- Niestety ledwo co wyszliśmy z tej wąskiej uliczki, a gdy tylko znaleźliśmy się tutaj, ujrzeliśmy Ciebie. Powinniśmy się rozdzielić. Wtedy łatwiej nam będzie ją znaleźć.
Po tych słowach typy w fartuchach rozdzieliły się i każdy pobiegł w inną stronę. Tobie dostała się wąska uliczka, z której dochodziły nieciekawe zapachy.
Nie spamić na PW. Chcecie coś ? Pisać na gg (nr w profilu). Nie pisać gdy jestem na z/w, ponieważ na 100% jestem właśnie na gg na telefonie i nie mam warunków do rozwiązywania spraw forum.
Offline
- Cwaniacy, wzięli co lepsze ścieżki... - mruknął pod nosem.
Co mu pozostało? Sztylet miał w pogotowiu, poza tym chłop był z niego rosły. Lepiej dla kogokolwiek, kogo spotka, żeby go nie zaczepiał.
Ruszył ostrożnie pozostawioną mu drogą. Rozglądał się bacznie na wszystkie strony.
Offline
Uliczka była wąska i krótka. na jej końcu znajdował się skręt w prawo. Zaraz za nim było zejście do kanałów. Było ono otwarte, co mogło oznaczać, że weszła tam psychicznie chora kobieta. To zaś oznaczało, że jesteś zmuszony tam wejść. Ehh... gdyby nie ten odór.
Nie spamić na PW. Chcecie coś ? Pisać na gg (nr w profilu). Nie pisać gdy jestem na z/w, ponieważ na 100% jestem właśnie na gg na telefonie i nie mam warunków do rozwiązywania spraw forum.
Offline
Elf zaklął. Potem jeszcze raz, a na końcu po raz ostatni. Potem jeszcze rzucił wiązankę, kiedy wchodził do odmętów kanałów.
A miał inne wyjście?
Jak się potem okaże, że zwinęła mu tylko chusteczkę, to się srogo wkurzy.
Nie było żartów. Teraz był całkowicie pewien, że ta osoba jest psychicznie chora. Może być tak, że będzie musiał użyć siły, czego wolałby uniknąć. Nieważne... czas pokaże.
Elf miał cichą nadzieję, że nie spotka na dole olbrzymich szczurów. Sztylet niewiele by się zdał.
Offline
Nieprzyjemny odorek oddawał nastrój całej sytuacji w 100%. Było brudno, wilgotnie i ślisko. Wyżej wspomniany smrodek unosił się w powietrzu. W oddali dało się słyszeć psychopatyczny śmiech pochodzenia kobiecego. To była prawdopodobnie Twoja znajoma. Głos dochodził z bardziej śmierdzącej części kanałów.
Nie spamić na PW. Chcecie coś ? Pisać na gg (nr w profilu). Nie pisać gdy jestem na z/w, ponieważ na 100% jestem właśnie na gg na telefonie i nie mam warunków do rozwiązywania spraw forum.
Offline
Jasny gwint... Czy wyście wszyscy się sprzysięgli przeciwko mnie, czy tylko imć czcigodny Los? - rzucił w myślach wznosząc oczy ku niebu. No, niebu. Sufitowi raczej. Nie było widać błękitu i jego córek chmur przez kilkadziesiąt centymetrów gleby.
Aerandir westchnął i powoli, cicho i ostrożnie zaczął iść w stronę tego psychopatycznego śmiechu. Sztylet miał za pasem, aby go użyć, ale wolał nie zabijać. Wtedy to dopiero będzie miał przerąbane. Poza tym, kto oparłby się jego pięściom?
Offline
To nie los, tylko narrator, który uwielbia takie zwroty akcji. Skoro o zwrotach akcji mowa, znajdujesz się w kanale, po pas w... cieczy, której pochodzenia nie chcesz znać. W oddali ujrzałeś jasne światło. To było coś jak bardzo mocna pochodnia. To właśnie z tamtej strony dochodził śmiech.
Nie spamić na PW. Chcecie coś ? Pisać na gg (nr w profilu). Nie pisać gdy jestem na z/w, ponieważ na 100% jestem właśnie na gg na telefonie i nie mam warunków do rozwiązywania spraw forum.
Offline
Jeszcze przed chwilą zastanawiał się, czy nie włożyć sztyletu w zęby. Ale trzymał go na pasie, a był po pas w niezłym gównie, zarówno dosłownie jak i w przenośni. Pomysł upadł.
