Cintre - 2010-02-10 20:25:47

KILKA ZASAD NA ZŁOTY POCZĄTEK:

1. Zgodnie z regulaminem Koszar - wasze posty muszą składać się z przynajmniej 4 zdań, ale lojalnie uprzedzam: wolałabym, żeby były dłuższe.
2. Na wasze oceny cząstkowe, a więc i średnią końcową ( od średniej zależy czy zdacie ) składa się też poprawność językowa, a ja, na wasze nieszczęście, mam w zwyczaju jej bardzo pilnować.
Jeżeli coś mnie w oczy bardzo kłuć będzie, to spodziewajcie się PW
3. Pamiętajcie, że nie tylko trenujecie, ale także się UCZYCIE, więc wręcz niemożliwym jest, żeby wszystko od początku wychodziło wam idealnie. Nie twierdzę tu, że nie możecie jednej czy dwóch rzeczy od razu opanować dobrze.
4. Wszelkie interakcje mile widziane. Sprzeczki, wymiany zdań, głupie dowcipy - wszystkie chwyty dozwolone.
5. Mam nadzieję, że czytaliście regulamin i wiecie ile czasu macie na odpowiadanie w tym temacie.
6. W jednej turze możecie napisać więcej niż jednego posta - jeżeli ktoś zwrócił się do was w swoim poście, to nie musicie czekać aż ja tu coś napiszę, żeby mu odpowiedzieć itd.
7. Kierowanie poczynaniami kolegów/koleżanek z klasy i moimi JEST ZABRONIONE.
8. Jak coś mi się przypomni to dopiszę i... miłej nauki!



Droga krętymi korytarzami przez mrok może być trudna; szczególnie gdy jest się pijanym. I gdy trzeba samemu znaleźć właściwą drogę. Podążanie za strzałkami miało sprawę ułatwić, ale najpierw trzeba było odszukać strzałki. Były wymalowane na ścianach kolorowymi farbami. Czasami, na rozwidleniu dróg, wskazywały we wszystkie kierunki jednocześnie. Zła droga zazwyczaj kończyła się ślepym korytarzem i dużym czerwonym słowem "ZONK" wymalowanym na ziemi.
Co jakiś czas na drodze znajdowałeś też kopertę z zadaniem. W końcu to przykładne podchody.
Skakanie na jednej nodze czy stawanie na uszach było niesamowicie ciężkie w twoim stanie nie-do-końca-trzeźwości. No, to drugie było ciężkie w jakimkolwiek stanie.

Gdy w końcu udało ci się trafić do klasy - było to niemałym sukcesem.
Sala była ogromna, wręcz paradoksalnie ogromna, jak na tak małą klasę. Kilka drewnianych ławek i mała tablica w kącie sali stanowiły dziwną przeciwwagę dla wyściełających całą resztę podłogi materacy i walającego się wszędzie sprzętu ćwiczebnego. Gdzieś po kątach poustawiane były doniczkowe roślinki.

A na środku stał mały, pluszowy, różowy słonik.
Ani śladu mentora.

Suszra - 2010-02-10 21:53:49

Wszedł do klasy usiadł na rogu stołu i zaczął się rozglądać. Rozglądając się zauważył potężną ilość sprzętu do ćwiczeń. "Dobrze że nie zadzierałem z tymi strażnikami, spore ciężary tu wiszą". Wziął do ręki różowego słonia pooglądał go dokładnie z każdej strony i rzucił na ziemie. Wyłożył swoje pieniądze na stole i zaczął je liczyć...

Cintre - 2010-02-10 22:06:59

Spokojnie liczyłeś sobie pieniądze, co może nie było najlepszym pomysłem, bo jak powszechnie wiadomo małe-różowe-pluszowe-słonie są bardzo pazerne na forsę. I paznokcia bym sobie dała uciąć, że i ten by się na ten stosik monet rzucił, gdyby nie to, że nagle do klasy wszedł...
CZERWONY KAPTUREK.

Moje przebranie było nie do przejrzenia. Czerwony kapturek. Wpadłam do sali w podskokach, czerwona pelerynka łopotała.
-Ha! Nikt nie spodziewa się Czerwonego Kapturka! - krzyknęłam triumfalnie, spoglądając dziwnie na biurko.

