Yenshü - 2010-01-17 14:12:34

Siedzę w dużej, mrocznej sali. Przy jeden ze ścian są manekiny i tarcze strzeleckie, przy drugiej zaś materace i drabinki. Na długiej ławie można zauważyć podstawowy ekwipunek. Siedzę głaszcząc mojego węża i myślę o tym, jak jeszcze niedawno sam byłem uczniakiem...

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------



Karypto. Przy wejściu do koszar dostałeś informacje, że czekam na Ciebie w sali nr 172. Twoim pierwszym zadaniem będzie opisanie całej drogi, myśli oraz wszystkiego na co masz ochotę.

Karypto - 2010-01-17 14:20:27

Droga ciągnęła się tunelami, szedłem szybko ponieważ byłem podniecony coraz bliższą nauką. "Ha" Myślałem. "Teraz to sobie możemy porozmawiać, Mistrz Yenshü ,ciekawe jaki on jest, opanowany czy narwany, silny czy słaby? Hmm słaby nie może być przecież jest mentorem, agrh chciałbym się w końcu nauczyć walki mieczem."
Podczas moich rozmyślań wszedłem w obszar sal ćwiczebnych, gdzie uczniowie wykonywali zadania powierzone im przez mentorów. W końcu dotarłem "sala nr 172 Mistrz Yenshü". Otworzyłem drzwi...

Yenshü - 2010-01-17 14:32:12

Gdy tylko zobaczyłem, że ktoś otwiera drzwi przestałem rozmyślac o pierdołach i powiedziałem donośnym głosem:
Wejść! To ty jesteś Karypto tak ? Powiedz mi coś o sobie. Czemu postanowiłeś szkolić się na wojownika oraz co planujesz robić po zdaniu akademii.
Poly zasyczała głośno.
A tak, to jest Poly-wskazałem na mojego węża.

Karypto - 2010-01-17 14:37:59

Wszedłem, spojrzałem na mistrza, potem na zwierze.
-Milutka. Co do pytania tak jestem Karypto, jak widać jestem mrocznym elfem, jak na razie nie potrafię walczyć bronią ani magią, nie mam rodu ani rodziny bla, bla, bla. Na wojownika postanowiłem się szkolić ponieważ lubię walczyć oraz dlatego, że codzienne życie bywa nudne. Jak już skończę akademie? Prawdopodobnie będę wykonywał zadania, zarobię trochę kasy, uprzykrzę życie elfom z powierzchni, potem może się trochę poobijam.

Yenshü - 2010-01-17 14:50:29

Dobra. Na początek jakaś rozgrzewka.-Powiedziałem i wstałem z ziemi.
Potem masz ćwiczyć taką sekwencje ruchów... -powiedziałem wykonując 2 salta w tył, obrót w bok na jednej ręce a na koniec wbiegłem kawałek na ścianę i wykonałem salto. Wylądowałem wygodnie na ziemi. Potem położyłem się na materacu.
Czekam.

Karypto - 2010-01-17 15:16:12

Uniosłem brwi, i pomyślałem "samobójstwo gwarantowane" ale nie miałem za dużego wyboru więc spróbowałem.
Jedno salto w tył, udane, w połowie drugiego okazało się, że źle się wybiłem i spadłbym na głowę ale powstrzymałem upadek rękami. Druga próba, dwa salta mu się udały, ale stając na ręce źle oceniłem ciężar swojego ciała i ręka się pode mną ugięła, upadłem, przy trzeciej próbie, 3 początkowe ruchy zakończyły się powodzeniem, pobiegłem do ściany i wbiegłem na nią, jako że nigdy wcześniej nie próbowałem czegoś takiego grawitacja mnie pokonała i spadłem na plecy.

-Kurw..
Czwarta próba, zrobiłem salto, potem drugie wykorzystując siłę odśrodkową pozostałą z pierwszego. Stanąłem na ręce i okręciłem się w bok po czym błyskawicznie stanąłem na nogi i podbiegłem do ściany, tym razem zrobiłem to inaczej. Nie próbowałem stanąć na niej poziomo ale wbiegłem na nią odbijając się czubkami palców, na odpowiedniej wysokości odbiłem się i zrobiłem salto w powietrzu po czym stanąłem na nogach. Spojrzałem na mistrza.

Yenshü - 2010-01-17 15:24:34

Dobra... Jakoś to będzie. Na 4 zasługujesz... -Powiedziałem ale w dzienniku zapisałem 5
Teraz 100 pompek na pięściach i możesz zacząć wyżywać się na manekinie. Powiedziałem i na chwilę wyszedłem z klasy. Po chwili wróciłem z filiżanką kawy.

