Raziel - 2009-11-23 15:46:44

Jest to sala, w której znajduje się całą masa eksponatów. Łupy wojenne, wynalazki, ale także rzeźby i obrazy wybitnych twórców. Idealne miejsce na ucieczkę od szarej wojskowej rzeczywistości.

Cintre - 2010-01-28 22:04:50

Byłam w podziemiach i nie miałam, co ze sobą począć. Trzeba było w ogóle tu nie schodzić... Chłód ścian i dziwny zapach stęchlizny, unoszący się w powietrzu nie przekonywały mnie do miejsca, w którym się znalazłam. Pachniało starzyzną. Wojną i sztuką. I to chyba właśnie ten aromat wieków mnie tu przyciągnął. To było coś nowego, a jednocześnie starszego, niż byłam w stanie pojąć.

W podziemiach nigdy nie bywałam często, a odkąd z hukiem wyleciałam z Koszar, miałam tu bywać jeszcze rzadziej. Trzeba było schwycić okazję i zajrzeć do paru miejsc przed powrotem na górę. Do lasu.

Muzeum było pełne gratów, wśród których jednak, o zgrozo, dało się wyłowić mnóstwo perełek. Usiadłam na środku komnaty i słuchałam. Szumu kamieni i historii. Jaskinia żyła.

Nie wiem, ile czasu spędziłam na bezmyślnym wsłuchiwaniu się w przestrzeń. Pochłonęło mnie to bez reszty. TO miejsce było w pewien sposób hipnotyzujące i nie chciałam go jeszcze opuszczać.
Ale moje ciało domagało się treningu, którego nie mogłam mu odmówić. Nie byłam jednak w stanie myśleć o ćwiczeniach siłowych czy zręcznościowych. Lekka akrobatyka i zwinność były jedynym na co byłam sobie teraz w stanie pozwolić. Wstałam.
Muzeum wprowadzało mnie w trans i w tym transie poddałam swoje ciało wysiłkowi. Skoki szpagatowe szły mi zaskakująco gładko. Śruby, salta połączone z przerzutami - to okazało się już dużo trudniejsze. Ale nie poddawałam się. Gimnastyka zawsze była tym, co szło mi najlepiej.

3 godziny wyjęte z życiorysu upłynęły owocnie, a ja czułam, że potrzebuję choć chwili odpoczynku. Położyłam się na chłodnej posadzce i zasnęłam.

Obudziłam się lekko skołowana. Powietrze zaczynało być ciężkie. Panowała duchota. Potrzebowałam mojego lasu. Wyszłam, by wrócić na powierzchnię. Celeb czekał na mnie w kryjówce.

GotLink.pl