Suszra - 2010-02-10 22:23:40

Spojrzał na otwarte drzwi i na stojącą osobę w nich i wybałuszył oczy. "Co to kurwa! Kapturku pomyliłaś miejsca to koszary a nie domek babci, a i koszyczka nie widzę". Schował pieniądze."Ale jak już jesteś możemy porozmawiać bo żaden nauczyciel na razie nie przyszedł. Siadaj". Wskazał miejsce koło siebie i uśmiechnął się do swoich myśli.

Cintre - 2010-02-10 22:33:19

Zabawa w Kapturka zdecydowanie mi się podobała. Co prawda strój nie był tak wspaniały, jak... Och, nieważne.
Zawsze miałam pociąg do czerwonych peleryn.
Uśmiechnęłam się kpiąco i wyciągnęłam z kieszeni kosteczkę czekolady. Ostatnią. Pewnie dlatego dopisywał mi humor.
-Phi. To nie ta bajka - syknęłam i wysłałam impuls do schowanego za drzwiami Celeb'a. Usiadłam, ale na biurku.
Wilk wkroczył do sali, w pysku niósł koszyczek.

Suszra - 2010-02-10 23:33:52

Wstał i szedł w stronę dziewczyny mówiąc: "To dobrze sie składa, bo ja tez lubie czerwone kolory, moze się zamienimy - ja tobie pożyczę moją arafatkę, a ty mi coś również czerwonego". Wyszczerzył zęby i odleciał w myślach. Przysiadł się blisko panny, na biurku. "Co masz jeszcze na sobie? Oprócz płaszczyka". Popatrzył na wilczka. Pomyślał - mam nadzieje, ze mi nie odgryzie nogi.

Cintre - 2010-02-11 20:52:04

Wilk odłożył koszyczek, a ja spojrzałam na niego kątem oka. Wymownie. Zachowanie elfa przypominało mi, w delikatnym stopniu, jednego z moich byłych uczniów.
Uśmiechnęłam się kpiąco do siedzącego przy mnie elfiątka i powiedziałam:
"Och nic, zupełnie nic. Tylko kilka zbędnych szmatek." - Zaczęłam mocować się z pojedynczym guzikiem pelerynki.
Wilk, gdyby mógł, uśmiechnąłby się kpiąco, ale że nie mógł, to tylko kpiąco wyszczerzył kły. W końcu znał mój plan... A plan był doskonały - jak zwykle.

Suszra - 2010-02-11 21:09:31

"Może Pani pomóc?" - zapytał i bez czekania na odpowiedź, zaczął rozpinać guziki peleryny. Po skończeniu zaczął się przypatrywać swojemu dziełu i stwierdził, że ma przed sobą kawał dobrego ciałka. Ale taka miła pani nie może uczyć fechtunku, jej chude rączki nie podniosą pewnie miecza, co dopiero walka w całym opancerzeniu. No chyba, że tu uczą pisać i czytać.
"A więc, od czego teraz zaczniemy?"

Cintre - 2010-02-11 21:20:10

napisałam, że peleryna ma tylko jeden guzik.
nie mam przesadnie chudych rączek.
_____________

Wszystko szło zgodnie z planem. Kolejny bęcwał do wytrenowania był całkowicie zajęty rozpinaniem tego durnego guzika. Uśmiechnęłam się szyderczo. Miał tupet, a ja lubiłam ludzi z charakterem - jakim bądź, byle jakimś. Przynajmniej było ciekawie. Zastanawiałam się, czy pozostanie równie ciekawie, jak już zrzucę tę przykrywkę...

Elf kombinował z guzikiem i lustrował moje ciało. I to był błąd.
Celeb skoczył na niego i przewrócił na ziemię. Stanął nad nim, tak by ciało elfa spoczywało pomiędzy jego łapami i groźnie szczerzył kły. Warczał.
Odrzuciłam pelerynę daleko na materace i zaskoczyłam z biurka.
Kolejny melepeta.

-Pierwsza lekcja oblana. Dobry wojownik musi mieć podzielną uwagę - powiedziałam cierpko.

Suszra - 2010-02-11 21:53:49

nie napisałaś tego w opisie wyglądu
_________

-Ta, na takich kształtach trzeba skupić całą swoją uwagę - powiedział do siebie. Szybko wysunął się spod łap wilka, wstał i otrzepał się. "No kapturku tym mnie zaskoczyłaś, może zaczniemy od początku" - chciał  się jakoś wywinąć się ze swojego błędu i nieuwagi. "Mam na imię Suszra ale to już pewnie wiesz." - Wyciągnął już rękę ale przypomniał sobie o Wilku i się zniechęcił. " A z kim ja mam przyjemność?"

