzyma tego widoku i zaboli go jeszcze bardziej, niż teraz. Nie był jednak tego pewien. Zaczął iść dalej. Miejsce w które wbiła się strzała, pulsowało niemiłosiernie. *Chyba nie dam rady! Zaraz upadnę!*- Takie myśli dręczyły Arenna. Jednak był on z siebie zadowolony i sam nie wiedział dlaczego tak było. *No cóż! Zawsze mi powtarzali, że jestem inny. Cokolwiek to miało znaczyć. Ehh.* Szli i szli tak przez coraz to kolejne mroczne korytarze. Młody wojownik miał ich serdecznie dość i chciałby zobaczyć jeszcze raz powierzchnię. Las zawsze go fascynował i w głębi duszy przeklinał sam siebie, że nie jest leśnym elfem. Chciał tego nade wszystko, aby zawrzeć pokój.

Raziel - 2010-01-16 21:07:44

Twoje głębokie i dalekosiężne przemyślenia co chwila przerywał ból kolana. W pewnym momencie usłyszałeś głos swojego towarzysza.
- To mój dom. Nareszcie, nareszcie w domu. - W jego oczach pojawiły się łzy szczęścia.
Ty też powinieneś być szczęśliwy, ponieważ Twoje zadanie dobiegło końca. Chłopiec zniknął w drzwiach. Po chwili wyszedł z nich starszy elf i zaczął Ci dziękować. Okazało się, że jest to jego ojciec. Na znak wdzięczności, wręczył Ci 150 ogników. Otrzymujesz też 2 punkty statusu. Zła wiadomość jest taka, że masz złamaną nogę (1 kość) i musisz iść do lecznicy.

GotLink.pl