Siedzisz sobie na obrzeżach miasta na ławce, wygrzewasz się w słońcu... Jest ciepło, słonecznie i przyjemnie... Jednak ten błogi nastrój psuje ci uporczywe burczenie w brzuchu...
Offline
Zaburczało mu w brzuchu po raz kolejny i kolejny. W końcu nie chciał katować swojego organizmu, więc poszedł do kawiarni.
Wchodzi żwawo do środka i podchodzi do szynku. Lekko kłania się elfowi, który za nim stoi.
- witam waćpana. Me imię Del. Czy znalazłby się tu jakiś ciepły posiłek dla strudzonego wędrowca, absolwenta pobliskich koszar? - zapytał opierając ręce na blacie. Rozejrzał się po izbie oceniając wyposażenie oraz estetykę. Był już naprawdę głodny, jako że droga z koszar tu nie trwała krótko.
Ostatnio edytowany przez Jednooki (2010-01-10 19:57:00)
Offline
"Czego?!" - odburknął gburowaty, śmiesznie wyglądający pan z wąsem.
" A tak poza tym, to jestem kobietą!" - odburczała znów pani z wąsem. Kiedy zapytałeś ją o cenę wybranego przez siebie posiłku, odpowiedziała ci, cena była tak zawrotna że aż zakręciło ci się w głowie... A przecież nie była to jakaś wyśmienita pięcio-gwiazdkowa restauracja, tylko zwyczajna karczma... Coś trzeba z tym zrobić, tylko co?
Offline
- coś drogo tu u was. nie macie jakiejś strawy podróżnej, która syci i się nie psuję zbyt szybko? nie musi smakować zbyt dobrze - zapytał widząc panujące tu ceny. Podrapał się po głowie i zastanowił co z tym zrobić. Musiał jak najszybciej znaleźć robotę.
Ostatnio edytowany przez Jednooki (2010-01-10 20:05:04)
Offline
" Jak się nie podoba to wyjdź!" - odpowiedziała "Ta pani z wąsem" - No cóż nie pozostaje ci nic jak tylko zarobić na godny posiłek, lecz z pewnością nie tutaj... Musisz podjąć dorywczą pracę. Ale praca sama do ciebie nie przyjdzie, to ty sam musisz ją znaleźć.
Offline
~~ jakbym nie wiedział~~ odpowiedział swoim myślom w głowie.
- słuchaj dobra kobieto. nie wiesz gdzie można byłoby trochę zarobić ? Mam przed sobą długą podróż, środki się wyczerpują, sama pani wie jak jest, ciężkie czasy - powiedział przyjaźnie do kobiety, mimo że ta najwyraźniej nie była nigdy w dobrym humorze. Żadna praca nie hańbi jak to mówią.
Offline
" Jeszcze tu jesteś !!! Spadaj stąd!!!" - wykrzyczała pani z wąsem. Szybko wybiegłeś z baru... Najbardziej oczywistym miejscem gdzie z pewnością znajdzie się praca będzie pałac. Jednak dla pewności można zajść do centrum zajrzeć na tablicę informacyjną...
Offline
- co za kobieta. - powiedział półgębkiem i odszedł. Skierował się ku pałacowi. Rozglądał się po mieście, w którym po raz pierwszy miał okazję się przejść. Zdziwiła go nieco architektura tak odmienna od jego wioska. Najbardziej zszokowały go rozmiary miasta. Nigdy nie przypuszczał, że zobaczy coś tak wielkiego. W końcu po jakimś czasie dotarł do tablicy informacyjnej. Zaczął czytać ogłoszenia.
Offline
Czytałeś ogłoszenia, było ich tam mnóstwo... Jednak nic dla ciebie... potrzebowałeś pracy krótkiej, jednorazowej... Która przyniesie ci szybki, łatwy zarobek... W takim razie, tylko straciłeś czas... Do pałacu.
Offline
Dalej cierpliwie odszedł od tablicy i skierował ku pałacowi. Nie ogarniał jeszcze wszystkiego co się tu dzieje. Wchodząc rozglądał się być może za jakąś recepcją, za kimkolwiek, kogo mógłby o coś zapytać. Przeczesał palcami włosy i sprawdził czy nie jest przypadkiem gdzieś brudny. Mimo, ze wychowany prawie na odelfiu to i tak wiedział, że w luksusowe progi trzeba wchodzić luksusowo.
Offline
Kiedy dotarłeś do wielkiego, pięknego pałacu, trzeba było znaleźć miejsce gdzie będziesz mógł podjąć pracę... Niestety nie wiedziałeś gdzie to jest... Akurat przechodził obok jakiś starsze elf... Zapytałeś go o drogę.
" CO?! JA NIE SŁYSZĘ NA LEWE UCHO?!!!" - wykrzyczał... Kiedy ponowiłeś pytanie, tym razem głośniej, znów usłyszałeś ze owy dziadek nie słyszy na lewe ucho... Na szczęście ujrzałeś tabliczkę "Sekretariat" na drzwiach... Wszedłeś do pokoju i zapytałeś o pracę.
Offline
~~ dziwny dziadek~~ pomyślał. Wszedł do sekretariatu. Był lekko zmieszany. Dzisiaj nic mu nad wyraz nie wychodziło w kontaktach z innymi. Ale był twardy, nie chciał się poddać. Jego brzuch stale przypominał mu o swojej obecności. Podszedł do osobnika będącego sekretariarzem, bądź sekretarką, sekretarkiem i zapytał
- przepraszam. ja poszukuję pracy i wszystkie znaki przez cały dzień wskazywały mi to miejsce. czy znalazło by się coś ?
Offline
"Chcesz misję? Tak?" - najnowsza i zdecydowania najlepiej opłacalną będzie, zciagniecie kota z drzewa, ugrzęzł tam dwie godziny temu... Na ulicy Wiejskiej 43... Więcej szczegółów nie podam bo sama nie wiem, a teraz juz idź, zajęta jestem.[/i]" - powiedziała po czym zajęła się wypełnianiem papierów.
Offline
Nie pytał o nic więcej tylko ruszył. Ruszył pytając przechodniów o drogę na wiejską 43. i dziwił się, dlaczego ktoś nie umie ściągnąć drzewa z kota. Czy tam kota z drzewa. W końcu po długiej, bądź krótszej wędrówce zaszedł na miejsce.
Offline
Kiedy przybyłeś na miejsce, ujrzałeś źródło kłopotu... To był niewielki kolek z białym czymś na jednej łapie
" To będzie bardzo proste" - pomyślałeś... Postanowiłeś wspiąć się na drzewo po kotka, a raczej kotkę.
Offline