Cintre - 2010-02-11 22:05:27

Celeb szczerzył kły zupełnie groźnie i zupełnie szczerze, ale najwyraźniej stwierdził, że ma do roboty lepsze rzeczy niż użeranie się z melepetami - wyszedł z klasy, rzucając właścicielce wymowne spojrzenie i ruszył załatwaić własne sprawy, cokolwiek by to miało znaczyć.

-Och nie zauważyłeś jeszcze? Przecież mówiłam, że to nie ta bajka. Królewna Śnieżka do usług - dygnęłam lekko, po czym wyprostowałam się dumnie - Jestem twoją mentorką, bęcwale! - powiedziałam, po czym wpisałam imię ucznia do dziennika.

-Rusz łaskawie swój tyłek i się rozgrzej! - krzyknęłam - Czeka cię ciężki trening...

Suszra - 2010-02-11 22:20:58

Bardziej mi się podobała, jak była czerwonym kapturkiem. Piesek był groźniejszy od niej, phi myśli że da mi radę...
Ruszył głową dookoła, rozgrzał nadgarstki i kostki. "Chyba wystarczy, lepiej rozgrzewa mocna wódka ale jak nie ma pod ręką, trzeba jakoś sobie poradzić."
Zrobił jeszcze dwa przysiady. "Jestem gotów proszę pani".

Cintre - 2010-02-11 22:37:12

Miałam gdzieś tę jego rozgrzewkę. Jego potencjalne kontuzje nie były moją sprawą.
Wydawał się być cholernie pewny siebie. Zobaczymy... Zaśmiałam się głośno.
Ale, o zgrozo, nie znosiłam, gdy zwracano się do mnie per pani. Oj, nie znosiłam. W oczach zamigotały mi ogniki.
Szybkim susem znalazłam się za nim i mocnym Wybiciem posłałam elfa na środek sali. Wylądował z hukiem, boleśnie, ale, na jego, bo nie moje, szczęście - na materacu.

-Teraz podnieść swój tyłek z ziemi i skupić się na tym, co za chwilę zobaczysz - fuknęłam.

Suszra - 2010-02-11 22:55:01

Usiadł na materacu i wpatrywał się w mentorkę. Naprawdę była szybka, trenowałem z dziadkiem szybkość, zwinność, wchodzenie na drzewa i unikanie ciosów przeciwnika ale trzeba przyznać była lepsza. Musze chyba ją traktować poważnie bo mogę cało z tego nie wyjść. Co ona kombinuje... mam nadzieje że żaden wilk nie rzuci mi się znów na plecy bo tym razem będę gotów. "Czekam" - powiedział  w skupieniu

Cintre - 2010-02-11 23:04:34

Uśmiechnęłam się kpiąco. Cóż za prywatny teatrzyk...

-W takim razie, przedstawienie czas zacząć - powiedziałam. To przedstawienie lubiłam najbardziej. Było dla mnie zupełnie banalne, a przy tym cholernie przyjemne. Akrobatyka - tak, to zdecydowanie była moja mocna strona, a wstęp do niej - ten był podstawą mojej egzystencji.

Wykonałam w sekwencji salto w tył i przód oraz przerzut w bok na jednej ręce. Następnie podbiegłam do ściany i wbiegając na nią kawałek, odbiłam się od niej mocno stopami wykonując kolejne salto. Wylądowawszy na ziemi, zgrabnie stanęłam na rękach, po czym przerzuciłam ciało do pozycji mostka, z którego po chwili się podniosłam.

Ukłoniłam się nisko, jak na artystę przystało. Gdybym miała kurtynę, opuściłabym ją w dół. Ale kurtyny nie miałam.

-Miłych ćwiczeń. Masz to wszystko powtórzyć!

