Forestwars

Ogłoszenie

Poradnik nowego użytkownika

1. Czytamy regulamin.

Jest to najważniejszy zbiór reguł i zasad panujących na forum. Każdy ma obowiązek się z nim zapoznać i GO PRZESTRZEGAĆ!

2. Czytamy informacje.

Informacje na temat fabuły forum i wszystkich zagadnień gry są równie ważne jak regulamin forum. Bez nich ani rusz.

3. Rejestrujemy się.

Zakładamy swoje konto. Nick musi brzmieć klimatycznie, zaczynać się od wielkiej litery i nie może zawierać cyfr.

4. Zakładamy Kartę Postaci.

W KP zawarte są wszystkie najważniejsze informacje, dotyczące naszej postaci. Trzeba uzupełniać ją w miarę postępów i rozwoju.

5. Potwierdzamy zaznajomienie się z regulaminem w TYM temacie .

6. Czekamy na akceptację KP.

7. Udajemy się do koszar swojej frakcji i tam rozpoczynamy fabularną naukę.

Tu zaczyna się prawdziwa rozgrywka. Mentor nauczy nas podstawowych umiejętności, potrzebnych w dalszej grze.


Ósmy i najważniejszy punkt: Dobrze się bawimy!


AKTUALNOŚCI FABULARNE:



Frakcja leśnych została osierocona. Ciało, zamordowanej przez jeden z mrocznych klanów, Maiev wciąż nie zostało pochowane. Chyba wypadałoby się tym zająć i obrać nowego władcę.



Check THAT

#1 2010-01-08 17:29:00

Aerandir

http://img109.imageshack.us/img109/2851/sygnas.png

Zarejestrowany: 2009-12-15
Posty: 146
Rasa: Leśny elf
Ranga: Esterliar/Misjodawca
Status społeczny: 61
Leśne ogniki: 30

Aerandir

Spisane ku pamięci i ku zapomnieniu. Przedwcześnie martwym, bo przybył na świat pierwszy, i zapewne ostatni ich potomek.”



Wstęp do poniższego dziennika, przedstawionego w fragmentach.




* * *


         
          Dain. Imię elfa, od którego wszystko się rozpoczęło. Z wyglądu typowy, krzepki elf w średnim wieku. Krótkie, szpakowate włosy sterczały na wszystkie strony. Elf był niebywale przystojny i podobał się kobietom, o czym dobrze wiedział. W jednym z większych miast, którego nazwę pominę, Dain prowadził niewielki sklep ze starociami. Odkupywał stare sprzęty, które odnawiał, by potem odprzedać po wyższej cenie. Interes się kręcił. Dain był prawdziwą złotą rączką i umiał sprzedawać odrestaurowane przedmioty, chociaż zysk nie był wielki. Musiał też mieszkać w swoim sklepie, uważnie wydając swe pieniądze. Co nie przeszkadzało prowadzić mu bogatego życia towarzyskiego. Aż do pewnego dnia.
          Dain przyszedł nocą do niewielkiego lokalu, gdzie czekał na niego pewien elf. Ten elf był wysokim blondynem, noszącym długie koszule z jeszcze dłuższymi rękawami. Włosy koloru słomy opadały mu na muskularne ramiona. Miał czarne jak węgiel oczy i wejrzenie diabła.
          Lajos przywołał Daina gestem. Usiedli obaj. Z początku zwyczajnie rozmawiali o przyziemnych sprawach, gdy nagle Lajos zmienił temat:
          - Posłuchaj mnie dobrze. – zaczął przyciszonym głosem. – Mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia. Jest pewne zadanie, które ktoś musi wykonać. Zadanie, które da wiele korzyści osobie, która je wykona. Zadanie, które wykonasz ty.
          - Ja? – spytał Dain, niepewny o co może chodzić. – Nie rozumiem. Więc to nie było przyjacielskie zaproszenie?
Lajos parsknął śmiechem.
          - Myślisz, że pokazuję się w świetle dziennym? – zapytał i podwinął długi rękaw, aż po ramię.
Spod niego, na bladym przedramieniu Lajosa błysnął czarny tatuaż o srebrzystym poblasku, przedstawiającym wilka. Na ramieniu elfa błysnął krwiście czerwony znak. Miecz skrzyżowany z różdżką.
Dain zachłysnął się pitym drinkiem. Lajos szybko opuścił rękaw.
          - Teraz wiesz, że sprawa jest poważna.
          - Khu! Ekhu! Ekhu!... Tyyy... ty... ty jesteś... jesteś Wilczą Ręką! – wyszeptał Dain.
Lajos, zwany Wilczą Ręką wyszczerzył zęby w paskudnym uśmiechu.
          - Hoo... znasz mnie. To dobrze. To ułatwi nam rozmowę.
Dain przełknął ślinę. Wilcza Ręka był jednym z siepaczy organizacji Szkarłatny Oręż. Jeżeli ktoś stamtąd uznał, że pewien elf wymaga sprzątnięcia, Wilcza Ręka był ostatnią osobą, jaką ten elf spotykał.
          Lajos kontynuował rozmowę.
          - Oto zadanie. Są w moim posiadaniu pewne skrzynie, które muszą zostać schowane przed światem zewnętrznym. Gdzieś, gdzie nikt by nie podejrzewał. I ty to schowasz. W swoim magazynie.
          - A co jeśli odmówię?
          - Nie odmówisz. Uwierz mi, dla swojego dobra.
– Lajos błysnął czarnym jak oszlifowany obsydian okiem. – Dostaniesz także za to dużą zapłatę.
          Siepacz rzucił na stolik sakiewkę. Bardzo pękatą sakiewkę. Dain drżącą ręką sięgnął po przedmiot. Rozwinął sznurek i zajrzał do środka. Wytrzeszczył oczy. Jeszcze w życiu nie widział na raz takiej ilości pieniędzy. Wyraz zdziwienia powoli ustępował wrednemu uśmiechowi. Na ten widok Lajos uśmiechnął się lekko. Wiedział, że tak będzie. Szkarłatny Oręż nie działa pochopnie. Ze swoich źródeł Wilcza Ręka wiedział, że miejsce pracy Daina, a jednocześnie jego mieszkanie, jest idealnym miejscem na przetrzymywanie towaru. Wiedział też, że elf jest niebywale chciwy.
          - To jak... umowa stoi? – spytał i sięgnął ręką w jego stronę.
          Dain wahał się tylko przez chwilę. Zabrał sakwę i uścisnął dłoń elfa.