Karypto - 2010-01-17 15:34:50

Bez zbędnych wprowadzeń opuściłem się na pięści i zacząłem robić pompki 1, 2, 3, 4, 5, 6... 40 moje serce przyspieszyło...60 pierwsza stróżka potu przepłynęła mi przez twarz... 80 byłem zdyszany i mokry...100 wstałem, moje serce galopowało, a ja sam byłem zmęczony jak wół. Oparłem się o ścianę żeby odpocząć. Po paru minutach gdy mój oddech powrócił do normalności otarłem, twarz kawałkiem płaszcza. Spojrzałem na swoje palce, skóra była trochę naruszona. "No cóż tym gorzej dla manekina" Starałem się pocieszyć samego siebie wiedząc, że podczas treningu pięści nie dadzą mi spokoju.
-No dobra, teraz czas na Manekina...

Yenshü - 2010-01-17 17:19:33

Odpocząłeś już? Rzuciłem do niego.
A może przynieść ci łóżko abyś mógł się przespać ? Do roboty !-Wskazałem manekina palcem.

Karypto - 2010-01-17 18:22:00

-Miło by było.
Powiedziałem po czym ruszyłem na manekina. Pobiegłem po czym podskoczyłem, w locie okręciłem się i kopnąłem manekina w głowę. stanąłem na nogi, przeturlałem się, znów stanąłem, skoczyłem i odbiłem się nogami od ramion manekina co wyrzuciło mnie w powietrze, błyskawicznie okręciłem się w powietrzu i wyrzuciłem nogę przed siebie tak aby spadając w dół połamać manekinowi "kręgosłup". Manewr udał się, głowa manekina zwisała bezwładnie na kilku witkach.

Yenshü - 2010-01-17 18:27:54

Gdy tylko usłyszałem "odpowiedź" Użyłem Tchnienia śmierci na uczniu który pod wpływem uderzenia poleciał na ścianę.
Może to oduczy Cię pyskowania. A może chcesz sie sam kontynuować trening ? Strzeliłem palcami
Jeszcze raz.

Karypto - 2010-01-17 18:37:44

Po zaklęciu mentora trochę mnie zaćmiło i nie widziałem za dobrze, ale po chwili wszystko wróciło do normy. Ruszyłem na manekina podskoczyłem i wbiłem mu kolano w klatkę piersiową, gdyby był on zrobiony z krwi i kości zmiażdżyłbym mu mostek, ale że manekin był drewniany ten cios tylko sprawił, że bolało mnie kolano. Złapałem rękę manekina podskoczyłem i obróciłem się parę razy cały czas trzymając rękę, ten ruch sprawił, że ręka manekina oderwała się. Następnie stanąłem na rękach i zacząłem się okręcając, w odpowiednim momencie uderzyłem manekina w szyję, po czym stanąłem na nogi. Odszedłem na kilka kroków rozbiegłem się i wyskoczyłem uderzając dwoma nogami w twarz manekina. Po tym ruchu głowa manekina spadła i potoczyła się pod ścianę, a ja stanąłem na nogi.

Yenshü - 2010-01-17 18:56:01

Dobra teraz jak już widzę jaki słaby jesteś mogę bez problemu wstawić Ci 4. Prawie każdy twój atak miał słabe punkty. Wątpię abyś dał rade zrobić tak z żywym, prawdziwym przeciwnikiem ale widzę, że masz potencjał.
Przejżałem dziennik
Czas na walkę sztyletami. Nie chce mi się wstawać więc weź sobie jeden z ławy stojącej pod ścianą i wykonaj kilka pchnięć oraz cieć nimi na manekinie. Postaraj się nie pokaleczyć...

Karypto - 2010-01-17 19:09:32

Wziąłem sztylet ze stolika i podszedłem do kolejnego manekina. Zadawałem ciosy w najbardziej dotkliwe miejsca bez specjalnych manewrów rękami, pierwsze pchnięcie poszło w tętnice szyjną, potem wątroba, pierś, brzuch, znów szyja. Byłem już w połowie gdy uświadomiłem sobie, że uderzam najmocniej osłonięte punkty. Tym razem schyliłem się i pchnąłem w kolano, po czym w stałem i wbiłem nóż pod gardło, potem wbiłem sztylet w ramię, by botem wbić go w lewy bok manekina, ostatnie pchnięcie zadałem w twarz.

Yenshü - 2010-01-17 19:17:32

Dobra jakoś Ci idzie. Teraz poćwicz rzuty do tarczy z coraz większej odległości. Masz trafić 3 razy w 10. Potem poćwicz jeszcze ciosy.