Suszra - 2010-02-12 18:01:46

"Nie będzie to takie proste"- stwierdził. Hmmm... nigdy nie próbowałem akrobatyki ale myślę że szybko się tego nauczę. Wstał  odszedł 4 metry od materacu rozpędziwszy się przerzucił nogi nad głową, mało brakowało aby wylądował na nogach lecz uderzył zadkiem i stopami o materac. "Ha widzi Pani niewiele brakowało". Podniósł się szybko i znów zrobił to samo. Dopiero za szóstym razem udało się zrobić salto.Z saltem w tył poszło mu dużo szybciej gdyż za piątym razem, lecz o mały włos a spadłby na kark.  Gwiazdę robiłem codziennie jak byłem mały więc tego nawet nie muszę próbować. Najgorzej będzie z tą ścianą. Zrobił rozbieg i położył jedną nogę na ścianie lecz się zsunął. Powtórzył to 3 razy i zasapany położył się na podłodze. " Pani profesor potrzebuję 10 min odpoczynku" Zakrył oczy i zasnął.

Raziel - 2010-02-23 15:21:13

Kiedy się obudziłeś, spostrzegłeś, że Twojej nauczycielki nie było w sali. Drzwi od niej były uchylone i wdzierał się przez nie chłód, który wypełniał cały korytarz.
- Nareszcie się obudziłeś.
Dopiero teraz zauważyłeś, że na jednej z drewnianych ławek siedzi blada postać i wbija w Ciebie swoje przenikliwe spojrzenie.
- Twoja nauczycielka musiała wyjść, żeby załatwić ważne sprawy, więc ja dokończę Twój trening. Wiedz, że teraz skończyła się zabawa. Z tego co mi wiadomo została tylko walka na dystans.
Podał uczniowi łuk i kołczan strzał, które nieco wcześniej wyciągnął ze skrzyni stojącej przy ścianie.
- No dalej. Pokaż, że jesteś wart tego żeby Cię uczyć. Traf w sam środek tarczy.

Suszra - 2010-02-24 19:52:58

Przetarł zaspane oczy i popatrzył się na dziwną osobę. "Ha, kim ty jesteś że mówisz mi co mam robić ? Do tej pory tylko Czerwony kapturek mógł mi rozkazywać". Wstał sprężynką, podszedł do mężczyzny na odległość czterech palców i patrząc prosto w oczy przedstawił się "Jestem Suszra" na początku nie czuł żadnego zaniepokojenia lecz gdy jego oczy spojrzały na jego twarz przestraszył się gdyż dostrzegł go w całości. Pomyślał - "Chyba pierwszy raz widze taką twarz"

Raziel - 2010-02-24 20:44:07

- Wytłumaczmy sobie kilka rzeczy- powiedział stanowczo osobnik. - Po pierwsze, odsuń się, bo jeszcze kilka sekund i wylądujesz na przeciwległej ścianie. [i]Po drugie - ciągnął swoją przemowę - Powiedziałem, że zabawa się skończyła, więc wybij sobie z głowy czerwone kapturki, śpiącą królewnę i kaczora Donalda. Po trzecie weź ten łuk i strzały i weź się do roboty, bo zrobię sobie z Ciebie wycieraczkę przed gabinetem...

Suszra - 2010-02-24 21:17:02

Prychnął , hmm jeżeli naprawdę jest nauczycielem lub kolegą Citrinki to może być nie ciekawie. Obrzucił gościa dziwnym spojrzeniem i wyrwał mu łuk ze strzałami. Wziął jedną strzałę nałożył na cięciwę i strzelił lecz pocisk wbił się w krzesło zamiast w tarcze. Strzelał tak 7 razy gdy kołczan był pusty poszedł je zabrać. W drodze zastanowił się nad swoja techniką i następnym razem ułożył luk poziomo. Nikogo nie widział aby tak strzelał ale w jego przypadku to pomogło - trafił  w ostatni okrąg. Minęło pół godziny a on dalej strzelał, niewiele brakowały do środka lecz niemożliwością było strzelenie w sam środek. Palce miał poranione i bardzo czerwone. " Już chyba nie dam rady szefie" ,poddał łuk swojemu nauczycielowi.

Raziel - 2010-02-25 16:43:19

- Ehh... daj mi to. - powiedział nauczyciel, po czym pokazał uczniowi kilka sposobów na ułatwienie sobie strzelania z łuku. Kazał mu powtarzać je po sobie, a gdy już skończyli zwrócił się do niego:
- Jeżeli tylko będziesz przestrzegał tych wskazówek powinieneś dać sobie radę z trafieniem w sam środek. W przeciwnym wypadku, zostaniesz tu na zawsze...