* * *




          Księżycowa poświata oświetlała grupkę elfów, którzy zabierali z wozu niewielkie, drewniane skrzynie. Znosili je oni do antykwariatu Daina. Ten ostatni właśnie z wielkim szacunkiem odebrał należną mu zapłatę. Lajos wydał ostatnie rozkazy, kiedy jego ludzie odkładali ostatnie skrzynie. Przynieśli ich nieco ponad dwa tuziny.
          - Dobrze. Panowie, wychodzimy. – rzekł Wilcza ręka, przepuszczając swoich ludzi w drzwiach.
          Dain nawet nie zwrócił na nich uwagi. Z chciwym blaskiem w oczach przeliczał pieniądze. Lajos trzasnął drzwiami. Dain oprzytomniał natychmiast.
          - Słuchaj no. Lepiej, żebyś nie zaglądał do tych skrzyń. – powiedział siepacz.
          - Um... dlaczego?
          - Bo wtedy nasza umowa zostanie przerwana. Twój kręgosłup także. – Lajos otworzył drzwi. – I pamiętaj. Nigdy mnie nie widziałeś.
          Elf zniknął za drzwiami. Dain usłyszał rżenie konia i odgłos cicho odjeżdżającego wozu.


* * *




          Życie Daina zmieniło się diametralnie. Układał sobie życie jak chciał. Co prawda, nadal spał w swoim sklepie, by zachowywać pozory, ale nieraz pod przykrywką wyjazdu służbowego jechał do okolicznych miast, by się zabawić.
          Czasami ludzie Lajosa przybywali by zabrać, lub zostawić skrzynie w jego magazynie. Dain nie przejmował się tym. Dostawał za to niemałą sumkę pieniędzy. I byłby tak długo pożył, gdyby nie pewne okoliczności.


* * *



          Lajos właśnie odstawił ostatnie skrzynie i poszedł wręczyć Dainowi zapłatę. Tymczasem on otwierał kopertę z listem. Kiedy zobaczył treść jego oczy rozszerzyły się diametralnie. Lajos, jako że obce mu skrupuły, po prostu porwał kartkę i zajrzał do niej.
          - Hej! Oddawaj! – krzyknął Dain. Obawiał się, co za chwilę się stanie.
          Lajos otworzył szerzej oczy na sekundę przed tym, jak żelazny uścisk jego ręki złapał Daina za szyję.
          - Gadaj! Gdzie ona mieszka!!! – ryknął na elfa uderzając nim o ścianę. – Gdzie?!?
          - Khhhh... nie wiem, nie mam pojęcia...
          - Łżesz! Psie!
          - Khh... ja nie... nie...
          - Gadaj!
          - Nnnie wiem... napra---

          Dain otrzymał siarczysty cios w twarz.
          - Zapytam jeszcze raz. Gdzie ona jest.
          - Nie wiemm!

