Cintre - 2010-05-29 22:01:24

KILKA ZASAD NA ZŁOTY POCZĄTEK:

1. Zgodnie z regulaminem Koszar - wasze posty muszą składać się z przynajmniej 4 zdań, ale lojalnie uprzedzam: wolałabym, żeby były dłuższe.
2. Na wasze oceny cząstkowe, a więc i średnią końcową ( od średniej zależy czy zdacie ) składa się też poprawność językowa, a ja, na wasze nieszczęście, mam w zwyczaju jej bardzo pilnować.
Jeżeli coś mnie w oczy bardzo kłuć będzie, to spodziewajcie się PW
3. Pamiętajcie, że nie tylko trenujecie, ale także się UCZYCIE, więc wręcz niemożliwym jest, żeby wszystko od początku wychodziło wam idealnie. Nie twierdzę tu, że nie możecie jednej czy dwóch rzeczy od razu opanować dobrze.
4. Wszelkie interakcje mile widziane. Sprzeczki, wymiany zdań, głupie dowcipy - wszystkie chwyty dozwolone.
5. Mam nadzieję, że czytaliście regulamin i wiecie ile czasu macie na odpowiadanie w tym temacie.
6. W jednej turze możecie napisać więcej niż jednego posta - jeżeli ktoś zwrócił się do was w swoim poście, to nie musicie czekać aż ja tu coś napiszę, żeby mu odpowiedzieć itd.
7. Kierowanie poczynaniami kolegów/koleżanek z klasy i moimi JEST ZABRONIONE.
8. Jak coś mi się przypomni to dopiszę i... miłej nauki!



Droga krętymi korytarzami przez mrok może być trudna; szczególnie gdy trzeba samemu znaleźć właściwą drogę. Ścieżka z kropel wody na ziemi miała ułatwić zadanie, ale najpierw trzeba było je odnaleźć. To, że sam przemakałeś nie pomagało. Skąd miałeś wiedzieć, które kałuże to szlak, a które powstały ze ściekającej z ciebie wody? Czasami, na rozwidleniu dróg, wszystkie odnogi ścieżki zdawały się tonąć. Zła droga zazwyczaj kończyła się ślepym korytarzem i dużym czerwonym słowem "ZONK" wymalowanym na ziemi.

Gdy w końcu udało ci się trafić do klasy - było to niemałym sukcesem.
Sala była ogromna, wręcz paradoksalnie ogromna, jak na tak mało liczebną klasę. W środku panował półmrok, a podłoga zdawała się falować. Chwila... Podłoga? Nie, tu nie było podłogi. Ta sala była wypełniona wodą. Ogromny, podziemny basen znajdował się tuż przed twoim nosem, a ty stałeś właśnie na ostatnim suchym skrawku ziemi.

Ani śladu mentora.

Hikaru - 2010-06-02 17:50:58

- Test...- pomyślał Hikaru, po czym zaczął się orientować w terenie. Nie wiedział, gdzie jest jego mentor, ale przyszedł mu do głowy pomysł: "Może poszukam go pod tą błękitną wodą...".
Hikaru skorzystał ze swojego pomysłu, który wydawał mu się niegłupi, lecz potem przyszła mu do głowy inna myśl: "Może kryje się w ciemnościach, no bo mroczne elfy lubią mrok...". Miał dwa pomysły do wyboru, skorzystał z tego ostatniego. Zaczął go szukać, z myślą, że znajdzie, bardzo się skupił na szukaniu swojego mentora...

Cintre - 2010-06-03 11:36:58

LOGIKA!
Z tego, co napisałeś wynika, że wskoczyłeś do wody, a potem zacząłeś się rozglądać w ciemnościach. Niech i tak będzie.
____

Woda była zimna, pod stopami nie czułeś dna. Przebierając rękoma i nogami, nerwowo rozglądałeś się dookoła. Ubranie przylegało do twego ciała jak przyklejone. Byłeś przemoczony i zziębnięty, ale to nie miało znaczenia.
Panujący wszędzie półmrok ani myślał ułatwiać ci zadania. Milczał wymownie, a chłodne odmęty granatowej cieczy zdawały się z ciebie szydzić. Mijały minuty, kwadranse...
Byłeś tak skupiony na rozglądaniu się po sali, że zupełnie przestałeś rejestrować to, co działo się tuż obok ciebie. I to był błąd.


Był sobie kiedyś pewien dziwny elf, który sprawił, że pod wodą zaczęłam czuć się lepiej niż ryba. Jak w chłodnym, falującym raju. Przez niego notorycznie lądowałam w odmętach leśnego jeziora i może dzięki niemu nauczyłam się czerpać z tego niewysłowioną przyjemność. Ten elf kiedyś był, był w moim śnie.
W każdym razie, Powietrzna Bańka okazała się być niezwykle przydatnym zaklęciem. Pływając tuż przy dnie basenu, czekałam na kolejnego melepetę, którego ktoś nierozważny powierzył w moje ręce.
Nienawidziłam tego, a jednocześnie uśmiechałam się złośliwie do elfa, który przydzielając uczniom mentorów, był takim sadystą. Punkt dla niego.
Mój nowy uczeń w końcu przybył i bynajmniej nie wyglądał na rozgarniętego. Bez zastanowienia wskoczył do wody i rozglądał się głupkowato. Próbował znaleźć gwiazdkę z nieba? Przykro mi - nie ta bajka.
Podpłynęłam i mocno chwyciłam go za kostkę. Opowieści o potworze z Elfiego Jeziora zawsze mnie fascynowały. Pociągnęłam go w dół, w chłodną toń basenu, niczym topielica, łapiąca swoją kolejną ofiarę.
Ciągnęłam go na samo dno.

GotLink.pl