Karypto - 2010-01-17 19:35:38

Stanąłem 3 metry od tarczyi rzuciłem nożem, wbił się w ścianę za tarczą, wziąłem następny i rzuciłem, tym razem przynajmniej wbił się w tarczę ale był daleko od 10, następny nóż trafił gdzieś w okolice 7. Rzucałem nożami jeszcze parę minut, aż skończyły mi się noże, okazało się, że najlepszy rzut był między 2-3 więc pozbierałem noże i rzucałem dalej. Po drugiej serii zaliczyłem 2 trafienia w 10. Oddaliłem się jeszcze 2 metry i zacząłem rzucać. 3 seria skończyła się niepowodzeniem najlepszy rzut to była 3, reszta sterczała średnio od 5 do 8. Czwarte seria z 5 metrów była bardziej efektywna od poprzedniej 3 rzuty w 10 kilka w 2 i dwa w 3.
Ostatnią serię rzucałem z pod przeciwnej od tarczy ściany, pierwsze rzuty mi nie szły ale potem bez większych problemów trafiałem w 1, 2 i 3. Potem złapałem trzy pierwsze lepsze noże i rzucałem nimi jeden po drugim, wszystkie trafiły w 10.
Potem wziąłem w ręce dwa noże i zacząłem ćwiczyć cięcia na manekinie, okręcając się zadałem cios, w kolana, drugi w brzuch, trzeci przeorał manekinowi pierś, czwarty szyje, piąty cios wymierzyłem manekinowi w twarz, następnie, wbiłem manekinowi sztylety w ramiona i pociągnąłem je do góry bardziej wyrywając niż odcinając mu ręce. Zaraz po tym kopnąłem go potężnie w pierś tak by się odgiął do tyłu, a gdy wracał do poprzedniej postawy odciąłem mu głowę.

Yenshü - 2010-01-17 20:31:13

Dobra. Na dzisiaj koniec.-powiedziałem.
Masz się tu stawić jutro, aby kontynuować trening. A i z walki sztyletem masz 4+.
Powiedziałem po czym wyszedłem z klasy.
----------
Kolejnego posta masz napisać jutro. Takie duperele jak przychodzisz do klasy itp.
Nie ma sensu aby kończyć koszar w 1 dzień.

Karypto - 2010-01-18 18:55:42

Znów szedłem na trening mistrza Yenshü, mijałem po kolei sale, niestety teraz były raczej puste. Wędrówka przez korytarze była nużąca, ale w końcu ujrzałem drzwi sali. Bezzwłocznie wszedłem do sali ale okazało się, że mojego mentora jeszcze nie ma. Usiadłem na najbliższym krześle i postanowiłem, że zaczekam aż przyjdzie.

Yenshü - 2010-01-18 21:40:13

Z samego ranka wstałem i wyszykowałem się do wyjścia. Spokojnie szedłem mijając puste, ciemne sale i myślałem sobie co by tu za ćwiczenia dać dzisiaj mojemu uczniowi. Po paru nastu minutach drogi wszedłem do klasy. O dziwo Karypto już tam był.
Szybka rozgrzewka z naciskiem na ręce a potem masz pociąć manekina mieczykiem. Szybko!-Powiedziałem nie tracąc czasu na zbędne przywitania.

Karypto - 2010-01-18 22:00:58

Zacząłem robić pompki, potem odbiłem się nogami i zacząłem robić pompki tylko na rękach. Trochę przysiadów, rozciąganie mięśni brzucha, pleców. Potem podszedłem do drążka i zacząłem się podciągać. Kilka okrążeń sali sprintem. Salta, akrobacje z użyciem rąk, potem jeszcze trochę pompek. Po ćwiczeniach wziąłem miecz i podszedłem do manekina, pierwsze cięcie nie było zbyt udane, źle trzymałem miecz, okręcił mi się w ręce i manekin nie dostał ostrzem tylko płaską powierzchnią miecza. Spróbowałem drugi raz, udało się, manekin dostał w tułów i została w nim dziura. Następne cięcie było płytkie i miecz nie zatrzymał się w manekinie ale przeleciał dalej, wykorzystałem to aby szybko uderzyć z drugiej strony, o dziwo to też mi się udało. Następnie spróbowałem zrobić całą sekwencję ruchów, pobiegłem do manekina wbiłem w niego miecz, przeskoczyłem nad nim, uderzyłem i stworzyłem w jego plecach długą szramę, po tym zamachnąłem się na wewnętrzną stronę jego kolan, ruch prawie się udał ponieważ odciąłem manekinowi, niestety miecz wyśliznął mi się z ręki i poleciał na drugi koniec sali. Szybko wziąłem miecz, tym razem pobiegłem w stronę innego manekina jeszcze nim do niego dobiegłem wyskoczyłem w powietrzu, okręciłem się i odciąłem mu głowę, teraz stałem za manekinem więc machnąłem mieczem drugi raz co pozbawiło go nóg.