Suszra - 2010-02-26 15:14:40

O Kiaransalu dlaczego on nie mógł pokazać mi tego wcześniej ?! Wziął łuk i o dziwo dużo lepiej mu szło, na początku myślał że to sztuczki są wyssane z palca lecz jednak dużo pomogły. Tym razem każda strzała utkwiła w tarczy  a po 10 minutach każda trafiała w czerwony punkt na środku tarczy. "Mogłeś mi od razu pokazać te triki oszczędzilibyśmy sobie czasu i krwi z moich palców"

Cintre - 2010-02-27 12:57:44

Gdzieś z tyłu sali ktoś się śmiał. Cicho. Szyderczo.

Opierała się o ścianę, z nogą zgiętą w kolanie. Nie przypominała już Czerwonego Kapturka, ani żadnej innej, pozornie bezbronnej postaci z bajek.
Była lekko ubrudzona, jej ciało przecinało kilka zadrapań. Na prawym ramieniu i na policzku skrzyła się zaschnięta krew. Gdzieś tam spływała strużka potu.

-Widzę, że łucznictwo nie jest tym, z czym sobie radzicie. - Prychnęłam. Na podłogę skapywały wolno kropelki krwi młodszego z elfów.
Wyciągnęłam z kołczanu strzałę i szybkim ruchem założyłam ją na cięciwę. Naciągnęłam łuk i posłałam ją wprost w środek tarczy. Perfekcyjnie.
Skinęłam władcy głową. Mógł już opuścić salę. Niczym obłąkana wpatrywałam się w skapującą z palców ucznia krew.

Suszra - 2010-02-28 00:00:10

Odwrócił się szybko aby zobaczyć kto stoi za jego plecami. "Przyszło wybawienie" uśmiechnął się do siebie bo tylko czekał aż ten.... człowiek sobie pójdzie. Jak trener wychodził krzyknąłem do niego "Mam nadzieje że spotkamy się jeszcze przy kuflu!". Odwrócił się do nauczycielki "Nareszcie jesteś, a tak w ogóle to co ci się stało i gdzie byłaś ?

Cintre - 2010-02-28 14:15:55

Prawy kącik ust nieznacznie, szyderczo uniósł się w górę.
-Powiedzmy, że miałam coś do załatwienia - powiedziałam. Odsunęłam się od ściany i zawiesiłam łuk spowrotem na plecach.
Podeszłam do niego blisko, na tyle blisko by mógł dojrzeć każdą kroplę potu na moim ciele.
-Mam nadzieję, że pamiętasz jeszcze moją sekwencję akrobatyczną - powiedziałam świdrując go wzrokiem -i że jesteś w stanie ją teraz powtórzyć -Mocno ścisnęłam środek jego dłoni. Na palcach znów pojawiła się krew. - bo inaczej ta krew nie będzie jedyną, jaką dzisiaj upuścisz. - Puściłam jego dłoń.

Suszra - 2010-03-02 22:13:48

Przełknął głośno ślinę.  "No bo ja miałem do Pani takie pytanie odnośnie biegu po ścianie... ale oczywiście umiem" uśmiechnął się nieszczerze. Zrobiwszy dwa salta do przodu, następnie do tyłu stanął w pozycji do rozbiegu na ścianę otarłszy pot ruszył na nią. Bardzo dobrze przeszedł po ścianie ale przy lądowaniu za bardzo ugiął kolana i wylądował na prawym boku. Wstał szybko i zrobił kolejne udane salto. Stanął jak wryty 'Co ona tam jeszcze robiła'. Przeszedł do podparcia przodem i próbował wyrzucić nogi do góry za 2 razem udało mu się lecz przytrzymał tylko na 4 sekundy. Następnie przeturlał się i zrobił dziecinnie prosty mostek. Podparł się o kolona zasapany. "To chyba wszystko. Zdałem?"

Cintre - 2010-03-03 18:48:59

Sztylet sam wskoczył mi do ręki, a jego zimne ostrze powędrowało ku szyi mojego ucznia. Przylgnęło do jego gardła, gotowe by przelać bulgocący, czerwony płyn. Stanęłam bardzo blisko niego. Jego sekwencja była żałosna, ale wystarczająca, żeby zaliczyć. Powód mojej złości był zgoła inny.
-Nigdy - warknęłam -nigdy nie mów do mnie "Pani"! - spojrzałam mu nienawistnie w oczy.

