~~ hmm ~~ pomyślał. ~~ chodź tu do wujka Jednookiego ~~ Po czym wszedł pomału na drzewo, by go nie wystraszyć. Starał sie wejść na tą samą gałąź na której jest kot, bądź jedną niżej, by móc go pewnie złapać. Gdy już bł mocno oparty chciał chycić kotka w połowie jego ciała. Przy okazji zerknął cóż białego na łapce ma ów kotek.
Offline
Kot zaczął przeraźliwie syczeć, rzucił się na ciebie... Spadłeś z drzewa ale kot również... Złap go jakoś!!! Krzyczała 6-letnia właścicielka koteczka!!! Musisz stoczyć bój na śmierć i życie.
Offline
- aghr ! - wykrzyczał z bólu po upadku. - Przeklęty kot. - powiedział i rzucił się na kota, tak, by przykleszczyć go ręką do ziemi, tak, by przednie łapy nie mogły się nigdzie poruszać. - co za piekielne nasienie ! - już miał dość kotów na cały dzień. Lecz Del miał o tyle szczęścia, że kot mógł mu wydrapać tylko jedno, a nie dwoje oczu.
Ostatnio edytowany przez Jednooki (2010-01-10 21:44:16)
Offline
Kiedy po długiej szamotaninie udało ci się obezwładnić groźnego napastnika, z wielką ulgą zwróciłeś go właścicielowi, wydawali się być bardzo szczęśliwi...
MC!
+ 2pkt statusu społecznego
+180 leśnych ogników
Offline
MISJA #2
Był to zaprawdę słoneczny dzień. Spokojnie przechadzałeś się pomiędzy drzewami i obserwowałeś naturę. Widok zieleni uspokajał Cię i przynosił ukojenie. Te kilka chwil wolnych od rzeczywistości było bezcenne. Słoneczne promienie lekko przebijały się przez korony drzew i ogrzewały Twe ciało. Byłeś szczęśliwy i zadowolony z siebie. Ale nagle naszła Cię myśl: *A może by tak popracować i komuś pomóc. No i przy okazji komuś pomogę. Tylko gdzie iść. Wiedziałeś tylko tyle, że miasto było oddalone od Ciebie o półtora kilometra w stronę południową.
Offline
Chwilę zastanowił się nad tym co ze sobą zrobić. Musiał kupić sobie kilka rzeczy, a znając życie nie miał pieniędzy nawet na połowę z nich. Stwierdził, że warto by trochę pomóc, a przy okazji zarobić. Do miasta był spory kawałek, lecz nie odstraszyło go to, więc ruszył w jego stronę. Szedł spacerem, nie śpiesząc się, napawał się pięknem otoczenia, głęboko wciągał zdrowe, leśne powietrze, słuchał śpiewu ptaków. Kierował się w stronę pałacu. Mając już za sobą swój pierwszy raz najpierw poczytał ogłoszenia na tablicy informacyjnej w poszukiwaniu czegoś dla siebie.
Offline
Zrządzenie losu chyba chciało abyś udał się do pałacu. Cała tablica była zniszczona. Jacyś wandale pozrywali z niej wszystkie ogłoszenia i wywrócili ją. Byłeś naprawdę tym zdziwiony. Po pierwsze- w kim mogło być tyle nienawiści. A po drugie- dlaczego nikt się tym nie zajął. Ale stwierdziłeś, że teraz porzucisz sprawę estetyki na rzecz ekonomii. *Tylko gdzie ten pałac się znajduje?*- Myślałeś. Szukałeś, szukałeś i znaleźć nie mogłeś. Zirytowany siadłeś na ławce i zastanawiałeś się: *co by tu zrobić dalej?*
Offline
Siedząc tak wpadł na pomysł, że może się kogoś zapyta. Tak więc uczynił. Pytał się każdego po drodze gdzie może znaleźć pałac, aż trafił przed jego oblicze. Już tu raz był, ale miasto było ogromne i łatwo było się w nim zgubić będąc pierwszy raz.
Offline
Zaczepiałeś wielu przechodniów, ale każdy z nich był albo spóźniony, albo nie chciał Ci pomóc. Jednakże reakcja jednej z dziewczynek rozśmieszyła się. Gdy ją zaczepiłeś to ta odbiegła z krzykiem wyzywającym Cię od porywacza. W końcu jakiś starszy pan wskazał Ci drogę. *No w końcu!*- cieszyłeś się w duchu. Podziękowałeś mu i ruszyłeś we wskazaną stronę.
Offline
Trafiwszy w końcu przed pała ucieszył się niemało. Radośnie chłonął oczyma ogrom budowli. W końcu wszedł do środka i skierował sie ku znanym sobie już drzwiom sekretariatu. Wpierw zapukał, a następnie wszedł. Podszedł do Pani, która siedziała za biurkiem i grzecznie zapytał:
- przepraszam. Nazywam się Mal Sil Del. Czy nie znalazła by się dla mnie jakaś praca dorywcza, może ktoś potrzebuje pomocy ?
Offline
Kobieta nawet nie spojrzała na Ciebie i dalej wypełniała papiery różnej maści. Postanowiłeś poczekać. *Lepiej nikogo nie denerwować.*- Stwierdziłeś. Stałeś przed biurkiem i szczerzyłeś się głupio do dziewczyny przez dziesięć minut. Ona postanowiła w końcu napić się soku jabłkowego i właśnie wtedy Cię zauważyła. Omal się nie zakrztusiła tym napojem. Była zaskoczona.
-Ymmm.... Jak pan tu wszedł?- powiedziała- A zresztą nieważne. Mógłby pan w końcu powiedzieć czego panicz sobie życzy.
Offline
- już mówiłem. Nazywam się Mal Sil Del i poszukuję pracy dorywczej, o niebieskooka. - powiedział i ukłonił się lekko głową. Wpatrywał się w jej ładną twarz. Ile ich jest, tych ślicznych buziek na tym świecie, a on, oszpecony nie śmiał nawet z żadną porozmawiać inaczej niż zawodowo.
Offline
Kobieta zakręciła włosy wokół palca i posłała Ci spojrzenie pełne tęsknoty. Ale po chwili wróciła już do swej pracy. Znów zaczęła wypełniać arkusze i zapomniała o Tobie. Czekałeś tak znów przez dłuższy okres czasu. Już powoli Twoja cierpliwość zaczęła się wyczerpywać, ale z drugiej strony ta sała sytuacja rozbawiła Cię.
Offline
Podszedł do niej możliwie blisko i zniżył głowę do jej głowy. Uśmiechnął się. Zastukał palcami z blat i chrząknął. Zrobił smutną minę w jej stronę i czekał na jej reakcję. Był cierpliwy, takie coś nie mogło wyprowadzić go z równowagi.
Offline
Zauważyła to kątem oka i odwzajemniła uśmiech i wstała. Miałeś nadzieje, że stanęła specjalnie dla Ciebie. Ale ona podeszła do szafki i wyciągnęła stamtąd teczkę. Powróciła na swoje miejsce, położyła teczkę na stole i wypełniła dwa ostatnie papiery.
- Witam pana! Jestem sekretarką pałacową.- zaczęła- Pracownik roku, miesiąca i tygodnia. Czym mogę panu służyć?
Offline