... Nauczyciel załamał ręce, na widok rzutów Arenna.
- Czy Ty sobie ze mnie żartujesz ? A może za cel obrałeś sobie robienie z siebie błazna i wyprowadzanie mnie z równowagi. Gataro, Ty zajmij się kolejną częścią treningu, jaką jest walka wręcz. Będziesz okładał manekina tak długo, aż go nie zniszczysz. - Raziel spojrzał w stronę ucznia z nadzieją, że przynajmniej on wykona swoje zadanie.
- Co do Ciebie... - Wzrok mentora został skierowany w stronę Arenna. - Ty wykonasz trzydzieści okrążeń dookoła sali, powtórzysz ćwiczenie z rzutami, przyniesiesz mi ziółka na uspokojenie i zabierzesz się za manekiny. Ty będziesz musiał zniszczyć dwa.
Nie spamić na PW. Chcecie coś ? Pisać na gg (nr w profilu). Nie pisać gdy jestem na z/w, ponieważ na 100% jestem właśnie na gg na telefonie i nie mam warunków do rozwiązywania spraw forum.
Offline
- Aż trzydzieści?- jęknął, nawet nie patrzył na mentora, bo ten byłby go powiesił za kostki.- No dobra.
Arenn znów zaczął biegać. Był wściekły, przecież te sztylety nawet mu dobrze nie leżały w dłoni. Podczas okrążeń obmyślał sobie, jakie wymyśli Raziel kary, jeśli znów nie trafi. I tak na rozmyślaniach minęło mu dwadzieścia okrążeń. Był już zmęczony, ale biegał dalej. Cały czas w to bezsensowne kółko, nauczył się już całego pomieszczenia na pamięć i zamknął oczy. Jednak jego pamięć go zawiodła, potknął się o skrzynię i upadł.
- Cholera jasna!- wykrzyknął, gdy spojrzał na rozbite kolano.
Ale nie mógł się poddać. Zacisnął szczęki i biegł dalej. Jego lewa noga odmawiała mu częściowo posłuszeństwa. Jednak po tych morderczych trzech ostatnich kółkach.
-Co ja to miałem zrobić?- myślał.- Aaa, przynieść ziółka! Tylko gdzie one mogą być, nie znam tych terenów. Zapytam Raziela.
Elf podszedł do swojego nauczyciela.
-Mistrzu? Gdzie mogę znaleźć te ziółka?- spytał z jękiem
Offline
Gataro podszedł do manekinów, lustrował je wzrokiem, chciał krwi lecz one nie mogły mu jej dać. Cóż zrobić ? Przynajmniej wyżyje się na nich zniszczy je! Tak zniszczy te przeklęte manekiny! Które przypominały w budowie ciało leśnych elfów ... ! No cóż najpierw potężne uderzenie w głowę, potem kopniak z pół obrotu w tułów(gdzieś na wysokości żeber) potem następne uderzenie w żebra prawą ręką kolejne, i ostatni kopniak z pół obrotu w miejsce poprzednik trafień co spowodowało złamanie się klona. Chłopak odwrócił głowę w stronę mistrza i zapytał ...
-I jak sensei ?
Offline
... Raziel aż poczerwieniał, co swoją drogą wyglądało dość nienaturalnie na jego bladej twarzy.
- Miałeś najpierw powtórzyć ćwiczenie ze sztyletami... Jesteś naprawdę taki... średnio inteligentny, czy tylko celowo stwarzasz takie pozory ? W obu przypadkach jesteś durniem.
Po ujrzeniu wyników Gataro, nauczyciel uśmiechnął się tylko sam do siebie i pomyślał, że przynajmniej na jednej osobie można tu polegać.
- Zajmij się kolejnym ćwiczeniem jakim jest walka z tarczą.[i] - Do sali wszedł krępy elf [i]- On pomoże Ci opanować tę sztukę. Natomiast Ty... - Wzrok mentora skierował się ku Arennowi [/i]- Daruj już sobie te ziółka. Masz nadrobić wszystkie zaległe ćwiczenia, w przeciwnym razie mój przyjaciel zabierze Cię stąd razem ze zniszczonym sprzętem.[/i]
Owy przyjaciel uśmiechnął się tylko złowieszczo.