Suszra - 2010-03-03 19:56:28

"Przepraszam bardzo" Adrenalina przelewała się do każdej części jego ciała, a serce tak waliło, że mógłby teraz powtórzyć 5 razy tę sekwencje. Złapał lekko za sztylet i odsunął się z linii cięcia. Modlił się tylko, żeby nie zrobić jakiegoś gwałtownego ruchu. Jeden jej ruch i będzie po nim.
"A więc jak się mam do ... Ciebie zwracać? Mentorko? Nauczycielko?"

Cintre - 2010-03-03 20:06:10

Schowałam sztylet, wciąż nie spuszczając wzroku z twarzy elfa.
-Jestem twoją mentorką - powiedziałam krótko. To, jak będzie się do mnie zwracał - nie miało dla mnie żadnego znaczenia, ale nie znosiłam, gdy ktoś nazywał mnie "panią".
Nie czułam się na tyle staro i nie byłam mężatką. Nie zarządzałam też tabunem niewolników.

Odsunęłam się kawałek i wpisałam do dziennika dużą 3+
-Gotowy na kolejną lekcję?

Suszra - 2010-03-03 20:23:50

"Dobrze mentorko, a jeżeli mogę wiedzieć to, co tam wpisałaś?" Kurde pewnie słabo mi poszła ta akrobatyka, ale ciekaw jestem, jak innym poszło.
"Prawdę powiedziawszy wolałbym sobie odpocząć, może pójdziemy do karczmy na jedno małe piwo. Ja stawiam." W pełnym uśmiechu pokazał zęby.

Cintre - 2010-03-03 20:41:22

Spojrzałam na niego przeciągle.
-Trening po pijanemu to nie jest dobry pomysł. - Pokiwałam przecząco głową. -Znajdź sobie inny sposób odpoczynku. - Machnęłam ręką i zabrałam się za pałaszowanie kolejnej porcji czekolady.

Suszra - 2010-03-03 21:10:03

Zakrył twarz ręką próbując utrzymać śmiech, ale po chwili wybuchnął śmiechem.
"Jeżeli po jednym piwku jesteś pijana, to chyba polubię z tobą picie."
Nie mógł uwierzyć w to, co powiedziała i dalej się rechotał. Położył sie na materacu, opierając jedną rękę o głowę. Zaczął się głęboko wpatrywać w czekoladę.

Cintre - 2010-03-03 21:14:27

Zupełnie go zignorowałam. A dokładniej - zignorowałam jego drwiący śmiech.
-Na to nie masz, co liczyć, chłoptasiu. Martw się sobą, bo to o tobie mówiłam. Ty i JEDNO - wyraźnie zaakcentowałam słowo - piwo to oksymoron.
Dalej zajadałam się czekoladą.

Suszra - 2010-03-05 22:57:47

Popatrzył krzywo na nauczycielkę i położył sie na materacu. Bawiąc sie palcami po kilku minutach stwierdził, że robi się nudno. "Dobrze, więc, co proponujesz dla zabicia czasu? A tak w ogóle dużo treningu nam pozostało?"

Kurde wpierdziela sama czekoladę, a nawet nie poczęstuje. Ja ją zaprosiłem na piwo. Skrzywił się.

Cintre - 2010-03-06 20:54:30

Czekolada była moja. Cała moja. Nie miałam najmniejszego zamiaru się nią dzielić. Nie czekoladą. Ta słodką tabliczką radości nie dzieliłam się nigdy.

Popatrzyłam krzywo na swojego ucznia.
-Nie jesteś zbyt kreatywny, co? Jeśli nie umiesz nawet zabić czasu, to jak poradzisz sobie z wrogiem? - prychnęłam kpiąco. -Dużo - odpowiedziałam na kolejne pytanie. -I dlatego proponuję wziąć się do roboty - to mówiąc wyciągnęłam na środek sali dużego manekina i postawiłam go przed elfem.
-To jest manekin - powiedziałam, niczym do totalnego imbecyla -Będziesz na nim ćwiczył walkę wręcz. Jeżeli będzie ci szło dobrze to może pozwolę ci się zmierzyć ze mną. Na początek kilka zasad. Ten rodzaj walki opiera się na ciosach i uderzeniach. Wszystkie chwyty dozwolone, celuj w najbardziej wrażliwe punkty ciała - powiedziałam, wskazując je ręką -Nie zapominaj jednak o utrzymaniu gardy, bo mogłoby się to dla ciebie źle skończyć. Do roboty!

GotLink.pl