Sala dosyć mała, za to dobrze wyposażona. Duże lampy umieszczone na ścianach, dają światło, więc wszystko jest widoczne. Na lewo znajdują się manekiny, a na prawo tarcze strzeleckie. Na wprost drzwi jest klatka i ścianka do ćwiczeń akrobatycznych.
Przemierzając ciemne, wąskie i słabo oświetlone korytarze, grupka uczniów pod przewodnictwem swojego mentora zmierzała do sali w której mieli rozpocząć naukę. Przeraźliwa cisza, w której słychać było każdy szmer, a nawet oddech nie opuszczała ich nawet na krok. W końcu ich oczom ukazały się ciężkie żelazne drzwi. Nauczyciel wyciągnął z kieszeni stary, nieco zardzewiały klucz, włożył go w dziurkę i przekręcił. Rozległ się głośny huk, i zaraz potem otworzyły się drzwi, za którymi znajdowała się sala treningowa.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Teraz musicie opisać swoje przeżycia związane z pierwszym dniem nauki. Jakie wrażenie wywarł na was nauczyciel i co sądzicie o tej całej sprawie. Opisujecie to w drodze z sal, gdzie dokonywałeś zapisu do koszar.
Nie spamić na PW. Chcecie coś ? Pisać na gg (nr w profilu). Nie pisać gdy jestem na z/w, ponieważ na 100% jestem właśnie na gg na telefonie i nie mam warunków do rozwiązywania spraw forum.
Offline
Kiedy zobaczyłem swego mentora przeszedł mnie dreszcz. Czułem się jakby wszyscy się na mnie patrzyli. A ta cisza, która towarzyszyła nam podczas drogi również była przerażająca. Nie mogłem się na niczym skupić, ale również nie mogłem się doczekać pierwszej lekcji. Kiedy zobaczyłem salę byłem w szoku.
Offline
Użytkownik
Wraz z 3 innymi adeptami podążam za Mentorem.Wiedziałem , że nie mogę się denerwować bo to 1 stopień do piekła i do oblanego test.Dlatego starałem się zachować spokój.Przechodziliśmy przez dziwne komnaty ,aż w końcu ujrzeliśmy ogromne drzwi.Mentor wyjął stary bardzo stary klucz mocno zardzewiały.Otworzył wielkie wrota i moim oczom ukazał się ogromny plac treningowy wiedziałem , że czeka nas nie lada harówka.
Ostatnio edytowany przez Czervik (2009-12-07 18:05:21)
Offline
Gnom zostaje wydalony z klasy i dołączy do kolejnej, która ruszy.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Po wejściu przez wielkie drzwi, cała trójka znalazła się w sali treningowej. Nauczyciel powolnym ruchem głowy rozejrzał się dookoła i po chwili zatrzymał wzrok na dużej skórzanej sofie, postawionej przy ścianie. Powolnym krokiem zmierzał w jej kierunku. Gdy do niej dotarł, usiadł i przenikliwym, mrożącym krew w żyłach spojrzeniem spoglądał na swoich uczniów.
- Nazywam się Raziel i mam zamiar zrobić z was prawdziwych wojowników. Kilka rzeczy które powinniście wiedzieć. Po pierwsze, nie toleruję nieposłuszeństwa. Po drugie, wymagam abyście zawsze dawali z siebie sto procent. Nie będę wam opowiadał mojej historii, bo i tak byście w nią nie uwierzyli. Wy jednak powinniście przedstawić się, aby nasza współpraca miała jakiś sens...
Nie spamić na PW. Chcecie coś ? Pisać na gg (nr w profilu). Nie pisać gdy jestem na z/w, ponieważ na 100% jestem właśnie na gg na telefonie i nie mam warunków do rozwiązywania spraw forum.
Offline
Podchodzę pewnie do sofy i mówię: Jestem Ranhar. Potomek wielkiego Elethira jednego z najpotężniejszych mrocznych elfów. Mam zaszczyt być twoim uczniem w tym roku i mam nadzieję, że będziemy dobrze współpracować. - mówię to kłaniając się nisko.
Ostatnio edytowany przez Ranhar (2009-12-08 20:38:07)
Offline
Użytkownik
Usadowiłem się wygodnie i mówię.Jam jest Czervik nie mam rodziny ani braci .Nie pamiętam skąd pochodzę ale wiem , że dam radę nauczyć się od takiego wielkiego Mentora sztuk walki i łucznictwa.Jak mówił mój poprzednik mam nadzieje że będziemy razem dobrze współpracować.Kłaniam się nisko i siadam na swoje miejsce ...
Offline
- Dobrze więc. Teraz rozpoczniemy trening. - Dokładnie w momencie, gdy Raziel kończył zdanie, otwarły się drzwi, przez które całą grupa wchodziła do środka. Wszedł przez niedobrze zbudowany, pokryty dużą ilością blizn elf, który przyniósł ze sobą miecze. Nienaturalna synchronizacja tych dwóch wydarzeń była dość dziwna. Po chwili miecze z hukiem upadły na podłogę.