Nie spamić na PW. Chcecie coś ? Pisać na gg (nr w profilu). Nie pisać gdy jestem na z/w, ponieważ na 100% jestem właśnie na gg na telefonie i nie mam warunków do rozwiązywania spraw forum.
Offline
Odwzajemnił się jakże głupawym wyszczerzeniem zębów do przyjaciela Raziela. Po chwili powrócił do rzeczywistości. Był już lekko poddenerwowany swoim mistrzem. *To nie moja wina, że mam kłopoty z pamięcią!*- Myślał. Podszedł do skrzynki ze sztyletami. Zgarnął niezdarnie garść sztyletów, aż jeden z nich wypadł mu z dłoni. Podniósł głowę i kątem oka zauważył, że Raziel kręcił głową z dezaprobatą. Ten widok podniósł go na duchu. Podszedł na stanowisko strzelnicze i skupił się. Już wiedział, że mu się nie uda. Rzucił. Wynik go przeraził. *Jedynka! Znowu ta cholerna jedynak! Muszę się bardziej skupić!*- napominał się. Znów wycelował- tym razem wyszło mu lepiej- siódemka. Kolejny znów wbił się korzystniej- osemka. Następne dwa jednak gorzej- pierwszy w trójkę, drugi w piątkę. *Przynajmniej trafiam w tarczę*- zaśmiał się z siebie. W ręce nic mu jednak już nie zostało. Wyciągnął z tarczy bronie i znów zaczął rzucać. Po pierwszym trafieniu zamarł. *W końcu mi się udało! Dziesiątka!*- miał ochotę krzyknąć. Kolejne wpadł na pierwszy sztylet i odbił się od niego z metalicznym brzmieniem, a ostatnie znów w środkowe pole, zaraz tuż pierwszego sztyletu. Pomyślał więc, że Raziel go puści dalej. Zebrał sztylety. Z jednym z nich miał problem z wyciągnięciem, bo wbił się bardzo mocno i spadł z tarczą na ziemię. Poczuł przeszywający ból .Nie patrzył na mistrza nawet nie odzywał się, bo się zaczął bać, że ten go ugotuje. Skupił wzrok na dłoni. Cała była we krwi, a po wewnętrznej stronie wbitą ostrą broń. Otóż jeden ze sztyletów prawie przebił mu dłoń na wylot. Wyszeptał wiązkę zaklęć i wygrzebał się spod tarczy. Podszedł do mistrza.
- Ja chyba muszę pozbyć się tego ostrza i opatrzyć tę dłoń.- jęknął
Offline
Chłopak popatrzył na krępego mężczyznę. Szybkim krokiem, poszedł w jego stronę. No cóż widać było po budowie ciała że jest silniejszy odemnie ale cóż się dziwić w końcu byłem tylko nowicjuszem w tym wielkim świecie wojen z leśnymi elfami.
Chłopak gdy dotarł do przyjaciela mistrza:
"Co mam robić, jak możesz mi pomóc" Zapytał. Czekając na odpowiedź myślę, o swoim towarzyszu, widać było że jego głowa zafrasowana jest wielką ilością pytań. No cóż zobaczymy co los przyniesie.
Offline
Raziel nawet nie patrzył na nieudolne uczynki Arenna, który najwidoczniej chciał zrobić sobie krzywdę i wyrządzić stały psychiczny uraz w głowie nauczyciela. Zamknął więc oczy i zaczął głęboko oddychać, powstrzymując się tym samym, przed dokonaniem mord w godzinach pracy. Usiadł więc na fotelu i spojrzał w stronę Gataro.
Ten zaczynał ćwiczenie z towarzysze. Na pytanie młodego adepta, ten dał mu mały pokaz w postaci szarży w jego stronę.