Hmmmm... Bardzo jasne. Może to z coś z jego domu? Jeżeli ten żeński psychol sobie korzysta z jego własności, to marny jej los. Elf i tak był już dość wkurzony. No a teraz jeszcze to coś, w czym się babrał.
Z grymasem, dzięki któremu mógłby z powodzeniem uchodzić za zawodowego morderce ruszył w stronę śmiechu.
Pomyślał, że takie światło mogłaby dać magia, więc pilnował się, aby w każdej chwili zrobić unik. Chociażby w tę... substancję.
Offline
Wychylając się zza winkla, pokrytego dziwną substancją koloru żółtozelonobrunatnoczanego ujrzałeś ową kobietę. W ręku trzymała pochodnię. W drugiej zaś pudełko zapałek... no tak zapałki. To właśnie to zniknęło z Twojego domu. Leżały przecież na półce w kuchni obok piecyka (co ciekawe, chyba jej w kuchni nie było, no ale co tam).
Nie spamić na PW. Chcecie coś ? Pisać na gg (nr w profilu). Nie pisać gdy jestem na z/w, ponieważ na 100% jestem właśnie na gg na telefonie i nie mam warunków do rozwiązywania spraw forum.
Offline
I dlatego się śmiała? Wariatka... a może lubi ogień?
Strasznie go kusiło, żeby rzucić w nią kamieniem. Tylko że tutaj nie znajdzie kamienia, prędzej grudkę niewiadomoczegoś, która będzie zapewne brązowa, miękka i śmierdziała.
Mógł zaryzykować rzut sztyletem, żeby uderzyła ją rękojeść, ale za duże ryzyko.
Zdecydował, żeby się podkraść i zdzielić ją w łeb, co by się osunęła bez przytomności. To nie będzie trudne.
Offline
Niestety, wyczuła Twój nie do końca przesiąknięty gównem zapach i gdy tylko Cię ujrzała rzuciła się na Ciebie z pochodnią, która w połączeniu z niewiadomą mieszaniną z miejskich kanałów, mogła dać całkiem niefajne efekty. Najlepszym wyjściem wydawało się uciekanie na powierzchnię.
Nie spamić na PW. Chcecie coś ? Pisać na gg (nr w profilu). Nie pisać gdy jestem na z/w, ponieważ na 100% jestem właśnie na gg na telefonie i nie mam warunków do rozwiązywania spraw forum.
Offline
Jeśli się na niego rzuciła, to musiała się odsłonić. Poza tym, rany, w końcu była chora psychicznie.
Po prostu zdzieli ją raz a dobrze w twarz, a drugą ręką chwyci jej pochodnię, co by się nikt nie spalił.
Kiedyś żonglował jajkami, musi się udać.
Offline
Na Twój fart, gdy upadała, jej pochodnia nie spadła do cieczy, w której się znajdowałeś. Mogłoby to bowiem zakończyć się katastrofą ekologiczną, na skalę globalną. Jednak miałeś fart i nic się nie stało. Teraz musiałeś zaciągnąć wariatkę na powierzchnię.
Nie spamić na PW. Chcecie coś ? Pisać na gg (nr w profilu). Nie pisać gdy jestem na z/w, ponieważ na 100% jestem właśnie na gg na telefonie i nie mam warunków do rozwiązywania spraw forum.
Offline
Pierwszy sukces tego cholernego dnia...
Nie zamierzał dawać jej szansy, jeżeli jeszcze nie jest nieprzytomna, to elf właśnie to poprawi. Mocny cios w odpowiednie miejsce załatwi sprawę.
Potem przerzuci sobie ją przez ramię i trzymając pochodnię w drugiej dłoni najzwyczajniej ją stąd wyniesie. Gdyby doszedł do drabinki to zgasi pochodnię. Woli mieć obie ręce wole podczas wspinaczki.
Offline
Gdy wychodziłeś po drabinie, Twoja "przyjaciółka" zsunęła Ci się z ramienia i wpadła prosto w śmierdzącą ciecz. Nie ma wyjścia. Musisz wrócić i wyciągnąć ją z tego bagna. Najpierw trzeba było ją jednak znaleźć, co przez małą przejrzystość owej substancji nie należało do najłatwiejszych zadań.
Nie spamić na PW. Chcecie coś ? Pisać na gg (nr w profilu). Nie pisać gdy jestem na z/w, ponieważ na 100% jestem właśnie na gg na telefonie i nie mam warunków do rozwiązywania spraw forum.
Offline