          Cios.
          - Gadaj! Powiedziałeś jej coś!? Wiesz, że to może zrujnować mój plan!?
          - Nie mam pojęcia, uwie---

          Kolejny cios. Lajos nie szczędził razów, by wydrzeć potrzebną mu informację.
          W końcu, gdy Dain miał złamany nos i nie mógł się poruszać, Lajos dał mu spokój. Nadal potrzebował jego usług.
          - Jak chcesz. Sam ją znajdę. – usłyszał Dain na pożegnanie. Lajos wyszedł.
          W liście otrzymał wiadomość od pewnej elfki, którą poznał podczas jednego z wypadów:

          Dainie.

          Jestem taka szczęśliwa! Ja... jestem w ciąży. Lokalny mag powiedział mi, że to będzie chłopiec. Jakie nadamy mu imię?

Twoja Elamira.




* * *




          Dain wychodził z siebie, by ukryć tożsamość i miejsce pobytu Elamiry. Nie chciał jej śmierci, a wiedział, że Lajos ją zabije. Sam mu to powiedział. Siepacz nie zamierzał ryzykować całego przedsięwzięcia z powodu faktu, że Dain był pijany i przespał się z jakąś, równie pijaną, kobietą. Nawet Dain nie pamiętał, jak do tego doszło i czy cokolwiek jej powiedział. Wiedział, że to jest jego wina. A może czuł coś więcej? Tego nie wiem.
          Lajos nie zdołał odnaleźć Elamiry w ciągu długich tygodni. W końcu przyjął inną taktykę. Zaczeka, aż syn Daina się narodzi. Wtedy elf na pewno będzie chciał jak najszybciej do niej dotrzeć. Wilcza Ręka nakazał śledzić Daina na dwa tygodnie przed prawdopodobnymi narodzinami dziecka. W końcu nadszedł czas. List przybył do świeżo upieczonego ojca na trzy dni po narodzinach. Napisała mu, że nie rozumie, dlaczego jej ukochany nie odpisywał na jej listy, (co czynił dla jej bezpieczeństwa) a także, że synowi nadała imię Aerandir.


* * *



          Lajos dowiedział się, gdzie żyje Elamira. I choć Dain starał się ją zasłonić własną piersią, oboje zginęli śmiercią w męczarniach. A mały Aerandir gdzieś zniknął.


* * *



          Lajos nie przejmował się dzieckiem Daina i Elamiry. Poczekał, aż sklep martwego elfa popadnie w ruinę, po czym odkupił go za śmiesznie niską cenę. Antykwariat ruszył, prowadzony przez człowieka Szkarłatnego Oręża. Nigdy nie dowiedziałem się, co jest w środku skrzyń, które tam składowali.


* * *




          Aerandir dorastał u zastępczej rodziny. Jego przybrany ojciec, Felador zwany Ognistopalcym był dalekim krewnym Elamiry. To Dain odesłał tam Aerandira, by uniknął niebezpieczeństwa. Rodzina Feladora mieszkała u podnóża lasu, kilka godzin drogi od najbliższego, większego miasta.
          Aerandir szybko zaaklimatyzował się w nowym środowisku. Pewnie dlatego, że kiedy tam trafił, był zaledwie niemowlakiem. Felador i jego żona, Raja, byli dla niego wspaniałymi rodzicami. A ich dzieci, Gerda, Ketanal i Silva, były dlań wspaniałym rodzeństwem. Rodzina Feladora traktowała go jak własne dziecko.
          Młody Aerandir rósł. Zarówno w siłę, jak i fiycznie. Felador, który był z powołania rzemieślnikiem, nauczał przybranego syna tajników swojego zawodu. Przybrane rodzeństwo również uczyło się u swego ojca. Aerandir był pojętny i po kilku latach dorównywał umiejętnościami swoim o wiele starszym siostrom i bratu.
          Możliwe, że to przez Feladora, że w Aerandirze przebudził się ogień. Ognistopalcy zawdzięczał swój przydomek żywiołowi, który wyśmienicie kontrolował. Cała jego rodzina, zresztą, też. Była to dla niej miła niespodzianka, kiedy jej przybrany potomek naprawdę stał się jednym z nich.
          Wkrótce Aerandir dowiedział się, kim byli jego prawdziwi rodzice. Zaczął więc poszukiwać pozostawionych informacji. Czegokolwiek, co mogłoby powiedzieć więcej o jego przeszłości. W końcu je odnalazł.
          Później stwierdził, że pomimo straszliwej chęci pozostania – czas odejść od rodziny Feladora. Rodzina Ognistopalcego żegnała swojego najmłodszego syna, jak gdyby nigdy nie mieli go spotkać. Sam Aerandir obiecał, że kiedyś wróci. Najpierw jednak, trzeba znaleźć swoje przeznaczenie. Elf pomyślał, że wstępując do armii zetknie się z wieloma poglądami, elfami, zdarzeniami... Pomimo tego, że elf zamierzał stać się wielkim inżynierem, wiedział, że gdzieś czeka na niego inne, ważniejsze przeznaczenie. Wyruszył, aby je odnaleźć.