- Po prostu nie daj się zabić. - Po tych słowach poklepał go po plecach i przyjął pozycję obronną. - Pokaż co potrafisz.
Nie spamić na PW. Chcecie coś ? Pisać na gg (nr w profilu). Nie pisać gdy jestem na z/w, ponieważ na 100% jestem właśnie na gg na telefonie i nie mam warunków do rozwiązywania spraw forum.
Offline
Arenn miał ochotę powymyślać mentorowi, ale powstrzymał się. Starał się nie patrzeć na lewą dłoń. Wziął jeden ze sztyletów i z rękawa wyciął pasmo tkaniny. Szybko umieścił uszkodzoną część ciała nad miska i szybkim ruchem wyszarpnął z niej ostrze. Syknął z bólu. Krew lała się z dłoni strumieniem. Szybko obwiązał ranę i związał prowizoryczny bandaż przy pomocy zębów. Ulga. Tylko tyle poczuł. *Nareszcie wylew krwi zatamowany!* Usiadł na podłodze i chwilkę odpoczął. Musiał uważać na dłoń. Podszedł do manekina. * Z tego co pamiętam mam zniszczyć dwa! To niesprawiedliwe!*- Krzyczał w umyśle. Wziął głęboki oddech i zaczął. Wyprowadził kilka kopnięć w tym trzy obrotowe i jedno wypychające. Następnie uderzył kilka razy w głowę prawą dłonią, zaciśniętą w pięść. Udało mu się! Pierwszy załatwiony! *Może nie będzie ze mną tak źle*- Cieszył się. Podszedł do drugiej imitacji elfa i zaczął w niego bić bez ładu i składu. Taka taktyka powiodła mu się... Poza jednym małym szczególe. Podczas jednego z kopnięć coś w nim wybuchło, najprawdopodobniej skręcił lekko kostkę. Niezdarnie ukrywając kulenie, podszedł do mistrza.
-Zadanie wykonane!- uśmiechnął się
Offline
Gataro tylko się uśmiechnął poczym pobiegł w jego stronę. Wykonał szybkie uderzenie prawdą ręką, które miało osiąść na jego głowie, dokładnie obserwowała zachowanie krępego mężczyzny. Gdy atak nawet jeszcze nie dotarł do niego poprostu zatrzymał rękę i wtym samym czasie wyprowadził atak lewym goleniem w jego prawe żebra, co powinno spowodować niemiłosierny ból. Poczym chłopak wyprowadził otwartymi dłońmi atak w jego mostek co po trafieniu daje efekt zablokowania wstrzymania chwilowo procesu oddychania.
Offline
Raziel spojrzał na Arenna i udając, że nie widzi jego pokaleczeń kazał mu dołączyć do Gataro.
- Jako że mamy cięcia w budżecie, mój przyjaciel będzie walczył z wami oboma. Tym razem używajcie jednak mieczy i tarcz, bo na tym właśnie polega to ćwiczenie. - Wzrok nauczyciela został skierowany na Gataro. - Jeżeli uwiniecie się z tym w miarę szybko i nie dacie się przy tym zabić, to przejdziemy do kolejnego ćwiczenia. No już do roboty. - Mentor zaczął krążyć po sali, wokół walczących uczniów i dawał im rady, co do sposobu uderzania, czy też obrony. Starał się przekazać im najważniejsze wiadomości w taki sposób, żeby potrafili wykorzystywać je na bieżąco, podczas prowadzonej walki.
Nie spamić na PW. Chcecie coś ? Pisać na gg (nr w profilu). Nie pisać gdy jestem na z/w, ponieważ na 100% jestem właśnie na gg na telefonie i nie mam warunków do rozwiązywania spraw forum.