- Możesz odejść. - Rzekł nauczyciel.
- Tak jest. - Odparł elf. Spojrzał jeszcze tylko na uczniów i wyszedł z pomieszczenia, zamykając za sobą drzwi.
- Zaczynajmy. oto miecze. Po dwa dla każdego. Jeden jedno, drugi dwuręczny. Będziecie ćwiczyć na tych manekinach. - Ręka Raziela wskazała słomiane kukły, ustawione w rogu pomieszczenia. - No już. Nie ma na co czekać...
Nie spamić na PW. Chcecie coś ? Pisać na gg (nr w profilu). Nie pisać gdy jestem na z/w, ponieważ na 100% jestem właśnie na gg na telefonie i nie mam warunków do rozwiązywania spraw forum.
Offline
Kiedy miecze upadają na ziemię uśmiecham się... po tym jak elf wychodzi mówię: Widzę, że będzie wesoło. Podnoszę wpierw miecz jednoręczny i mówię: Co jeśli zniszczymy swoją kukłę?? Bo czasami się zapędzam.
Łapię pewnie za rękojeść i biegnę w stronę kukły... Zaczynam robić cięcia po tułowiu...
Offline
Użytkownik
Myślę sobie "ehh to do roboty,, i podnoszę miecz szybkim ruchem wpierw jednoręczny biegnę na kukłę i macham mieczem w lewo i w prawo tak aby wykonywać najprecyzyjniejsze cięcia.Po wykonaniu pary mocnych pchnięć podnoszę z ziemi miecz dwuręczny i łapię go w obie ręce "ciężki skubany,, i zaczynam nim machać........
Offline
- Dobrze. Ta część treningu, jest moim zdaniem zakończona. - Gdy Raziel skończył zdanie, do sali ponownie wszedł elf. Tym razem przyniósł ze sobą sztylety.
- Teraz nauczycie się walczyć sztyletami. Walkę tego typu bronią można podzielić na dwie części. Po pierwsze można użyć jej jako morderczej broni do walki w zwarciu. Drugim zastosowaniem, jest rzucanie sztyletami. Dziś nauczycie się obu tych umiejętności. Najpierw będziecie trenować walkę na manekinach, a następnie nauczycie się rzucać, trenując na tarczach.
Nie spamić na PW. Chcecie coś ? Pisać na gg (nr w profilu). Nie pisać gdy jestem na z/w, ponieważ na 100% jestem właśnie na gg na telefonie i nie mam warunków do rozwiązywania spraw forum.
Offline
Użytkownik
To jest moja ulubiona dyscyplina zaczynamy.Podnoszę sztylet i zaczynam nim machać/parować i uderzam w manekina wykonuje szybkie zabójcze cięcia próbuję jak najbardziej rozpruć manekina.Uff wydaję mi się że już mu starczy ... Podchodzę do tarczy i zaczynam rzucać sztyletami na początku nie idzie mi najlepiej lecz po jakimś czasie zaczynam wszystko łapać i dobrze trafiać w tarcze.
Offline
Hmmm... Nigdy jeszcze nie walczyłem sztyletów ani ich nie używałem... Ale spróbujemy coś zdziałać... po tych słowach podnoszę sztylet... Łapię go ostrzem do dołu i biegnę na manekina... Zadaję szybkie cięcia i pchnięcia... Rozdzieram manekina... Idę w stronę tarczy... Tutaj powinienem poradzić sobie dobrze
Od pierwszego razu zaczynam rzucać w środek tarczy...
Offline
- Bardzo dobrze. Teraz kolejny ważny punkt treningu. Walka wręcz jest bardzo pomocna. Pozwala nam na obronę nawet w sytuacji, gdy zostaliśmy pozbawieni broni. Jednak nauka tego stylu, jest dość skomplikowana. Będziecie oczywiście trenować na waszych ulubionych manekinach.
Nie spamić na PW. Chcecie coś ? Pisać na gg (nr w profilu). Nie pisać gdy jestem na z/w, ponieważ na 100% jestem właśnie na gg na telefonie i nie mam warunków do rozwiązywania spraw forum.
Offline
Użytkownik
Walka wręcz powiadasz.Zaczynajmy więc.Podbiegam do manekina i uderzam go precyzyjnymi ciosami w wszystkie słabe punkty.Trenuję też prawe proste i lewe proste a także wykonywanie kopniaków.....
Offline
Hmmm... nie wiedziałem, że będziemy się tego uczyć... ale jakoś muszę sobie poradzić... Idę w stronę manekina. Ćwiczę kicki w łydkę i udo, ciosy ręką itp.
Offline