Yenshü - 2010-01-18 22:41:46

Naucz się lepiej trzymać miecz. Za często Ci wypada. U mnie masz za to 3. Teraz ubieraj tarczę i pokaż na co Cię stac.-Powiedziałem i usiadłem na macie bawiąc się z wężem. Dzięki technice połączenie umysłów powiedziałem do Poly *Widzisz tego kolesia? Jak chcesz to na końcowym egzaminie będziesz mogła go spróbować*

Karypto - 2010-01-18 23:08:30

Chwyciłem za tarcze i ustawiłem się w "pozycji bojowej" która w moim wykonaniu nie wyglądała zbyt imponująco i starałem się bronić przed atakami mistrza, niestety niezbyt mi to wychodziło. Podczas próby kontrataku prawie zostałem zabity, jedynie upadek mnie uratował. Później próbowałem przewidywać ruchy przeciwnika co wychodziło mi trochę lepiej, niestety podczas kontrataku Yenshü odbił mój miecz tak mocno, że prawie wypadł mi z ręki, ale zdołałem go otrzymać. Jakimś cudem cały czas utrzymywałem równowagę, przeszedłem do ataku, mistrz bez problemu odpierał moje ciosy, chociaż nawet na nie nie patrzył. Spróbowałem uderzyć go tarczą, ale to tylko sprawiło że była w bardziej opłakanym stanie niż dotychczas. Uderzyłem nisko, tak aby Yenshü przeniósł obronę na nogi a tarczą zamachnąłem się mu na twarz, uniknął tego ale przynajmniej zdołałem się raz przebić przez jego obronę.

Yenshü - 2010-01-19 00:22:23

Nigdzie nie napisałem, że z tobą walczę, ale dobrze, że sam do tego doszedłeś. Miałem zamiar walę poprowadzić dopiero w kolejnym poście.
---------------------------
Dobrze. Ładnie kombinując i może jeszcze będą z Ciebie elfy. Dostajesz tym razem dużą 5 Spojrzałem w dziennik.
No dobra. Teraz czas na łuk. Ale to nie tutaj... [b] - zastanowiłem się na chwilę.
[b]Za mną
-powiedziałem i zacząłem prowadzić Cię tunelami.

Karypto - 2010-01-20 14:50:29

Yenshü zaskoczył mnie oceną, w sumie nie spodziewałem się takiej oceny za ten cyrk który odstawiłem machając mieczem, ale cóż lepiej dla mnie. Jako, że mistrz wspominał coś o łukach wziąłem jeden ze sobą razem z kołczanem strzał. Z początku szliśmy tunelami prowadzącymi do mieszkań, ale skręciliśmy w lewo i szliśmy w stronę jeszcze nieznanej dla mnie części podziemia. Byłem bardzo ciekawy co tam jest.

Yenshü - 2010-01-20 16:11:09

Po parunastu minutach drogi zaczelismy iśc schodami w górę.W końcu przed nami wyrosła wielka stalowa brama. Używając klucza otworzyłem ją i nasze oczy zostały zalane światłem słonecznym, a do środka wdarła się brza świeżego powietrza.
Dobra. Tu będziesz cwiczył strzelanie. -Wskazałem Ci oddalonego o około 200m manekina. Do dzieła.

Karypto - 2010-01-20 16:27:06

200 metrów to spora odległość jak na nowicjusza, ale nie miałem za dużego wybory. Wziąłem łuk do ręki, wyjąłem strzałę z kołczanu, wycelowałem i próbowałem sobie przypominać zasady strzelectwa. "Przy dużych odległościach nie mierz prosto w cel tylko nad niego", " Czekaj na dobry wiatr, jeśli wieje z boku musisz także odchylić łuk w bok", "uważaj by cięciwa nie zerwała ci skóry z nadgarstka". Według instrukcji ustawiłem się, wymierzyłem kilka centymetrów nad manekina i wypuściłem strzałę. Na początku mogło się zdawać że leci dobrze, ale wbiła się około 10 metrów przed manekinem, a nawet jeśliby doleciała nie trafiłaby w niego lecz przeleciałaby obok. Nałożyłem następną strzałę, wbiła się ona obok stopy manekina, uznałem, że to dobry znak. Później wypuszczałem strzałę za strzałą aż zabrakło ich w kołczanie, w manekina wbiło się 12 strzał czyli większość ponieważ w kołczanie było 20.

Yenshü - 2010-01-20 20:57:00

I kolejny post w którym Karypto jest zajebisty i po 8 strzałach trafiał już ciągle i bezproblemowo ...
--------------------------
Odłóż łuk na półkę i wyp*** do domu. To dla Ciebie koniec akademii.-Powiedziałem i wszedłem do podziemi. Zacząłem tułać  się korytarzami po czym zaniosłem oceny dla Raziela.

GotLink.pl