Offline
*No nareszcie go dogoniłem!* Arenn był z tego wielce zadowolony. Udało mu się! *Powoli wychodzę na prostą. To dzięki Razielowi! On jest chyba jakimś geniuszem!* Podszedł do skrzynki i wyciągnął miecz z tarczą. Stanął naprzeciwko przyjaciela mentora, obok Gataro. Tarcza nie leżała mu w ręce. W pewnym momencie chciał ją wyrzucić, ale powstrzymał się. *Jeszcze trochę i rana się otworzy. Byleby przetrwać!* Arenn zaczął powoli wymachiwać mieczem i zapoznał się z nim. Dopiero teraz mógł przystąpić do walki.
-Gataro. Mamy z nim walczyć razem!- powiedział- Więc przygotuj się, bo nie mam zamiaru czekać.
Offline
Chłopak podszedł do skrzyni i wyjął jeden miecz, poczym popatrzył na tarczę "Nie, nie mogę", poczym wyjął krótki sztylet, który będzie służył mu do blokowania. Chłopak podszedł i stanął koło Arenn:
Wiem, ty bierzesz parowanie ciosów i ściągniecie jego uwagi na siebie, ja zajmę się wtedy jego tyłami, miejmy nadzieję że to wypali ... - szepnął do towarzysz.
Poczym chłopak odskoczył za Arenn i czekał aż on zacznie atak, jeżeli tak się stało Gataro pogonił w prawo, tak aby okrążyć przyjaciela Raziela, poczym wykonał szybkie cięcie w jego odsłonięte plecy, krępy mężczyzna powinien być skupiony na walce z Arennem.
Offline
Udało wam się go zaskoczyć. Otrzymaliście pochwałę, jako że współpracowaliście. Współpraca jest bowiem bardzo ważną umiejętnością, która jest niezbędna każdemu wojownikowi.
- No dobrze. Wystarczy. Teraz zaczniemy naukę akrobatyki. Aby jednak do niej przystąpić, musicie się odpowiednio rozgrzać. Aby to zrobić, będziecie biegać dookoła sali. Myślę, że dwadzieścia okrążeń, będzie w sam raz. Potem zrobicie po kilkanaście pompek, przysiadów i brzuszków. Gdy to zrobicie, otrzymacie dalsze instrukcje.
Raziel usiadł na fotelu i obserwował, jak jego uczniowie biegają i wykonują ćwiczenia.
Nie spamić na PW. Chcecie coś ? Pisać na gg (nr w profilu). Nie pisać gdy jestem na z/w, ponieważ na 100% jestem właśnie na gg na telefonie i nie mam warunków do rozwiązywania spraw forum.
Offline
Arenn ucieszył się z pochwały. Pierwszy raz został pochwalony. Odłożył tarczę i miecz do skrzynki. Popatrzył na dłoń. *O mało co!* Jednak ku jego szczęściu rana nie otworzyła się. Zaczął biegać. Kolano już wczoraj się zagoiło, ale kostka nadal była uszkodzona. Było to dla niego męczące. Taki bieg wyglądał śmiesznie dla każdego, kto by go oglądał. *Cholera jasna! Zaraz mnie szlag trafi!*- Narzekał. W końcu po wielkich "mękach" skończył biegi. Zabrał się za kolejne rozgrzewające ćwiczenie. Wykonywał je powoli i dokładnie. Słyszał, że tak jest najlepiej. Podczas pompek pod rękę podłożył jakiś miękki przedmiot, aby złagodzić ból. Po wszystkim stanął przed Razielem i odetchnął. Czekał na Gataro i na dalsze instrukcje.
Offline
Chłopak popatrzył na mistrza, poczym podszedł do skrzyni i schował miecz i sztylet. Zaczął biegać wokół sali, jedno, drugie, trzecie, czwarte, piąte, szóste ... wkońcu dwudzieste. Chłopak wziął głęboki oddech i przyjął pozycję do robienia pompek, cóż w domu ciężko trenował pod okiem rodziców więc nie było to dla niego nic nowego takie obciążenie organizmu. Chłopak zaczął robić pompki dwie serie po 150 powtorzeń, następnie 2 serie po 100 przysiadów i 4 serie po 80 brzuszków. Chłopak stanął kolo Arenn i czekał na objaśnienia sensei-a.
Offline