* * *




          Ja, autor tych treści, pozostawiam ten dziennik jako pamiątkę. Niech przypomina czytającym go o wydarzeniach, które miały miejsce, i niech będzie przestrogą dla tych, którzy wiążą się ze Szkarłatnym Orężem.
          A me imię Aerandir.

          Dzięki pewnym kontaktom i dziennikowi pozostawionemu przez Daina mogłem odtworzyć historię moich narodzin. Nie przysięgam zemsty na Lajosie. Nie będę go poszukiwał. Gardzę decyzjami, które podjął Dain i czynów, których się dopuścił.
          Może i on mnie spłodził, ale moim ojcem był Felador. Moją matką była Raja. Mym bratem Ketanal, a Silva i Gerda siostrami.

Ostatnio edytowany przez Aerandir (2010-01-08 17:38:51)


Imię: Aerandir.                    Przydomek: Młotodzierżca.                    Rasa: Leśny Elf.
Ranga: Esterliar/Misjodawca.                    Płeć: Mężczyzna.                    Wiek: 23 lata.
Bóstwo: Brak. Wierzy w ich istnienie, ale nie wyznaje żadnego.
Opis Wyglądu: Niezbyt wysoki, ale nadrabia zaangażowaniem i pokaźnymi mięśniami. Kiedyś miał długie włosy, ale przeszkadzały mu i mocno je skrócił. Oczy ma zielone, ale tak ciemne, że na początku tego nie widać. Pod lewym okiem ma niewielką bliznę (wypadek przy pracy), na którą nakleił niewielki plaster w kształcie gwiazdy. Sprawia wrażenie istoty mocnej i pewnej siebie.
Opis Charakteru: Aerandir, jako że jego żywiołem jest ogień, jest istotą porywczą. Zdarza mu się najpierw coś zrobić, a dopiero potem to przemyśleć - efektem tego były już niezliczone, poniszczone sprzęty, w które chciał tchnąć nieco życia. Zawsze marzył by zostać inżynierem i do swego celu dąży z wielką nadzieją i uporem. Upór. Właśnie... Aerandir zwykł być uparty jak osioł. Opisując krótko: do kotła wrzuć dwa słoje uporu, kilka gram chaosu, szczyptę entropii, trochę bezmyślności, wiadro porywczości. Wszystko to mieszaj sypiąc co chwila odwagę, dobro i przyjaźń. Przypilnuj wywaru, aby nie wykipiał, a powstanie Aerandir.
Status Społeczny: Patrz na dodatkowe pola pod avaterem.
Życiowy Cel: Zająć się wyrobem broni i stworzyć najlepszą kuszę jaką widział świat.
Ekwipunek: łuk, 15 strzał, sztylet, lekki pancerz, młot (przypięty do pasa), zapałki, gwóźdź, kupon do kuźni (na skrócenie czasu o połowę - za konkurs), Szerszeń (ciężka kusza), kołczan i 40 bełtów.
Leśne ogniki (waluta): Patrz na dodatkowe pola pod avaterem.
Magia Ognia: Ognisty podmuch, Ognista kula.
Magia Lecznicza: Zatrzymanie krwawienia.
Magia Łucznicza: Pajęcza strzała.
Leśna Magia: Drewniana broń, Drewniane pociski, Manipulacja.
Żywioł magii: Ogień.
Inne: Możliwość nauczenia się 3 zaklęć o jeden krąg wyżej, niż wynika to z rangi.

Siła - 14
Zwinność - 13
Zręczność - 12
Inteligencja - 7
Wytrzymałość - 14

Walki: Zwycięskie - 0 / Przegrane - 0 / Remisy  - 0
Zadania:
W służbie społeczności: 2

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.pl