Pewnego dnia wstajesz z ciężkiego snu... Wstajesz z strasznym bólem głowy... Nagle ukazuje ci się wizja...
W tej wizji widzisz jakieś wydarzenia, które nic ci nie mówią... Nagle słyszysz pukanie do drzwi... Kiedy otwierasz widzisz elfa... Mówi: Witam. Jesteś wezwany do króla. Proszę za mną, zaprowadzę Cię do niego....
Offline
Otwierając dzwi ziewnęłam cicho, a słysząc polecenie, jak uznałam posłańca króla, pośpiesznie się ubrałam, wiedząc, iż odmawiając, z pewnością wykopałabym sobie grób i zaklepała trumnę i wyszłam z nim z domu. Ostry wiatr muskał mi twarz, a ja sama szłam kilka kroków za przybyszem.
Offline
-Pośpiesz się trochę...-mówi elf... Idziecie przez młody las... Można podziwiać piękno przyrody... Po pewnym czasie dochodzicie do wielkiego domu... -Zaczekaj tu.-mówi elf po czym wchodzi do środka... Po chwili wychodzi i mówi-Proszę wejść. Masz się należycie zachowywać względem pana. Inaczej możesz źle skończyć.
Kiedy wchodzisz twoim oczom ukazuje się wielka sala... Na ścianach widnieją obrazy, które przedstawiają sławne osobistości. Na środku jest biurko przy którym siedzi król...-Podejdź tu dziecko drogie.
Ostatnio edytowany przez Ranhar (2009-12-16 16:39:20)
Offline
Mruknęłam coś niemiłego pod nosem, gdy tylko posłaniec stwierdził, iż idę za wolno, co ja uznałam za kompletne brednie. Westchnęłam cicho i niczym ciotka przyzwoitka zaczekałam, aż posłaniec wróci. Słysząc jego polecenie, tym razem posłusznie i bez żadnych obelg weszłam do środka i rozglądałam się, być może nieco zbyt nachalnie, lecz wszystkie obrazy niemiłosiernie przykuwały moją uwagę i wszystkie chciałam dokładnie obejrzeć, kilka zdążyłam nawet ocenić w skali od 0-10.
- E... dzień dobry - Palnęłam głupio, stając przed królem i lekko skinęłam głową, na wyraz szacunku, jakim jednak mimo niesfornego zachowania go darzyłam. Po prostu nie przywykłam do takich wizyt, a ta, była moją pierwszą.
Offline
-Witaj. Zostałaś wezwana, ponieważ masz pomóc pewnej starszej pani... Dalszych informacji dowiesz się u mojego sługi... Po tych słowach elf wchodzi z wielką księgą... Kładzie na stole i przekręca kartki szukając czegoś... Bierze w pewnym momencie pióro i kartkę i coś pisze...
Offline
- Dobrze, dobrze - Przytaknęłam cicho i spojrzałam dyskretnie za siebie, by spróbować ocenić jeszcze jeden obraz, lecz bojąc się karcącego spojrzenia, szybko z tego zrezygnowałam, czekając na dalsze informacje, czy sługę, o którym wspomniał.
Offline
Sługa przestaje pisać i podchodzi do Ciebie z skrawkiem papieru... Mówi - Proszę. Tu masz adres zamieszkania tej kobiety. Masz wyruszyć niezwłocznie w drogę. Nic więcej nie wiem... Reszty musisz się dowiedzieć na miejscu... O i jeszcze jedno... Nie musisz się bać niczego... Obrazy można oglądać. Po tych słowach składa księgę i wychodzi...
Offline
Zaśmiałam się cicho, na ostatnie stwierdzenie sługi i obejrzałam sie za siebie, w rezultacie oceniając obraz ostatni na siedem, w skali do dziesięciu. Spojrzałam na kartkę na adresie, wiedziałam gdzie to jest więc pośpiesznie wyruszyłam w drogę, wychodząc rzucając tylko przelotne.
- Do widzenia - i uśmiechając się ciepło.
Szłam do domu owej pani.
Offline
Idziesz około 1 godzinę przez las, którym podążałaś do króla... Dochodzisz do domu kobiety... Podchodzisz do drzwi i kiedy chcesz zapukać ona otwiera drzwi i mówi -Proszę wejdź dziecinko to środka...- Po tych słowach wchodzi do środka mieszkania...
Offline
Wchodzę za kobietą do środka i ciepło się do niej uśmiecham.
- Dzień dobry, zostałam tu przysłana przez króla - Wyjaśniłam jej z uprzejmości i znów delikatnie się uśmiechnęłam, rozglądając się po pomieszczeniu i tu również szukając obrazów.
Offline
Kiedy wchodzisz do środka po prawej stronie jest kuchnia, po lewej pokój gościnny, a na wprost inny pokój...
-Proszę wejdź tu. Usiądź i rozgość się.-mówi i kieruje Ciebie ręką do pokoju gościnnego. Wchodzisz do środka... Na ścianach jest wiele obrazów, które pokazują postacie oraz krajobrazy... Po chwili wchodzi starsza pani z koszykiem pełnym jedzenia...-Proszę. Tu masz koszyk z jedzeniem. Masz je zanieść to pracowników na drugim końcu wioski.
Offline
- Dobrze - Odparłam, biorąc koszyk i dziękując, wyszłam z domu starszej pani i znów kierując się przez las, ruszyłam do ludzi pracujących na drugim końcu wioski.
Było to co prawda dość daleko, a koszyk był nieco ciężki, ja jednak z przyjemnością, podśpiewując sobie cicho znosiłam podróż, a większość mojej uwagi poświęcałałam wysokim drzewom, kołyszącym się na delikatnym wietrze.
Offline
Idziesz dosyć długo... Około 3 godziny... Dochodzisz do pracowników... Kiedy ciebie widzą machają ci ręką i wołają -Witaj. Przychodzisz od Pani Maitheri??- siedząc na jakiś pniakach drzew...
Offline
- Tak - Odparłam.
- Proszę, oto wasze jedzenie, kazała mi je dostarczyć - Podałam im koszyk z jedzeniem, uśmiechając się ciepło.
Offline
-Nareszcie. Już kilka godzin nic nie jedliśmy... Po tych słowach biorą jedzenie i spożywają posiłek...
-Proszę odnieś koszyk i podziękuj jej od nas... W drodze powrotnej napotykasz kilka znajomych i wymieniacie po kilka zdań ze sobą...
Offline