Claire - 2010-01-21 20:14:49

Dom niewielkich rozmiarów, niewyróżniający się prawie niczym od innych. Jedyne co czyni go odmiennym jest fakt, iż znajduje się wysoko nad ziemią. Potężne stare drzewo, o rozgałęzionych ramionach stało się fundamentem owej skromnej, drewnianej chaty. Z zewnątrz prawie niewidoczna, ukryta między gałęziami. Równie wysoka, lecz nieco smuklejsza sosna, ugięta w stronę domku stanowi niby drabinę, łatwą drogę do dębowych, solidnie wykonanych i zdobionych runami drzwi. Wnętrze niezbyt imponujące, jednak zadbane i schludne. W sieni przy samym wejściu stoi wielki wiklinowy kosz, zaś dalej komody i dość prymitywny wieszak. Na nierównych ścianach wisi jedynie kilka obrazów. Sypialnię odgrywa nieduże, aczkolwiek przytulne pomieszczenie, w którym przy oknie stoi szerokie i nawet wygodne łoże. Obok sypiąca się ze starości szafa, zajmująca większą część pokoju, przeznaczona na ubrania i różne szpargały. Pod drugą ścianą znajduje się wąskie i niskie biurko, a na nim świeca i kilka czystych zwojów. Po środku na podłodze rozciąga się okrągły, już nieco zadeptany granatowy dywan. Przy biurku oczywiście krzesło, proste i zwyczajne. Dalej. Kuchnia po prostu żeby była. Dziewczyna nie lubi gotować, woli żywić się owocami lasu, a o mięsie nawet nie myśli. Standardowo kilka szafeczek i blatów, kosz na śmieci oraz stolik i dwa krzesełka. Łazienka taka zwyczajna.

Claire - 2010-01-23 22:34:04

Po całym dniu monotonnej pracy wpadła do domu ledwo żywa. Rzuciła torbę na krzesło i walnęła się na łóżko, zasypiając natychmiast. Nie myślała już nawet o dzisiejszym dniu, chciała go jak najszybciej usunąć z pamięci.

Na jej twarz padły pierwsze promienie słońca. Przetarła oczy i ziewnęła leniwie nie dowierzając, że noc tak szybko zastąpił dzień. Leżała z rękami za głową skierowaną w stronę okna, rozmyślała o wszystkim jak i o niczym. Wiedziała, że jest jeszcze wcześnie lecz postanowiła dziś wstać tak, by mieć cały dzień na pracę. Normalnie spałaby do południa, teraz dochodziła 9. Wstała z łóżka i o mało co nie upadła na podłogę. W ostatniej chwili zdążyła oprzeć się ręką o ścianę. Wszystko przed oczami zastąpiła czysta czerń, która ustąpiła tak szybko jak się pojawiła. To było u niej normalne... Ostatni raz się przeciągnęła, po czym pomaszerowała zaspana do łazienki, by po 30 minutach wyjść czysta i odświeżona. Zjadła skromne śniadanie składające się z owoców i wyszła. Następnie siadła na gałęzi, podziwiając piękno tutejszych lasów... Odeszła.




Otwieraniu drzwi towarzyszyło głośne skrzypienie. Dziewczyła skrzywiła się i weszła do środka. Już dawno zbierała się do wymiany tego próchna. Noc nie była już młoda, las jednak tętnił życiem nocnych zwierząt. Przed snem jeszcze raz wyjrzała przez okno rzucając spojrzeniem w stronę owej polanki, na której było jej dane zdawać egzamin z uroczym elfem. Zasłoniła zasłonę nie zamykając okna, by pomieszczenie mogło się wietrzyć. Odswirzyla si, po czym udala do lozka, a tym razem na jej twarzy nie widac bylo ani usmiechu, ani zadnego innego wyrazu.

GotLink.pl