Wypoczywasz sobie spokojnie, na łące, podziwiasz piękno otaczającej cię przyrody, w pewnym momencie zapadasz w drzemkę, uśpił cię delikatny szum drzew i świergot ptaków.
Offline
Siedząc bez celu po pewnym czasie usnęłam.
Śnił mi się piękny, zielony las. Było tak spokojnie. Ptaki i inne zwierzęta radowały się życiem.
Jednak coś było nie tak. Odwróciłam się gwałtownie i zobaczyłam płomienie. Stałam przed zbliżającymi się żywiołem nie mogąc nic zrobić. Widziałam, jak ogień pochłania młode krzewy i sędziwe drzewa będąc coraz bliżej mnie. Był już tuż, tuż.
Podniosłam się gwałtownie i rozejrzałam wokół. Odetchnęłam z ulgą i przeczesałam ręką włosy.
Chyba powinnam znaleźć sobie zajęcie...
Jak pomyślałam tak też postanowiłam zrobić.
Wstałam i poszłam w stronę miasta.
Offline
Gdy doszłaś do miasta postanowiłaś sprawdzić tablicę ogłoszeń w centrum miasta. Może tam znajdziesz interesujące cię ogłoszenie?
Offline
Gdy doszłam do miasta postanowiłam rzucić okiem na tablicę ogłoszeń.
Szłam główną ulicą spokojnie nie śpiesząc się. Mijałam zabiegane elfy idące w różne kierunki. Uśmiechnęłam się pod nosem i spojrzałam w bok na kołyszące się na wietrze drzewa.
Po chwili stałam już przed tablicą ogłoszeń. Spojrzałam na nią i zaczęłam uważnie czytać wszystkie ogłoszenia szukając czegoś odpowiedniego.
Offline
Niestety, tym razem nie udało się... Żadne z ogłoszeń ci nie pasowało, no cóż. Czas rozejrzeć się za pracą, w pałacu... Nie chciało ci się... Ponieważ prowadziła tam bardzo długa droga, przez całe miasto.
Offline
Lekko zawiedziona odeszłam od tablicy.
Spojrzałam na drogę prowadzącą do pałacu. Pałac był trochę daleko. Nawet więcej niż 'trochę'.
Uśmiechnęłam się do siebie i ruszyłam przed siebie.
By szybciej dotrzeć na miejsce zaczęłam biec truchtem.
Zatrzymałam się przed wejściem i weszłam już spokojnym krokiem do środka. Skierowałam swoje kroki do sekretariatu. Zapukałam i delikatnie otworzyłam drzwi.
- Dzień dobry. - uśmiechnęłam się promiennie. - Przyszłam tutaj się dowiedzieć, czy nie znajdzie się jakaś praca dla mnie. - odparłam zaczesując palcami kosmyk włosów za ucho.
Offline
" Jeżeli to ty przebrzydły urwisie to... Och, przepraszam to ty. Myślałam ze znowu ten ordynarny, niewychowany elf Sesio... Po co przyszłaś? Chcesz pracę?" - poczekaj, znajdę listę.
" Chcesz herbatę? "
Offline
Zakryłam usta nie chcą parsknąć śmiechem na wspomnienie niewychowanego elfa.
- Z chęcią napiję się. - odpowiedziałam na propozycję ciepłego napoju.
Oparłam się o ścianę obok czekając na listę.
Ostatnio edytowany przez Sayona (2009-12-16 21:18:26)
Offline
Herbatę dostałaś szybciej niż listę dostępnych zadań.
" Przepraszam że tak długo. Smakowała ci herbata?" - zapytała sekretarka odwracajac ty sprytnym sposobem twoja uwagę od jej długiej nieobecności.
" Proszę o to lista dostępnych zadań... Wybierz coś sobie."
Misje - Służba społeczności: - Pomoc na działce - Pomoc w odnalezieniu zagubionego psa - Pomoc w ściągnięcia Burka (kot) z wysokiego drzewa - Pomoc w sklepie
" Kiedy już wybierzesz zgłoś się do mnie po szczegóły."
Offline
- Dziękuję, herbatka była pyszna. - odparłam.
Spojrzałam na listę zadań. Szybko przeczytałam wszystkie możliwe opcje.
- Wybieram w takim razie pomoc w odnalezieniu psa. - uśmiechnęłam się.
Ostatnio edytowany przez Sayona (2009-12-16 21:58:36)
Offline
" Och tak, mała dziewczynka Mickey zgubiła psa... Tylko tyle wiemy mieszka na Ogrodowej 16... Udaj się tam czym prędzej, mała bardzo płacze za ukochanym psem." - powiedziała po czym zabrała się do wypełniania formularzy.
Offline
Czym prędzej wybiegłam z sekretariatu.
Powtarzałam sobie jak mantrę "Ogrodowa 16"
Po szybkim przebyciu dzielące mnie od miejsca docelowego zatrzymałam się przed domem z numerem 16. Podeszłam i zapukałam do drzwi.
- Nazywam się Sayona i przyszłam pomóc Mickey w szukaniu jej psa. - powiedziałam i uśmiechnęłam się.
Offline
" O jak dobrze ze jesteś, Mickey cały czas płacze... Porozmawiaj z nią, może uda ci się czegoś dowiedzieć... Mi się niestety nie udało... Liczę na ciebie." - powiedziała, z jej twarzy wyczytałaś zmartwienie i zmęczenie.
Offline
Ujrzałam małą dziewczynkę siedzącą na krześle i co chwila pociągającą nosem. Podeszłam i kucnęłam na przeciwko niej.
- Hej, nazywam się Sayona. - uśmiechnęłam się promiennie i wyciągnęłam w stronę małej rękę. - Przysłano mnie, bym pomogła Ci znaleźć Twojego psa. Może zaczniemy od podstaw. Gdzie ostatnio go widziałaś i jak wygląda? - zapytałam patrząc w zaczerwienione od płaczu oczy. - Dzięki temu będziemy mogły razem go poszukać.
Offline
" UUUUUuu, zgubił mi się, byłam na spacerze w lesie, pobiegł gdzieś nad jezioro, nazywa się Kontek, i jest duży i brązowy. " - wyłkała po czym zalała się łzami, chyba więcej już od niej nie wyciągniesz... Czas wyruszyć na poszukiwanie.
Offline